Sparingi na plus. Sasal chwali Puriego
Korona sparingami stoi. Przynajmniej w tym okresie przygotowawczym. Na pięć towarzyskich potyczek „żółto-czerwoni” wygrali aż cztery. Dwa ostatnie zwycięstwa kielczanie zanotowali w sobotę – z PGE GKS-em Bełchatów oraz Mazurem Karczew. – Oby tak samo było w lidze – śmieje się Marcin Sasal.
Do sobotniego minimaratonu sparingowego – „żółto-czerwoni” przystąpili bez dwójki podstawowych zawodników – Andrzeja Niedzielana oraz Aleksandara Vukovica. Pierwszy na piątkowym treningu stłukł rzepkę i w sobotę – zamiast na boisko – wybrał się do szpitala zrobić badanie USG. – To raczej nie jest nic poważnego. Nie chcieliśmy jednak ryzykować jego udziału w tym spotkaniu – uspokaja opiekun Korony, Marcin Sasal. Serb z kolei cały czas zmaga się z zapaleniem oskrzeli. – Ciągnie się to już za nim od jakiegoś czasu. Musimy go wyleczyć, aby był już w pełni sił. Na Cyprze „Vuko” powinien już jednak normalnie trenować – zapewnia Sasal. Oprócz nich w sobotnich sparingach nie wystąpił także Nikola Mijajlović, który wczoraj wieczorem wrócił już jednak do Kielc, a w sobotę pojawił się także na obiektach klubowych.
Sasal podzielił w sobotę drużynę na dwie grupy. Ta teoretycznie mocniejsza zmierzyła się z GKS-em o godzinie 12. W wyjściowym składzie Korony zadebiutował w tym meczu estoński pomocnik, Sander Puri. Początkowo, były gracz Larissy niczym się nie wyróżniał, jednak z biegiem czasu prezentował się on coraz lepiej. W drugiej połowie kilka razy popisał się udanymi dryblingami. Przy bramce Macieja Tataja zaliczył z kolei asystę. – Sander pokazał się z dobrej strony. Popełnił wprawdzie kilka błędów, ale miał też sporo udanych zagrań. To czego mu brakuje to zgrania z zespołem. Na to potrzeba jeszcze czasu. Mogę być jednak zadowolony z jego gry – chwalił swojego nowego podopiecznego Sasal.
Opiekun „żółto-czerwonych” miał jednak więcej powodów do zadowolenia. Jego podopieczni rozegrali dobry mecz i pewnie pokonali swoich przeciwników 3:1 (zapis tego spotkania: TUTAJ). Z dobrej strony pokazali się w tym meczu boczni obrońcy, w tym przede wszystkim 18-letni Artur Cebula oraz Paweł Golański. Ten pierwszy wszedł na ostatnie 15 minut i wywalczył rzut karny. Drugi zebrał za to pochwały od Sasala. – Zasłużył na wyróżnienie. Mam nadzieję, że ci, którzy byli nim do tej pory troszkę rozczarowani, teraz popatrzą na niego bardziej przychylnie – stwierdził opiekun „żółto-czerwonych”, który po meczu mógł być także zadowolony z formy Macieja Tataja (trzecia bramka w tym okresie przygotowawczym).
W drugim sparingu – rozpoczętym o godzinie 14 – z Mazurem Karczew, szansę gry otrzymali głównie młodsi zawodnicy, w tym Jakub Bąk, Paweł Mech, Marek Nowak, czy też Paweł Kal. Wsparciem dla nich miała być obecność doświadczonych – między innymi Hernaniego, Pawła Sobolewskiego oraz Jacka Markiewicza. Co ciekawe, w kieleckiej drużynie podczas tego sparingu testowani byli dwaj zawodnicy, których personalia przez długi czas trzymane były jednak w tajemnicy. Sprawdzani piłkarze to 17-letni środkowy pomocnik z Targówka Warszawa – Marcin Stromecki oraz 20-letni bramkarz Garbarni Kraków, Sebastian Tylek. Nieźle zaprezentował się zwłaszcza ten pierwszy, który tworzył środek pomocy wespół z Łukaszem Maliszewskim.
Kielczanie i ten sparing wygrali pewnie, bo 2:0 (zapis tego spotkania: TUTAJ). Najlepszy na placu gry był Jakub Bąk, który zaliczył zarówno asystę przy bramce Marka Nowaka, jak i sam trafił do siatki. – To chłopak, który w ostatnim czasie zrobił największe postępy z naszej młodzieży – mówił nam Sasal. Z dobrej strony zaprezentował się także Kal, który był bardzo bliski zdobycia gola, a nawet dwóch. Raz obrońca Korony trafił jednak w słupek, a innym razem z rzutu wolnego przymierzył w poprzeczkę. Do pełni szczęścia w obu przypadkach zabrakło zaledwie centymetrów.
Mimo to, szkoleniowiec "żółto-czerwonych" mógł być zadowolony z sobotnich test-meczów. – Zwycięstwa nas cieszą, chociaż tak naprawdę wyniki teraz nie są najistotniejsze, ważne byśmy wygrywali w lidze – przyznał z uśmiechem Sasal. – Jestem zadowolony z tego, że nie złapaliśmy żadnych kontuzji. Warunki do gry były dosyć średnie. Już przed meczem ostrzegaliśmy zawodników, żeby uważali na siebie. Niektórzy nie mogli na tej murawie nawet utrzymać się na nogach, ale co zrobić – musieliśmy sobie jakoś radzić – zaznaczył szkoleniowiec Korony.
fot. Tomasz Kubicki (korona-kielce.pl)
Sander Puri już w barwach Korony
Wasze komentarze