CKsport.pl przepytuje kandydatów. Drugi odpowiada Grzegorz Banaś
Kontynuujemy przepytywanie kandydatów do objęcia funkcji Prezydenta Miasta Kielce. Oczywiście pytamy tylko o sport w Kielcach – ten zawodowy, jak i amatorski. O kluby, ale też o infrastrukturę. Dzisiaj na nasze pytania odpowiada senator Grzegorz Banaś, członek Prawa i Sprawiedliwości.
Senatorowi Banasiowi serdecznie dziękujemy za zaproszenie do siedziby biura, gdzie mogliśmy osobiście zadać mu pytania. Dodajemy, że odpowiedzi na nasze zagadnienia nie były wcześniej przygotowane, bo – jak stwierdził kandydat PiS-u – woli naturalną rozmowę. Wywiad nie był autoryzowany.
1. Czy interesuje się pan sportem? Czy regularnie uczęszcza pan na sportowe wydarzenia w Kielcach, a jeśli tak, to które dyscypliny są Panu najbliższe? Czy uprawia pan jakiś sport?
Będąc młodym mężczyzną, to znaczy jeszcze przed ukończeniem 20. roku życia, uprawiałem piłkę nożną. Wówczas był to klub Orlęta Dąbrowa, a nie jak dzisiaj Orlęta Kielce. Obecnie bardzo lubię jeździć na rowerze, choć żałuję, że mam na to tak mało czasu, szczególnie w tym sezonie. Kibicowanie – że tak powiem w języku młodzieżowym – bardzo mnie kręci. Lubię piłkę nożną. Do dzisiaj pamiętam te wspaniałe emocje związane z mundialem w 1974 roku. Byłem wtedy z rodzicami nad morzem w Mielnie. Mama szła na plażę z młodszym bratem, a ja razem z ojcem kibicowałem biało-czerwonym przed telewizorem. To bardzo dobre emocje, które dają poczucie wspólnoty i cementują ludzi. Środkowy maszt, flaga Polska na samym szczycie i Mazurek Dąbrowskiego… Chyba wszystkim rosną wtedy serca.
Ale oczywiście pamiętam też sportowe wydarzenie z regionu. Korona powstała z połączenia SHL i Iskry. Mój ojciec i ja pracowaliśmy w SHL-ce i pamiętam, jak razem chodziliśmy na stadion przy ulicy Mielczarskiego. Dzisiaj nie ma po nim już wspomnienia. To były pierwsze emocje sportowe, dzisiaj częściej spędzam czas przed telewizorem. Obowiązki senatora nie pozwalają mi na pobyt na stadionach, tym bardziej, że w sobotę i niedzielę mam dużo różnych spotkań w całym województwie. Z niecierpliwością czekam jednak na mecz z „Jagą”. Mam serdecznego przyjaciela senatora z Białegostoku, który był wojewodą podlaskim, gdy ja sprawowałem tę funkcję w świętokrzyskim. Zawsze sympatycznie się spieramy, która drużyna jest lepsza. Mam nadzieję, że w niedzielę to ja będę w lepszym humorze (rozmowa była przeprowadzana przed meczem, w piątek 12 listopada – przyp. red.).
2. Gdyby został pan Prezydentem Kielc, jaka byłaby pana polityka wobec klubu Korona Kielce? Próbowałby pan jak najszybciej znaleźć sponsora strategicznego i „pozbyć się zbędnego balastu”, czy przeciwnie – zachowałby pan spokój i opanowanie, bo uważa Koronę za ważny promocyjnie produkt naszego miasta?
Korona to marka sama w sobie, dzięki niej Kielce się przebijają. Obecnie niestety jednak mamy spory z nią kłopot. Dotychczasowy sponsor opuścił zespół, miasto go przejęło, ale trzeba jasno powiedzieć – bez sponsora strategicznego na dłuższą metę taka sytuacja jest nie do utrzymania. Sport wyczynowy z górnej półki, zwłaszcza piłka nożna, wymaga wzmocnień i dużych nakładów finansowych. Potrzeba szybko znaleźć inwestora, który zbuduje mocny europejski klub. Jest też inne rozwiązanie, które należy dokładnie rozważyć. Przykład Ruchu Chorzów, którego akcję znalazły się na Giełdzie Papierów Wartościowych, to również sposób na prowadzenie klubu.
3. Czy uważa Pan, że obecna polityka władz miasta – wynajęcie firmy, która ma przeprowadzić częściową prywatyzację klubu – jest słuszna?
Miasto wybudowało stadion niemałym wysiłkiem finansowym – mówiło się o 25 mln zł, skończyło na 58 mln. Teraz zaleczyliśmy sytuację, jeśli chodzi o prowadzenie klubu, ale trzeba gruntownej zmiany. Dzisiejsze sukcesy Korony dobrze rokują, od strony marketingowej to niezła pozycja wyjściowa do rozmów. Jednak za takie kwoty, jak 277 tys. zł, nie znajdziemy dobrego rozwiązania. Słyszy się, że nowym właścicielem Korony może zostać firma CCC, ale ta spółka promuje kolarstwo, przeznaczając na to niemałe środki… Nie wiem więc ile w tym prawdy. Uważam, że trzeba zrobić wszystko, by na kolejny sezon znaleźć już inwestora.
4. Włodarze i kibice klubu Vive Targi Kielce narzekają na zbyt małą halę, która nie mieści wszystkich chętnych, szczególnie na spotkaniach Ligi Mistrzów. Czy uważa pan, że obiekt jest wystarczający, a może powinna powstać nowa, większa hala?
Byłem na meczu z Rhein-Neckar Loewen i rzeczywiście nie było już gdzie szpilki wetknąć. Inna sprawa, że hala jest, a parkingu nie ma... To przykład na nieumiejętność komplementarnej budowy obiektów sportowych. Dzisiaj widzimy ponadto, że hala jest za mała, szczególnie na te ważne mecze zainteresowanie przewyższa ilość miejsc na trybunach. Pamiętajmy też, że hala poza wydarzeniami sportowymi, powinna gościć inne imprezy masowe, na przykład koncerty. I tu pojawia się kolejny problem, bo akustyka jest fatalna. Mamy więc dwa rozwiązania. Albo rozbudować obecną halę do co najmniej pięciu tysięcy miejsc, albo zbudować nową. Pamiętajmy, że Związek Piłki Ręcznej w Polsce stara się o organizację mistrzostw świata w 2015 roku i mistrzostw Europy w 2016. Kielce powinny walczyć o ugoszczenie tych imprez u siebie, ale wówczas hala musi mieć co najmniej 5 tys. miejsc. Należy porozmawiać ze specjalistami, czy istnieje w ogóle szansa zwiększenia liczebności. Przy drugim rozwiązaniu powinniśmy zastanowić się nad lokalizacją. Wydaje się, że wschód miasta, gdzie jest budowana nowa droga z wylotem na Lublin, czyli przedłużenie ulicy Świętokrzyskiej, jest interesującym terenem. Tam mogłyby powstać różne obiekty sportowe, na przykład Aqua Park. Ten teren będzie dobrze skomunikowany, znacznie lepiej niż dojazd do Hali Legionów, który jest utrudniony. Można by tam zbudować większą halę, ale ona musiała by żyć nie tylko sportem.
Jeśli rozmawiamy szerzej, to Kielcom brakuje wydarzenia jednoznacznie kojarzonego z miastem. Mamy targi, ale to bardzo branżowa impreza. Gdyby ktoś spoza Kielc miał powiedzieć, z czym kojarzy mu się nasze miasto, pewnie długo by myślał, a na końcu i tak stwierdził, że ze scyzorykiem. W ten sposób się nie wypromujemy. Przykład Świebodzinu – pomijam sam pomysł budowy figury, ale ten fakt odbił się szerokim echem i odtąd ta mała miejscowość jest kojarzona z tym wydarzeniem. Tak buduje się markę. Nie oprzemy promocji miasta na sportowych wydarzeniach – to marki pomocnicze, ale w każdym ośrodku jest większy klub sportowy. Musimy czymś innym wyróżnić się z tłumu.
5. Infrastruktura sportowa w Kielcach – czy powstanie ośrodka piłkarskiego na Białogonie jest rzeczywiście priorytetową sprawą?
Zamykając kwestię sportu wyczynowego z najwyższej półki, potem mamy czarną lukę. Nie zapełnimy jej budową jednego obiektu, choćby najpiękniejszego. Przy szkołach, na osiedlach nie ma nic, albo boiska są zdewastowane. Postawiłbym bardziej na to, by odbudować tę infrastrukturę. Nie można budować punktowo, bo każdy mieszkaniec chce realizować swoje sportowe pasje najbliżej miejsca zamieszkania. Ostatnio byłem w podkieleckiej miejscowości tuz za Mniowem, gdzie oddano halę przy szkolę. Zazdrościłem tej małej społeczności, bo u nas takie obiekty to marzenie ściętej głowy. Hala została zbudowana za stosunkowo niewielkie pieniądze, bo mniej niż 2 mln zł, z pełnowymiarowym boiskiem do piłki ręcznej, trybunami. To daje pozytywny efekt – młodzież z nudów nie koncentruje się w ławkach i w klatkach, tylko może realizować się przez sport.
6. Działacze i sportowcy z mniej znanych kieleckich klubów narzekają na to, że miasto interesuje się tylko Koroną. Jakie widzi pan rozwiązanie tej sytuacji?
Niedawno rozmawiałem z prezesem jednego z klubów piłkarskich. On podawał liczby – w jego klubie trenuje 250 młodych ludzi, w Koronie jest ich około 600. Tymczasem dofinansowanie miasta jest znacznie większe dla Korony – zamiast 2,5 do 1, jest jak 10 do 1. W ten sposób nie zbudujemy szerokiego zaplecza, ta dysproporcja jest za duża. Sport wychowuje młodych ludzi, zaspokaja ich naturalną potrzebę rywalizacji i wyrażenia emocji. Kształtują się charaktery, bo sport wymaga systematyczności i konkurencji. To jest do zmiany i ja to zdecydowanie zmienię. Środki z miasta powinny być przeznaczane proporcjonalnie do obejmowanej ilości osób. Jeśli będziemy przechylać to tylko w jedną stronę, to musimy uważać, żeby wkrótce tej łódki nie wywrócić.
7. Jak duży wkład powinno mieć miasto w szkolenie młodzieży? Czy obecna sytuacja jest zadowalająca, czy wpływy na to powinny zostać zwiększone lub zmniejszone?
Mogę tylko powtórzyć odpowiedź z powyższego pytania – miasto powinno wspierać sport młodzieżowy, ale podchodzić do przeznaczania środków sprawiedliwie. Nie uzależniać wpływów od marki klubu, lecz od ilości młodych ludzi, którzy regularnie przychodzą na treningi. Przecież i tu, i tam trzeba opłacać trenera oraz dbać o infrastrukturę, żeby młodzież mogła realizować swoje sportowe pasje.
8. Czy nie uważa pan, że potencjał drużyny Farta Kielce jest zbyt mało wykorzystywany promocyjnie? Siatkówka to, po piłce nożnej, druga najbardziej popularna dyscyplina sportu w Polsce.
Fart to zjawisko w samym sobie. Niestety, widzimy tu po raz kolejny wynik skupienia się na jednym segmencie – piłce nożnej. Fart oprócz fartu w sporcie, zresztą ciężko zbudowanego własną pracą, powinien mieć farta w dostępie do środków z miasta. O tym jestem przekonany. Klub wszedł do ekstraklasy o własnych siłach, ze skromnym finansowaniem, ale radzi sobie tam póki co bardzo dobrze. Miasto musi to zauważyć i wspomóc. Tym bardziej, że siatkówka to bardzo fajna dyscyplina. Na trybunach zasiadają całe rodziny, tworząc iście rodzinną atmosferę. Nie można o tym zapomnieć.
9. Kielce były wykorzystywane wielokrotnie jako arena ogólnopolskich, a nawet międzynarodowych wydarzeń sportowych. Jaką widzi pan w tym rolę władz miasta i jakie wydarzenia najchętniej widziałby pan w naszym mieście?
Każde miasto powinno aplikować do tego typu imprez. Mamy EURO 2012, wszyscy się cieszymy, bo to doskonała szansa na wypromowanie naszego kraju na całym świecie. Skupię się jednak na czymś innym. Gdy byłem wojewodą, w Słupsku odbywała się letnia olimpiada polonijna. Nawiązałem kontakt z człowiekiem, który odpowiadał za organizację zawodów ze strony Polonii, to zresztą kielczanin mieszkający w Kanadzie. Przekazałem ten namiar prezydentowi Lubawskiemu. Potem prezydent był w Stanach, między innymi pod pozorem rozmów w tej sprawie, ale temat ucichł. Szkoda, bo byłby to fajny promocyjny event. Polonusi, nasi ambasadorzy poza granicami kraju, na pewno nieśliby informację o Kielcach w cały świat. Żałuję, że zabrakło aktywności ze strony władz Miasta, bo przychylność po stronie Polonusów była.
10. Budowane są sztuczne boiska na różnych osiedlach w Kielcach, ale mieszkańcy tych dzielnic żalą się, że w ogóle nie mogą z nich korzystać. Często takie obiekty są wykorzystywane na przykład tylko przez juniorów Korony. Jakie widzi pan rozwiązanie tego problemu? Czy zależy panu na wspieraniu sportu amatorskiego i aktywnego trybu życia?
Pamiętamy sytuację z lata, gdy baseny kryte byłe w Kielcach zamknięte. To zupełne kuriozum. Chcemy przyciągnąć do Kielc turystów i co im dajemy? Oczywiście poza pięknie położonym miastem i krajobrazem. Odpychamy tych ludzi. Po co budujemy boiska, które później są otwarte od godziny 8 do 15? To jest bez sensu. Nie mówię tylko o młodzieży, ale też o takich panach jak ja, dość zaawansowanych wiekowo, którzy jednak cały czas lubią się ruszać i poganiać za piłką. Teraz nie mają na to żadnej szansy. Muszą wsiadać w samochód i jechać do podkieleckich gmin. Boiska powinny być czynne znacznie dłużej, do późnego wieczora. W inny sposób zwyczajnie marnotrawimy te środki. To tak jakbyśmy otwierali ulice na kilka godzin, a później je zamykali, bo mogą się zniszczyć… Obiekty budowane za środki publiczne powinny być maksymalnie dostępne.
Na koniec, korzystając z okazji, chciałbym poinformować, że uruchomiłem specjalny numer, na który każdy może zadzwonić i ze mną porozmawiać – również na tematy dotyczące sportu. Oto numer – 513 209 209.
not. top
Wasze komentarze
i jeszcze odniose sie do Maciusia... za lubawskim czyny? tylko on mial pole do popisu, nie powiem bo sporo zrobil ale on sie juz spalil, nie bedzie mial juz tylu nowych pomyslow, trzeba postawic na kogos nowego, a Banas z doswiadczeniem senatora ma jakies doswiadczenie na pewno tez.