Remacle przed Pogonią: Potrzebujemy punktów i bramek
W meczu 25. kolejki PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce podejmie na własnym stadionie Pogoń Szczecin. – Nie wiem, co jest przyczyną naszej postawy. W każdym meczu chcemy zrobić wszystko, co tylko możliwe, aby schodzić z boiska jako zwycięzcy – powiedział przed spotkaniem Martin Remacle pomocnik „żółto-czerwonych”.
Korona od pięciu ligowych spotkań nie zaznała smaku zwycięstwa. Ostatni raz po trzy punkty podopieczni Kamila Kuzery sięgnęli na inauguracje wiosny, kiedy to triumfowali nad ŁKS-em 2:1.
– Nie wiem, co jest przyczyną naszej postawy. W każdym meczu chcemy zrobić wszystko, co tylko możliwe, aby schodzić z boiska jako zwycięzcy. W ostatnim meczu po sześciu minutach przegrywaliśmy już 0:2 i trudno było się z tego podnieść. Wiem, że nie jesteśmy aktualnie w dobrym momencie. Liga się jeszcze jednak nie skończyła. Mamy do rozegrania dziesięć meczów i to będzie dla nas dziesięć finałów. Na ten moment nie gramy o mistrzostwo Polski, ale o pozostanie w lidze – wskazał.
– Czasami tak jest, że grasz dobrze, a nie zdobywasz punktów. Tak było w naszym przypadku przed Świętami Bożego Narodzenia. Na ten moment nie gramy dobrze i nie zdobywamy również „oczek”, a to jest jeszcze gorszy wariant – uzupełnił Belg.
Rywalami „żółto-czerwonych” w najbliższym starciu będą zawodnicy Pogoni Szczecin. – Pogoń to bardzo dobra drużyna, która gra nawet lepiej na wyjazdach niż w domu. Tak jak wspomniałem wcześniej musimy zagrać tak, jakby to był finał. Potrzebujemy punktów i musimy walczyć, aby te punkty zdobyć – podkreślił pomocnik.
W ostatnich tygodniach klub ze Ściegiennego 8 poinformował, że umowa z 26-letnim pomocnikiem została przedłużona o kolejny rok.– Czuje się dobrze w Kielcach i jestem szczęśliwy, że mogę tutaj być. Czuje się dobrze w tym klubie, mieście i ze wsparciem naszych kibiców. Zdecydowaliśmy się wraz z klubem przedłużyć kontrakt o kolejny rok i jestem z tego powodu szczęśliwy – zakończył Martin Remacle.
Niedzielny (17 marca) mecz Korony z Pogonią rozpocznie się o godzinie 12.30.
Fot. Mateusz Kaleta