Całkiem nowa święta wojna. Czy Vive zdobędzie Orlen Arenę?
Pokonać Vive? Niektórzy boją się o tym nawet pomyśleć. Jest jednak w Polsce zespół, który jak nikt inny ma chrapkę na zwycięstwo z drużyną z Kielc. Rozdrażniona bestia z Płocka, bo o niej mowa, chce się postawić niepokonanemu mistrzowi. Czy jej się to uda? Już w środę ligowy klasyk, Wisła kontra Vive.
To ma być prawdziwy hit. I to nie tylko z nazwy. Wspaniała oprawa, rekordowa liczba widzów na trybunach i nowa, dopiero co oddana do użytku, hala - w takim tle odbywać się będzie pojedynek dwóch gigantów polskiego szczypiorniaka, Vive Targów Kielce i Orlenu Wisły Płock. Otoczka to jedno. Dwa to poziom zawodów. W poprzednim sezonie „święta wojna” była hitem tylko z nazwy, bowiem - w porównaniu do minionych lat - brakowało w niej emocji, dramaturgii i wyrównanej walki. Teraz ma być jednak zupełnie inaczej.
Inaczej, znaczy trudniej. Dla Vive rzecz jasna. Tak przynajmniej uważają w Płocku. Wisła w tym roku jest mocniejsza, w klubie wyciągnięto wnioski z ostatniego - zupełnie nieudanego - sezonu, zakontraktowano kilku nowych zawodników (między innymi Piotra Chrapkowskiego oraz Słoweńców - Bostjana Kavasa i Lukę Dobelseka), a także utalentowanego - pracującego wcześniej w niemieckim TV Emsdetten - trenera, Larsa Walthera. Duński szkoleniowiec od samego początku postawił sobie dwa cele - poprawę, dosyć napiętej wcześniej, atmosfery w zespole i polepszenie gry obronnej swoich nowych podopiecznych.
Walther jak na razie ma umiarkowane powody do zadowolenia. Jego zespół wygrywa mecz za meczem i - podobnie jak Vive - jest niepokonany w rozgrywkach PGNiG SuperLigi. Płocczanie zwyciężają, ale stylem jednak nie zachwycają. Wystarczy wspomnieć, że w 5 z 10 ligowych spotkań Wiślacy wygrywali różnicą nie większą niż 5 bramek. Męczarnie ze Stalą Mielec, Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski, czy też Nielbą Wągrowiec, na pewno nie wróżą dobrze przed pojedynkiem z niepokonaną w lidze od 23 maja 2009 roku drużyną z Kielc.
Tym bardziej, że „Nafciarze” do środowego spotkania przystąpią poważnie osłabieni. W płockim zespole może zabraknąć Adama Twardo, a także dwóch podstawowych prawych rozgrywających, Kavasa oraz Vukasina Rajkovica. Zwłaszcza brak Słoweńca, najlepszego strzelca „Nafciarzy”, będzie sporym problemem dla Walthera. Pod nieobecność wspomnianej dwójki na prawym rozegraniu wystąpić powinien zaledwie 17-letni Paweł Paczkowski. Wychowanek UKS „Siódemki” Świecie to wielka nadzieja polskiego szczypiorniaka. W minionym tygodniu młody rozgrywający, w pucharowym meczu rezerw Wisły z Chrobrym Głogów, rzucił swoim rywalom aż 14 bramek. To najlepiej obrazuje potencjał tego utalentowanego zawodnika.
Płocka Orlen Arena - w środę zasiądzie tutaj 5,5 tysiąca kibiców
Atutem płockiej drużyny ma być hala. Już nie Blaszak, ale Orlen Arena. Mecz z Vive będzie pierwszym na tym nowo oddanym do użytku - i mogącym pomieścić 5,5 tysiąca widzów - obiekcie. Bilety na środowy pojedynek rozprzedane zostały w ciągu zaledwie czterech dni. To co jednak ma być przewagą Wisły, może równie dobrze okazać się jej bolączką. Czemu? Powód jest prosty. „Nafciarze” na nowej Arenie odbyli zaledwie trzy treningi. Kielczanie ani jednego, bowiem - zdaniem płockiej strony - brakuje wolnych terminów do przeprowadzenia zajęć.
Szczypiorniści Vive Targów nie przejmują się jednak nieznajomością obiektu. - Nie wiem, jak zadziała na nas ta nowa hala, ale na pewno nie będzie to żadna nowość. W Lidze Mistrzów gramy przecież na takich obiektach już od dwóch sezonów. Więcej obaw powinni mieć gospodarze, którzy odbyli tam tylko dwa, czy też trzy treningi - zauważa na łamach Sportowych Faktów rozgrywający kieleckiej drużyny, Mariusz Jurasik. Jedno jest pewne. W Płocku „żółto-biało-niebiescy” nie będą się czuli w żaden sposób osamotnieni. Na Mazowsze wybiera się bowiem liczna, bo aż 300-osobowa, grupa kibiców z Kielc.
Kto zatem będzie górą w ligowym klasyku? Receptę na sukces zdradza Dimitri Kuzelew. - Uważam, że wygra zespół, który zachowa więcej zimnej krwi. Według mnie Wisła i Vive to bardzo dobre drużyny i zwycięży ta z nich, która zagra na 150 procent swoich możliwości. Wygra ten, kto zachowa więcej spokoju i wykorzysta słabe punkty przeciwnika - mówi Rosjanin dla oficjalnej strony internetowej Wisły Płock. O tym jak będzie naprawdę przekonamy się już w środowy wieczór. Początek spotkania o godzinie 20. Transmisję z tego pojedynku przeprowadzi Polsat Sport.
fot. Tomasz Kubicki, Artur Starz, nafciarze.pl
Wasze komentarze
"Początek spotkania o godzinie 20. Transmisję z tego pojedynku przeprowadzi Polsat Sport."