Z obozu Lecha Poznań: Na puchary się spinają, w ekstraklasie… słabo grają
Jacek Zieliński, ze względu na słabe wyniki w ekstraklasie, na początku listopada został zwolniony z funkcji trenera jaką pełnił w Lechu Poznań. W zachowaniu posady nie pomogły nawet wysokie zwycięstwa z Cracovią i Wisłą. Lekiem na bezsilność ligową „Kolejorza” ma być Jose Maria Bakero.
Hiszpan ma niełatwe zadanie do wykonania. Były piłkarz wielkiej FC Barcelony podjął się leczenia pacjenta chorego na indolencję sportową w polskiej lidze. Włodarze klubu oraz były trener nie są w stanie powiedzieć dlaczego zespół, który w poprzednim sezonie zdobył mistrzostwo kraju, obecnie znajduje się w ogonie ekstraklasy. Wspaniała postawa „Kolejorza” w Lidze Europejskiej tylko dodatkowo utrudnia znalezienie racjonalnej odpowiedzi na to pytanie.
Jednak Bakero, mimo nienajlepszych wspomnieć związanych z pracą w Polsce, podjął się niezwykle trudnego zadania jakim niewątpliwie będzie wywindowanie poznaniaków na szczyt tabeli. – Doskonale zdaję sobie sprawę z wielkości wyzwania jakie czeka mnie w Poznaniu. Wiadomo, że najlepszym okresem do rozpoczęcia pracy przez nowego trenera jest lato, a w przypadku Polski ewentualnie zima. W tym zawodzie czasem jednak trzeba skorzystać z okazji. Lech skontaktował się ze mną teraz. Ja uznałem, że jestem gotowy na to wyzwanie i dlatego postanowiłem skorzystać z tej szansy – powiedział Hiszpan.
Nowy szkoleniowiec przygodę z poznańską drużyną rozpoczął od wręcz niewiarygodnego zwycięstwa z Manchesterem City 3:1. Jednak ten sukces należy przypisać Jackowi Zielińskiemu, który solidnie przygotował lechitów do tego spotkania. Bakero po prostu w nie był w stanie dwa dni zrobić w Poznaniu korzystnej rewolucji.
Kilka dni później Lech przegrał na wyjeździe z Ruchem Chorzów 0:1. Nowy trener w kilka dni nie odczarował poznańskiej lokomotywy, która zjechała na przedostanie miejsce w lidze. Magia hiszpańskiego szkoleniowca zadziałała w następnym meczu przeciwko Lechii Gdańsk. „Kolejorz” tym razem zagrał tak, jak na mistrza Polski przystało. Dobra gra nagrodzona została wynikiem 2:0 na korzyść ekipy z województwa wielkopolskiego. W międzyczasie odbył się pełen podtekstów zaległy mecz z Polonią Warszawą. Po jednej stronie Bakero, po drugiej Józef Wojciechowski. Drużyna prowadzona przez Pawła Janasa, mimo dwubramkowego prowadzenia, nie dała rady utrzymać korzystnego rezultatu do końca i musiała zadowolić się podziałem punktów.
W ostatnim spotkaniu piłkarze z Poznania bez fajerwerków pokonali u siebie Polonię Bytom 1:0. Słaba postawa drużyny tłumaczona była ciężkimi treningami przez jakie w tym okresie musieli przejść zawodnicy Lecha. – Nie czułem się w tym meczu dobrze, ale trener od przygotowania fizycznego mi powiedział, że on to wie, ale był to jedyny okres, gdzie można było ciężej popracować. Musieliśmy to zrobić i mamy nadzieję, że to zaprocentuje w czterech ostatnich konfrontacjach – stwierdził dla lechpoznan.com Sławomir Peszko.
Jednym z czterech meczów jakie ma do rozegrania „Kolejorz” jest wyjazdowe starcie z Koroną. – Na pewno nie będziemy mogli w Kielcach zagrać tak jak z Polonią. Na wyjazdach gramy zupełnie inaczej. Wierzę, że wygramy, bo ostatnie wyniki wskazują, że nieźle się tam czujemy – dodał Peszko.
W równie dobrym nastroju co kolega z zespołu jest Dimitrije Injac. – Mecz z Koroną jest dla nas ostatnią szansą w tym roku by poprawić nasz wyjazdowy bilans w lidze. Jedziemy do Kielc podbudowani dwoma zwycięstwami. Wygrywając z Lechią i Polonią pokazaliśmy, że wciąż możemy walczyć o najwyższe cele. Mam jednak nadzieję że z Koroną zagramy lepiej niż w spotkaniu z bytomianami – podkreślił na łamach lechpoznan.pl.
– Postawa Korony i jej dobra gra w tym sezonie nie jest dla mnie zaskoczeniem. Już wiosną było widać, że ta drużyna ma potencjał. My musimy zagrać na 120 procent swoich możliwości i wygrać ten mecz – zaznaczył Injać.
Do Kielc z pewnością nie pojedzie Joel Tshibamba, który miał w Niemczech wypadek samochodowy. Ze wstępnych informacji wynika, że winę za wypadek ponosi kierowca ciężarówki który zajechał drogę Tshibambie. Zawodnik Lecha trafił do szpitala, ale najprawdopodobniej nie odniósł poważniejszych obrażeń. Jose Maria Bakero nie będzie mógł liczyć również na Tomasza Bandrowskiego, który zmaga się z kontuzją biodra.
W stolicy województwa świętokrzyskiego pojawi się za to Jacek Kiełb, na którego hiszpański szkoleniowiec stawia coraz częściej. Dla „Ryby” będzie to powrót do miasta, gdzie grał i rozwijał się przez pięć lat.
Lech Poznań obecnie zajmuje dziesiąte miejsce w ekstraklasie i traci do lidera 11 punktów. Jaką „jedenastkę” na mecz z Koroną wystawi Bakero, skoro w środę (1 grudnia – przyp. red.) lechici zagrają arcyważne spotkanie z Juventusem Turyn? Zapewne dla byłego piłkarza „Barcy” jak i Marcina Sasala ta kwestia będzie niemałym orzechem do zgryzienia.
Fot. www.lechpoznan.pl
Wasze komentarze