Cierzniak: Sędzia mógł się „podpalić”
– W pierwszej połowie pogoda przysporzyła nam wielu trudności. Na szczęście śnieg w końcu stopniał i nie lepił się już do piłki, dzięki czemu grało się zdecydowanie lepiej. Szczerze mówiąc nie grałem jeszcze w takich warunkach – stwierdził Radosław Cierzniak, bramkarz Korony Kielce.
Nie było to łatwe starcie dla Korony Kielce i Lecha Poznań. Oba zespoły sobotniego wieczoru musiały zmagać się nie tylko ze sobą ale i z obfitymi opadami białego puchu, który w dużym stopniu utrudniał zawodnikom grę. – W pierwszej połowie pogoda przysporzyła nam wielu trudności – powiedział Radosław Cierzniak. – Później było już tylko lepiej, ponieważ śnieg stopniał i nie lepił się do piłki, dzięki czemu grało się zdecydowanie lepiej. Dla bramkarzy był to nieprzyjemny mecz. Szczerze mówiąc nie grałem jeszcze w takich warunkach. Jestem szczęśliwy, że nie straciłem bramki i jako zespół zrealizowaliśmy założenia – dodał.
Niesprzyjające warunki atmosferyczne nie przeszkodziły Koronie zagrać dobrego i konsekwentnego meczu w obornie. Taka postawa kielczan pozwoliła na zachowanie czystego konta. Do pełni radości drużyny Marcina Sasala zabrakło tylko futbolówki w siatce gości. – Muszę przyznać, że pracowaliśmy nad defensywą cały tydzień. Staraliśmy się skorygować błędy jakich dopuściliśmy się w poprzednich spotkaniach i udało nam się to – podkreślił Cierzniak.
W końcówce meczu było bardzo gorąco. Semir Štilić przewrócił się w polu karnym po starciu z Hernanim. Sędzia zareagował i... pokazał Bośniakowi żółta kartkę za próbę wymuszenia „jedenastki”. Blisko zajścia był popularny „Morgan”. – Uważam, że faulu nie było. Widziałem ten upadek i musze przyznać, że był trochę wymuszony. Całe szczęście, że sędzia wytrzymał i nie „podpalił” się. Była to 89. minuta spotkania i trudna do ocenienia sytuacja – arbiter mógł przez to podjąć złą decyzję. Tak się nie stało i nie ma co tego rozpamiętywać – zaznaczył.
Kielczanie kolejny mecz, zaliczany już w poczet rundy wiosennej, rozegrają w Lubinie przeciwko miejscowemu Zagłębiu. – Jedziemy tam po komplet punktów i to jest nasze główne założenie. Musimy się sprężyć i dobrze przygotować, żeby po raz kolejny zagrać dobre spotkanie. Potem już będziemy mogli udać się na wakacje – skwitował bramkarz Korony.
Fot. Paula Duda