Jurasik: Chcieliśmy pokazać dobrą piłkę
- Spotkały się dwa zespoły, które najlepiej w lidze grają kontrataki. Dlatego też zobaczyliśmy ponad 70 bramek. Mam nadzieję, że taki spektakl podobał się kibicom - powiedział po spotkaniu ze Stalą Mielec Mariusz Jurasik.
Krystian Stępień: Ostatnie tegoroczne spotkanie Vive Targów Kielce w Hali Legionów przeszło do historii. Uważasz, że było to udane pożegnanie z kibicami?
Mariusz Jurasik: - Myślę, że tak. Chodziło nam głównie o to, żebyśmy więcej pobiegali i pokazali dobrą piłkę kibicom, których nie zobaczymy przez blisko dwa miesiące. Sam mecz był bardzo podobny do naszego pierwszego spotkania w Mielcu. Wiedzieliśmy że Stal biega bardzo szybko do przodu a oni wiedzieli, że my też preferujemy ofensywny styl gry. Spotkały się dwa zespoły, które najlepiej w lidze grają kontrataki. Dlatego też zobaczyliśmy ponad 70 bramek. Mam jednak nadzieję, że taki spektakl podobał się kibicom.
Nie zmienia to jednak faktu, że mielczanie rzucili wam aż 34 bramki. Trener Wenta nie miał do Was pretensji o grę w defensywie?
- Miał, szczególnie w drugiej połowie, kiedy Mielec zbyt łatwo dochodził do pozycji rzutowych. Największe pretensje miał do naszego powrotu do obrony, który w drugiej części gry nie wyglądał tak, jak powinien. Bo nie może być tak, że po strzeleniu przez nas bramki rywale od razu kontrują i po 2-3 sekundach też odpowiadają golem.
Szczególnie we znaki wdał się wam Grzegorz Sobut, który zdobył 11 bramek. Myslisz, że takim występem mógł otworzyć sobie furtkę do kadry?
- Drzwi do reprezentacji nigdy nie są zamknięte. Dziś Grzesiek grał bardzo swobodnie i miał bardzo wysoki procent celnych rzutów. Wydaje mi się, że jeśli będzie grał dalej na takim poziomie, to dlaczego miałby nie dostać szansy. Jednak o jego przydatność w kadrze trzeba by zapytać Bogdana Wentę.
Ty jednak popisałeś się jeszcze lepszym wynikiem, bo w 30 minut rzuciłes 8 bramek. Czyżby popularny „Józek” wracal do swojej optymalnej formy?
- Bardzo się z tego cieszę, bo w ostatnich dwóch miesiącach zdarzało mi się zagrać dobry mecz, by po trzech dniach zaliczyć kiepski występ. Nie mogę ustabilizować formy, dlatego zamierzam solidnie przepracować czas świąteczno – noworoczny. Sam jestem pełen obaw, jak wyjdzie mi mecz w Legnicy, jednak postaram się, by wyglądał co najmniej tak dobrze, jak ten ze Stalą.
Mecz z Miedzią nie powinien jednak należeć do najtrudniejszych – zwłaszcza biorąc pod uwagę ich dyspozycję w spotkaniu z Wisłą Płock (30:13 dla Wisły – przyp. red.).
- W naszej lidze wszystko jest możliwe, bo zespoły są dziwne i chimeryczne. Co do wyniku Wisły z Miedzią – jednym drużynom dany przeciwnik pasuje, drugim nie. Nam na przykład od kilku lat ciężko gra się z Zagłebiem Lubin. Dlatego w środę musimy znów skoncentrować się na 120 procent, by jak najszybciej odskoczyć rywalom i spokojnie utrzymać przewagę do końca spotkania.
(fot. Paula Duda)