Edi: Wierzę w to, że wreszcie się obudzimy
Cztery punkty w dwóch ostatnich meczach - to cel Korony Kielce na najbliższy tydzień. O jego realizacje nie będzie jednak łatwo. Już w sobotę „żółto-czerwoni” zmierzą się z mistrzem Polski, Lechem. - Nie jesteśmy wcale na straconej pozycji. Stać nas na pokonanie poznaniaków - zapewnia Edi Andradina.
Skąd ten optymizm? - Może to dziwne, ale z takimi zespołami jak Lech gra nam się po prostu łatwiej - odpowiada brazylijski napastnik Korony. - Oni będą grać piłką, ale i nam pozwolą robić dokładnie to samo - dodaje kapitan „żółto-czerwonych. To jedno. Dwa to ogromna mobilizacja w kieleckim obozie. Po trzech meczach bez zwycięstwa, piłkarze Korony postawili sobie jasny i przejrzysty cel - zdobyć minimum cztery punkty w dwóch najbliższych spotkaniach. Rachunek jest prosty. Aby to założenie zrealizować, z „Kolejorzem” podopieczni Marcina Sasala przegrać po prostu nie mogą.
Pewne jest też to, że chcąc wygrać z Lechem, piłkarze z Kielc muszą zaprezentować się lepiej aniżeli w trzech poprzednich pojedynkach - z Arką, Jagiellonią i Górnikiem. - W tamtych meczach popełnialiśmy takie błędy, które zazwyczaj nam się nie przytrafiają. Na dodatek musieliśmy sobie radzić bez kilku czołowych zawodników. Ich brak z pewnością był dla nas odczuwalny - tłumaczy przyczyny ostatnich niepowodzeń Brazylijczyk. - Teraz już niemal wszyscy są zdrowi, dzięki czemu z optymizmem możemy patrzeć w przyszłość - zaznacza po chwili.
I dodaje: - Nie da się każdego meczu grać na takim samym - niskim lub wysokim - poziomie. Te wahania formy są nieuniknione. Zostały dwie kolejki do końca i mam nadzieję, że teraz wreszcie się obudzimy. Musimy w spotkaniach z Lechem i Zagłębiem zdobyć co najmniej cztery punkty. Stać nas na realizację tego celu. Nawet na treningach można zauważyć poprawę w naszej dyspozycji. Gramy przede wszystkim dokładniej. Teraz pozostaje tę lepszą jakość przenieść wreszcie na mecz.
Korona ma zadyszkę, za to jej rywal - Lech, powoli zaczyna łapać właściwy rytm. Poznaniacy, po raz pierwszy w tym sezonie, wygrali wreszcie dwa ligowe mecze z rzędu - z Lechią i Polonią Bytom. - Lech, mimo słabszych wyników w lidze, to cały czas bardzo mocny zespół, który ma w swoich szeregach kilku naprawdę świetnych zawodników - komplementuje rywali Edi, który jednak przestrzega przed spisywaniem swojego zespołu na straty. - W sobotę zamierzamy grać swoje i nie jesteśmy wcale na straconej pozycji. Wierzę w to, że uda nam się pokonać Lecha i wreszcie wywalczyć komplet punktów.
Kto zatem - zdaniem Brazylijczyka - jest faworytem kielecko-poznańskiego starcia? - Szanse na zwycięstwo są równe. My mamy jednak lekką przewagę, bowiem gramy u siebie. Jednego jestem pewien - to będzie mecz na bardzo wysokim poziomie, a kibice oglądający ten pojedynek na pewno nie będą zawiedzeni - podkreśla. Za drużyną z Kielc przemawia bilans dotychczasowych spotkań wyjazdowych „Kolejorza”. Lech poza własnym terenie, na siedem ligowych meczów, zanotował aż pięć porażek, remis i tylko jedno zwycięstwo. - Mam nadzieję, że nie polepszą tego dorobku w najbliższym czasie - mówi z uśmiechem Edi. - Tak naprawdę to jednak nie patrzymy na to. Musimy się skupić na naszej grze, a nie na Lechu - dodaje już na poważnie.
Sobotnie spotkanie będzie szczególne dla byłego piłkarza „żółto-czerwonych”, a obecnie zawodnika Lecha, Jacka Kiełba. „Ryba”, który w Kielcach spędził pięć lat, w zespole Korony spotka wielu bardzo dobrych znajomych. Jednym z nich będzie z pewnością Edi. - Cały czas utrzymujemy ze sobą kontakt, jesteśmy przyjaciółmi. Wiem, że to będzie dla niego wyjątkowy mecz - przyznaje napastnik „żółto-czerwonych”. - Czy dzwoniłem już do niego? Nie, nie lubię rozmawiać przed samym spotkaniem. Ale po meczu na pewno będzie ku temu okazja. Mam tylko nadzieję, że nie strzeli nam w sobotę żadnego gola - śmieje się sympatyczny Brazylijczyk.
fot. Paula Duda