Hermes: Oddaliśmy dwa punkty za darmo
- Nie mamy powodów do zadowolenia. Zremisowaliśmy, a powinniśmy wygrać. Pretensje możemy mieć jednak tylko do siebie. Jak się nie wykorzystuje tylu dogodnych sytuacji podbramkowych, to trudno o zdobycie trzech punktów – mówi pomocnik Jagiellonii, Hermes Neves Soares.
Dla byłego kapitana Korony powrót do Kielc był swoistą podróżą sentymentalną. Brazylijczyk w zespole ze stolicy gór Świętokrzyskich spędził ponad 5 lat. Wiosną 2008 roku sympatyczny pomocnik opuścił jednak Kielce i związał się kontraktem z drużyną Jagiellonii Białystok. - Ale dalej bardzo miło i przyjemnie mi się tutaj gra - mówi z uśmiechem popularny „Hermi”. - Spędziłem w tym klubie sporo czasu, jednak na boisku nie ma sentymentów. Teraz gram dla Jagiellonii, i walczę o to, aby mój zespół wygrywał i był jak najwyżej w tabeli - zaznacza po chwili.
W niedzielę Hermes nie mógł jednak cieszyć się ze zwycięstwa. Pojedynek jego byłego i obecnego klubu zakończył się bowiem wynikiem remisowym. - Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tego rezultatu. Prowadziliśmy przez większą część spotkania, dlatego też możemy odczuwać niedosyt - przyznaje środkowy pomocnik „Jagi”. - Oddaliśmy dwa punkty za darmo. Mieliśmy sporo sytuacji, nie potrafiliśmy nawet wykorzystać tych okazji, gdzie wychodziliśmy z piłką „4 na 3”, czy też „3 na 2” zawodników rywali. Możemy mieć pretensje tylko do siebie. Szkoda tych straconych punktów. Nie ma co jednak ukrywać, to było dla nas naprawdę ciężkie spotkanie - dodaje.
Pomocnik Jagiellonii docenia obecną grę zespołu z Kielc. Jego zdaniem Korona w pełni zasłużyła na pozycję wicelidera piłkarskiej ekstraklasy. - Na pewno nie jest przypadkiem to, że Korona zajmuje obecnie drugie miejsce w tabeli - zauważa. - Mimo wszystko uważam, że powinniśmy dzisiaj wygrać ten mecz. Mieliśmy bardzo dużo sytuacji i naprawdę żal, że nie udało nam się wywieźć stąd trzech punktów - podkreśla.
„Hermi” przyznaje również, iż cały czas interesuje się losami swojego byłego klubu. - Czy śledzę jeszcze poczynania Korony? Oczywiście, gdy tylko mam okazję, to oglądam jej mecze, spoglądam też na artykuły w prasie. Z niektórymi chłopakami, jak z Hernanim, czy Edim, utrzymuję zresztą cały czas kontakt, więc mam jakieś informacje o drużynie. Trzeba jednak przyznać, ze to już jest inny zespół niż ten w którym ja występowałem. Z tamtej kadry zostało bardzo niewielu zawodników. Taka jest jednak piłka, te zmiany w składach zachodzą nieustannie - zauważa.
fot. Artur Starz
Wasze komentarze