Zniszczoł: Straciliśmy dwa punkty
– Komplet punktów był na wyciągnięcie ręki. Nie popełniliśmy zbyt wielu błędów, zagraliśmy dobrze zagrywką i w bloku też było nieźle. Niestety, w czwartym secie zabrakło nam konsekwencji – mówi Miłosz Zniszczoł, siatkarz Farta Kielce.
Fart Kielce przegrał na wyjeździe z Politechniką Warszawską 2:3. Kielczanie, mimo prowadzenia 2:1, ostatecznie musieli zadowolić się tylko jednym punktem. Była to czwarta z rzędu porażka „Farciarzy”. – Zagraliśmy taki „falujący” mecz – dobrze zaczęliśmy, potem mieliśmy trochę przestoju. Czasami było wręcz nerwowo. Myślę, że mogliśmy z Warszawy wywieźć trzy punkty – mieliśmy je na wyciągnięcie ręki. Można powiedzieć, że Robert Prygiel, który przespał całe spotkanie, obudził się w tie-breaku i go wygrał – twierdzi Miłosz Zniszczoł.
Co miało decydujący wpływ na porażkę kieleckiego zespołu? – Za dużo błędów nie było. Nawet dobrze zagraliśmy zagrywką i w bloku. Myślę, że zabrakło nam konsekwencji w czwartej partii. Mieliśmy ich dobić, a nie grać punkt za punkt. Później nam uciekli i nie było już czego gonić – kwituje „Miły”.
Czy po tak dobrym meczu podopieczni Dariusza Daszkiewicza mogą być zadowoleni tylko z jednego „oczka”? – Ten punkt daje nam gwarancję, że nie spadniemy z tego ósmego miejsca. Jednak po takim spotkaniu trzeba powiedzieć, że nie zyskaliśmy jednego punktu, a straciliśmy dwa – zaznacza siatkarz Farta.
W ostatnim spotkaniu pierwszej części rundy zasadniczej, Fart Kielce 26. stycznia w Hali Legionów zmierzy się z Tytanem AZS Częstochowa. – To będzie ciężki mecz. Oni obecnie są w dużym dołku. Poza tym ekipa AZS-u będzie jeszcze grać w pucharach więc mamy szansę uzyskać z nimi dobry rezultat – podkreśla Zniszczoł.
Fot. Marek Kita