Czeczeńcy chwaleni. Vive nie do końca. Wenta: Musiałem krzyknąć
- Musiałem użyć mocniejszych słów, bo niektórzy zapomnieli, że nie wolno tylko atakować, lecz trzeba też bronić. W pierwszej gra była niezła. W drugiej już nie – powiedział na konferencji prasowej po meczu ze Stalą trener Vive Targów Kielce, Bogdan Wenta.
Ryszard Skutnik (trener Stali): Spotkały się dwie drużyny o zupełnie innych celach i możliwościach. Trudno było nam myśleć o zwycięstwie, ale to sport i zawsze trzeba walczyć. Bałem się, że moi gracze mogą odpuścić, bo w środę czeka nas ważny mecz z Olsztynem. Okazało się jednak, że mam walecznych zawodników, z dużym sercem. Ja ich nazywam „Czeczeńcami”, bo walczą na tyle ile mogą. Oczywiście popełniliśmy sporo błędów – w obronie i w ataku. Vive zagrało w defensywie 6-0, to prawdziwa ściana. Mieliśmy rzucać z dołu, grać swoim stylem, czyli biegać i gonić przez szybki środek - to się sprawdziło. Skończyło się jedenastoma bramkami straty, ale Vivo odpuściło trochę w drugiej połówce. Myślę jednak, że nie zrobiliśmy zawodu publiczności, a wynik nie przynosi nam wstydu.
Łukasz Janyst (zawodnik Stali): Przegraliśmy trochę za wysoko. Źle podeszliśmy do tego meczu, gospodarze odjechali nam na dziesięć bramek i trudno było nam się pozbierać. W drugiej połowie fajnie walczyliśmy, ale popełniliśmy trochę błędów, przez co nie potrafiliśmy zmniejszyć różnicy bramek. Fajnie się przyjeżdża do Kielc. Pełna publika, nasi kibice też dopisali i staraliśmy się dla nich powalczyć.
Bogdan Wenta (trener Vive): Wiedzieliśmy, że Stal dużo biega. To ich broń, dzięki której wygrali dużo spotkań. A dla nas to dobra szkoła. W moim zespole szwankował powrót do obrony. Musiałem użyć mocniejszych słów, bo niektórzy zapomnieli, że nie wolno tylko atakować, lecz trzeba też bronić. W pierwszej gra była niezła. W drugiej już nie. Sporo do życzenia pozostawiła gra na niektórych pozycjach. Musimy teraz poukładać nasze poczynania, bo w środę gramy w Legnicy. Słysząc wynik meczu w Płocku (Miedź przegrała tam aż 13:30 – przyp. red.) można myśleć, że będzie to łatwe spotkanie, ale tak wcale nie będzie. Trzeba szanować każdego rywala, który gra we własnej hali. A Stal pokazała się dzisiaj z bardzo fajnej strony. Pokazała, że można z nami grać otwartą piłkę.
Rafał Gliński (zawodnik Vive): Trener uczulał nas, żebyśmy powstrzymywali kontrataki przeciwników. W pierwszej połowie to wychodziło, gorzej było po przerwie. Gdy prowadziliśmy dziesięcioma golami, wkradł się przestój. Nie wracaliśmy się i traciliśmy łatwe bramki. To nie powinno się zdarzyć.