Fart odpadł z Pucharu Polski. Porażka w tie-breaku
To koniec krótkiej przygody Farta Kielce z tegorocznym Pucharem Polski. W meczu VI rundy kielczanie przegrali w Gorzowie Wielkopolskim z miejscowym GTPS-em 2:3. W tej fazie rozgrywek o awansie decydował tylko jeden mecz. Od teraz zawodnicy Dariusza Daszkiewicza mogą skupić się już tylko na walce o utrzymanie w PlusLidze.
Początek spotkania należał do GTPS-u, który po ataku Stępnia wyszedł na prowadzenie 5:3. W kolejnych akcjach gorzowianie utrzymywali niewielką przewagę. Dopiero zbicie Castarda doprowadziło do remisu 15:15. Jednak po drugiej przerwie technicznej gospodarze ponownie zaczęli odskakiwać od przeciwników. Najpierw nieporozumienie w szeregach świętokrzyskiego zespołu dało dwupunktowe prowadzenie podopiecznym Andrzeja Stanulewicza, a skuteczna kontra Maciejewicza zmusiła opiekuna „Farciarzy", Dariusza Daszkiewicza do poproszenie o czas dla swojego zespołu (18:21). W końcówce premierowej odsłony przyniósł on efekt, bowiem punkt zdobyty przez Kamińskiego pozwolił gościom doprowadzić do remisu (24:24). Następnie trwała zażarta walka, ale wojnę nerwów lepiej wytrzymali gorzowianie, którzy - po udanych akcjach Kordysza - zwyciężyli 28:26.
Pierwsze akcje drugiej odsłony należały do gospodarzy, którzy wyszli na prowadzenie 4:2. Jednak lepsza gra przyjezdnych, w tym Kapfera sprawiła, że podopieczni trenera Daszkiewicza błyskawicznie odrobili straty i wyszli nawet na prowadzenie 6:5. W kolejnych minutach rywalizacja trwała cios za cios. Dopiero skuteczne zbicie Szczerbaniuka i błędy gospodarzy dały kielczanom trzy oczka przewagi (12:9). Taka sytuacja nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ Kordysz na spółkę z Maciejewiczem doprowadzili do remisu 12:12. Od stanu 15:15 swoją wyższość nad przeciwnikiem zaczęli udowadniać siatkarze beniaminka PlusLigi. Mocny atak Kapfera oraz pomyłka w przyjęciu Pachlińskiego sprawiły, że Fart odskoczył od rywali na trzy oczka (18:15). Wówczas o przerwę poprosił szkoleniowiec gorzowskiego zespołu. Nie na wiele się to zdało, bo chwilę później kielczanie popisali się dwoma skutecznymi blokami (20:15). W końcówce GTPS nie znalazł już recepty na odrobienie strat. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza pewnie rozstrzygnęli drugą partię na swoją korzyść, a kropkę nad „i" postawił Castard (25:19).
Porażka w drugim secie nie podłamała jednak zawodników Andrzeja Stanulewicza, którzy z dużym animuszem rozpoczęli trzeci akt gry. Po atakach Maciejewicza oraz Mischke gospodarze wyszli na prowadzenie 8:5. Chwilę później gorzowianie dołożyli dwie „czapy" na Castardzie i Sopko, a to dało im już pięć oczek przewagi (10:5). Jednak lubuska ekipa wcale nie zamierzała na tym poprzestawać. Kolejne punkty do dorobku GTPS-u dokładali Hunek, Stępień i Maciejewicz. Wówczas przewaga gospodarzy wynosiła już osiem punktów (16:8). Od stanu 11:18 goście rzucili się do odrabiania strat. Kielczanie raz po raz zaczęli skutecznie zastawiać ataki gospodarzy, do tego przebudził się francuski duet Kapfer-Castard. Dzięki temu drużyna trenera Daszkiewicza przegrywała już tylko 18:20. W końcówce ciężar zdobywania punktów w gorzowskim zespole wziął na siebie Maciejewicz, oczko dołożył również Grzesiowski, a to pozwoliło gospodarzom dowieźć niewielkie prowadzenie do końca seta (25:22)
Widmo porażki, które zaczęło zaglądać w oczy siatkarzom Fartu, najwyraźniej ich zmobilizowało, bowiem od mocnego uderzenia rozpoczęli oni czwartą partię. Już po kilku chwilach prowadzili 5:1, a dwa bloki zwiększyły ich przewagę do sześciu punktów (8:2). Widząc taki obrót sprawy opiekun GTPS-u zdecydował się na zmiany. Jednak one nie odmieniły obrazu gry lubuskiego zespołu, zaś „Farciarze" z akcji na akcję powiększali swoją przewagę. Atak w antenkę Maciejewicza i punktowe serwisy Castarda sprawiły, że beniaminek PlusLigi wygrywał już 19:10. W dalszej fazie tego seta podopieczni trenera Stanulewicza zdobywali już tylko pojedyncze oczka, a to było zdecydowanie zbyt mało, by móc nawiązać jeszcze wyrównaną walkę z rywalami. W konsekwencji trzecia odsłona padła łupem przyjezdnych 25:18.
Początek tie-breaka należał do gorzowian, którzy dwukrotnie zablokowali rywali, a chwilę później udanym atakiem popisał się Kordysz i gospodarze wygrywali 3:0. Zbicie Kapfera nieco zniwelowało straty beniaminka PlusLigi (3:5), ale okazało się, że to było wszystko, na co tego dnia było stać podopiecznych Dariusza Daszkiewicza. Od tego momentu na boisku panowali już tylko zawodnicy trenera Stanulewicza. Po dwóch zbiciach Maciejewicza zmiana stron następowała przy czteropunktowym prowadzeniu GTPS-u (8:4). Jednak pierwszoligowiec wcale nie zamierzał na tym poprzestawać. Następnie punkt za punktem zdobywał Kordysz i stało się jasne, że w Gorzowie dojdzie do sporej niespodzianki. Ostatecznie gospodarze wygrali decydującego seta 15:9 i całe spotkanie 3:2.
Jest to spory sukces podopiecznych Andrzeja Stanulewicza, którzy jako jedyny pierwszoligowiec zagrają w ćwierćfinale Pucharu Polski. Już 20. stycznia gorzowianie zmierzą się z... mistrzem Polski, czyli PGE Skrą Bełchatów. Z pewnością o wygraną nie będzie im łatwo, ale już pokonanie Fartu Kielce pokazuje, że lubuska ekipa może liczyć się w walce o awans do PlusLigi.
GTPS Gorzów Wlkp - Fart Kielce 3:2 (28:26, 19:25, 25:22, 18:25, 15:9)
GTPS: Woroniecki, Stępień, Hunek, Kordysz, Maciejewicz, Mischke, Pachliński (libero) oraz Olichwer, Kupisz, Grzesiowski, Mróz i Wroński.
Fart: Kozłowski, Kamiński, Sopko, Kapfer, Bielicki, Castard, Drzyzga (libero) oraz Szczerbaniuk, Jungiewicz, Dobrowolski i Staszewski.
Źródło: siatka.org. Autor: Radosław Nowicki
Wasze komentarze
żałosne trochę...
go ;)