Kuzera po Rakowie: Jesteśmy w dołku i musimy się z niego wydostać
W zaległym meczu 2. kolejki PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce przegrała domowy mecz z Rakowem Częstochowa 0:2. Po spotkaniu wyraźnie niezadowolony był trener gospodarzy Kamil Kuzera.
Kamil Kuzera (trener Korony Kielce): – Jeżeli z tak klasowym rywalem w dziewięć minut przegrywasz 2:0, to nie ważne jakbyś się starał i chciał, to te starania i chęci nie starczają. Nie rozkładałem tego meczu na czynniki pierwsze. Trochę jednak w tym sporcie jestem i wiem dobrze, że jak tracisz dwie bramki na dzień dobry to wszystkie założenia przedmeczowe niewiele znaczą. Raków bardzo dobrze korzystał z faz przejściowych i dziś cierpieliśmy.
Wszyscy i Dominick (Zator - przyp. red.) oczekuje od siebie więcej i wiemy, że się stara. Jest teraz pewien dołek i ta pewność siebie w drużynie spadła. Jesteśmy w dołku i musimy się z niego wydostać. Musisz być jednak u szczytu formy, aby rywalizować z takim rywalem jak Raków.
Na początku meczu robiliśmy rzeczy, które chciał Raków. Trójka wychodząca do pressingu zamykała nam linie podania do naszych szóstek i ta piłka finalnie była transportowana wyżej. Nie sposób jest biec do własnej bramki zebrać ją i rozegrać. Za mocno zapraszaliśmy rywala do pressingu i goście to wykorzystywali.
Cały czas szukamy rozwiązań. Wiemy, że mamy problem chcąc zrobić jakościowe zmiany. Wczoraj wypadł nam Dalibor Takacz i to skomplikowało pewne rzeczy. Wczoraj na treningu upadł też Bartosz Kwiecień i ma problem z karkiem. Mocno sztukujemy i trzeba teraz czekać, aż sytuacja zdrowotna w zespole się poprawi.
Dziś jest nam potrzebny spokój i konsekwencja. Wiem, że ciśnienie rośnie i liga wchodzi w decydującą fazę. Wiem, że się podniesiemy z tego, bo po prostu musimy to zrobić.
Dało się odczuć tą presję. Kibice dziś w jasny sposób zakomunikowali swoje zdanie na temat naszej gry. Presja jest rzeczą fajną w sporcie, a dziś się z tym zderzyliśmy. Musimy znaleźć optymalne rozwiązanie. Nie szukam usprawiedliwienia, bo wiem, w jakim miejscu jesteśmy. Dziś graliśmy z mistrzem Polski, który dwa tygodnie temu zmiótł z planszy Lecha Poznań i zaliczył wpadkę w ostatnim meczu z Puszczą. Byli dziś solidni i wygrali ten mecz. Ciężko szukać punktów z naszą grą piłką, która była w dzisiejszym spotkaniu.
Spadła pewność siebie. Moje zadanie na teraz to rozpalić na nowo błysk w oku i zostawić to co za nami. Ta pewność siebie spada ale wszystko zależy od nas. Nie mamy tragicznej pozycji w tej części sezonu i wszystko jest w naszych rękach i głowach. Trzeba nad tym pracować i zrobić to rozsądnie. Trzeba uważać żeby nie zrobić teraz większej krzywdy.
U Dalibora jest małe uszkodzenie jednego z mięśni. Myślę że poradzimy sobie z tym do meczu z Pogonią. Problem z kontuzjami to nie kwestia złego przygotowania fizycznego. To jest uwypuklane jednak przez fakt, że dotyka to naszych ważnych zawodników.
Nie będziemy dziś rozpaczać. Musimy znaleźć lekarstwo jak wyjść z tej sytuacji. Wszyscy zawodnicy, których mam aktualnie to najsilniejszy skład. Nie zauważyłem w młodszych rocznikach zawodników w lepszej dyspozycji.
Fot. Mateusz Kaleta