Chorwaci zbyt silni… Droga do Igrzysk wciąż daleka
Do 20. minuty było całkiem nieźle. Potem jednak do głosu zaczęli dochodzić Chorwaci i niestety Polacy ostatecznie przegrali 24:28. O udział w eliminacjach do Igrzysk Olimpijskich będziemy więc drżeć do końca Mistrzostw Świata we Szwecji.
Rywalizacja z Chorwatami była niezwykle istotna dla Polaków w kontekście walki o Olimpiadę w Londynie. Pewne miejsce w turnieju eliminacyjnym będzie miało pierwsze siedem zespół Mistrzostw Świata. Aby więc zrealizować cel już we wtorek Biało-czerwoni musieli zająć trzecie miejsce w grupie. Na przeszkodzie oczywiście twardo stanęli szczypiorniści z Bałkanów, którzy plany mieli identyczne jak podopieczni Bogdana Wenty.
Polacy rozpoczęli mecz niezwykle skoncentrowani. Bardzo dobrze wyglądała ich gra obronna, do tego świetnie dysponowany był Sławomir Szmal. Od razu było to widać na tablicy wyników, gdzie po golach Mariusza Jurkiewicza i Bartłomieja Jaszki było 2:0 dla Biało-czerwonych. Chorwaci po raz pierwszy naszego golkipera pokonali dopiero w 7. minucie za sprawą Ivano Balicia. Podopieczni Bogdana Wenty na początku spotkania mogli wypracować sobie większe prowadzenie, bo rywale po karze Jakova Gojuna grali w osłabieniu. Niestety powrócił w naszej ekipie koszmar z rywalizacji ze Szwecją, czyli słaba skuteczność w czasie gry w przewadze. Chorwaci oczywiście bez problemu wykorzystali błędy Polaków i doprowadzili do wyrównania.
Na szczęście zastój „Orłów Wenty” nie trwał długo. Dwoma celnymi rzutami popisał się Mateusz Zaremba. Niedługo później gola z kontry dołożył Patryk Kuchczyński i Polacy wyszli na wysokie prowadzenie 6:3. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie kolejna kara dla… rywali. Szczypiorniści z Bałkanów ponownie grając o jednego zawodnika mniej, zdołali odrobić straty. Co gorsza po wyrównaniu składów rozpędzeni Chorwaci wyszli na prowadzenie 11:9.
Bogdan Wenta widząc nieporadność swoich podopiecznych poprosił o czas. Jednak tym razem nie krótka przerwa, a Chorwaci pomogli Polakom wyjść z tarapatów. Rywale otrzymali dwie dwuminutowe kary i takiej szansy Biało-czerwoni nie mogli zmarnować. Wprawdzie niedługo później za głupi faul (pociągnięcie za koszulkę) boisko musiał opuścić Bartłomiej Tomczak, ale i tak „Orły” doprowadziły do wyrównania. Niestety końcówka połowy należała do przeciwników i nasi szczypiorniści schodzili do szatni przegrywając 11:13.
Początek drugiej połowy nie wyglądał optymistycznie. Po golu Igora Voriego rywale prowadzili 15:12. Do tego kilka sekund później po faulu na chorwackim obrotowym karę otrzymał Mariusz Jurkiewicz. Wprawdzie Szmal pięknie obronił karnego, ale w następnej akcji był już bezradny i Chorwaci uciekli na 16:12.
Gdy w 40. minucie na tablicy wyników widniał wynik 20:15 dla szczypiornistów z Bałkanów robiło się już bardzo nerwowo. Trener Wenta próbował wszystkiego, aby odwrócić wynik spotkania. W bramce pojawił się Piotr Wyszomirski, a więcej w ataku grał etatowy obrońca Piotr Grabarczyk. Chorwaci jednak spokojnie kontrolowali przebieg końcówki drugiej połowy i ostatecznie Biało-czerwoni przegrali 24:28.
O siódme miejsce dające miejsce w kwalifikacjach do Olimpiady Polacy zmierzą się w piątek z Węgrami.
Jak grali szczypiorniści Vive Targów Kielce:
Patryk Kuchczyński: Wyszedł na parkiet w pierwszym składzie zdołał jednak zdobyć tylko dwa gole, w tym tylko jeden z kontry. Szkoda, że w 53. minucie w ważnym momencie nie trafił ze skrzydła. Kto wie? Może byłby to impuls dla jego kolegów z kadry do odwrócenia wyniku spotkania?
Piotr Grabarczyk: Aż trudno uwierzyć, że na mistrzostwa dojechał dopiero w trakcie turnieju. Z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem naszej kadry. W meczu z Chorwacją raczej nie zawiódł. W pierwszej połowie był twardy w obronie, a gdy Polakom nie szło w ataku w drugiej odsłonie, został również zaangażowany do ofensywy. Obrotowy poradził sobie bardzo dobrze, bo zdołał trafić do siatki trzykrotnie. Niestety uznane były tylko dwa gole. Szkoda, bo ten niezliczony, rzucony tyłem do bramki, był szczególnej urody.
Mateusz Zaremba: Kto by przed turniejem pomyślał, że „Zarek” będzie jednym z odkryć turnieju w Szwecji? Jego dobra dyspozycja w poprzednich spotkaniach została nagrodzona i pojawił się na parkiecie od pierwszych minut. Grał poprawnie w obronie i był także skuteczny w ataku. W sumie rzucił 3 gole, a ten zdobyty rzutem z podłoża w 10. minucie był naprawdę efektowny.
Tomasz Rosiński: To nie jest turniej popularnego „Rosy”… Z Chorwacją wszedł na parkiet około 20. minuty i od razu przyczynił się do dwóch głupich strat. W konsekwencji rywale wyszli na prowadzenie 11:9. W drugiej połowie w ogóle nie pojawił się na parkiecie.
Mariusz Jurasik nie zagrał.
Polska – Chorwacja 24:28 (11:13)
Polska: Szmal, Wyszomirski – Kuchczyński 2, Zaremba 3, Jaszka 4, Jurkiewicz 2, Tłuczyński 4, Grabarczyk 2, Jurecki B. 3, Bielecki, Tkaczyk 2, Lijewski M. 2, Tomczak, Siódmiak
Wasze komentarze
Piszącemu zabrakło odwagi napisać-Obraz nędzy i rozpaczy.Miał pokazać co potrafi-i pokazał.Czarno widzę Vive z formą tych gwiazd.Tkaczyk-???,Lijewski-???,Tomczak-???!!!
W perspektywie meczu z RNL trzeba mieć nadzieję że tą formę utrzyma Tkaczyk i Karol.
Sory-jestem zdegustowany.Nie wiem kto popełnił błędy.Chyba Wenta z przygotowaniami-i z taktyką.Taktyka zero.Szybkości i pomyślunku-zero.