Na Górnik prawdopodobnie z Kwietniem, Dalmau i Takacem. Co z Dannym Trejo?
Rusza 21. kolejka PKO BP Ekstraklasy. Na jej finiszu Korona Kielce zmierzy się na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. – Do drużyna, która chce grać w piłkę i ma sporo szybkości – mówi na temat najbliższego rywala trener Kamil Kuzera.
Szkoleniowiec żółto-czerwonych podczas przedmeczowej konferencji prasowej kilkukrotnie zwraca uwagę na drużynowość Górnika, który w ostatnim starciu ograł na wyjeździe Piast Gliwice 3:1. – Mają bardzo dużą energię, dobrze weszli do ligi w ostatnim meczu. Jednak to było spotkanie derbowe, które rządzi się swoimi prawami i nie budowałbym narracji na podstawie jednego meczu. Górnik ma indywidualności, ale są też nabiegani.
– Przed nami ciężkie starcie, jednak korzystny wynik jest w naszym zasięgu. Dobrze weszliśmy w rundę, ale musimy bardzo mocno punktować, każdy mecz jest o życie. Wiemy, jak to z Górnikiem wygląda. To mocno nabiegane mecze, cios za cios. Jesteśmy skoncentrowani. Zabrzanie po odejściu Yokoty pokazują, że są drużyną. To był diamencik dający dużo liczb. Już go nie ma, a Górnik dobrze wchodzi w nową rundę. Stać nas na to, żeby z nimi wygrać – dopowiada.
Po chwili trener Koroniarzy wraca myślami do rywalizacji 20. kolejki z ŁKS-em. – Musimy być po prostu sobą. Ostatnio byliśmy tak mocno naładowani, że próbowaliśmy wchodzić w nieswoje buty. Remacle nigdy nie będzie grał jak Nono i na odwrót. Każdy chce swoje uwypuklić, jednak najważniejsza jest drużyna i trzeba realizować swoje zadania. Zabrakło nam wyrachowania. Po pierwszym golu wszystko było pod kontrolą i na tamten moment rywal nie był w stanie nam zaszkodzić. Potem jednak chcieliśmy pójść za ciosem, chcieliśmy więcej, lepiej i dlatego robiliśmy na boisku rzeczy, których nie robimy, a to kosztowało nas gola – uzupełnia sternik kieleckiej drużyny.
W poniedziałkowym meczu z ŁKS-em przez niemal całą drugą połowę utrzymywał się remis, aż do momentu rewelacyjnej bramki Dannego Trejo. Z całą pewnością ten gol przybliżył nowego piłkarza do pierwszego składu Korony. Tym bardziej, że przeciwko Górnikowi nie będzie mógł zagrać wykartkowany Marcus Godinho. Na tej pozycji może wystąpić też Mariusz Fornalczyk, a że Korona musi nabijać minuty do limitu młodzieżowca, występ tego piłkarza jest prawdopodobny.
Jak widać, dylematów na skrzydle nie brakuje. Co na ten temat myśli trener Kuzera? – Danny na pewno jest gotowy, by grać od pierwszej minuty. Chcę, żeby poznawał tę ligę. Strzelił bardzo ładnego gola i uważam, że każda minuta będzie dla niego na plus. Zastanawiamy się, jak to rozegrać. Musimy patrzeć na limity młodzieżowców i trzeba je realizować. Jest delikatna nadwyżka, ale musimy ten limit dalej wypełniać. Mamy jeszcze trzy dni do meczu, sporo może się wydarzyć.
Kwiecień, czy Malarczyk?
Wszystko wskazuje na to, że kolejny mecz od pierwszych minut dostanie Bartosz Kwiecień. – Bartek zanotował bardzo dobry okres przygotowawczy. Po takiej pracy podjąłem decyzję, by na niego postawić. Musimy się określić, bo jego umowa dobiega końca. Trzeba wiedzieć, czy możemy na niego liczyć. Bartek ostatni raz w pierwszym składzie pojawił się dwa lata temu. To na pewno duża przerwa i widać było nerwowość, zwłaszcza że stawka spotkania była duża. Ten chłopak ma swoje atuty, wygraliśmy mecz, momentami dobrze wyglądali z Miłoszem. I raczej postawie na tę samą dwójkę.
Dalmau, czy Szykawka?
Można też się spodziewać kolejnego spotkania Adriana Dalmau w wyjściowym składzie. Trener chce dać Hiszpanowi więcej minut. – Jestem przekonany, że obaj będą trafiać, ale na razie ta rola musi być odwrócona i muszą to zaakceptować. "Szyki" w ostatnim roku dźwigał naprawdę dużo, by zmęczyć przeciwnika. Teraz te role odwrócimy. Adrian potrzebuje stabilizacji i pewności siebie. Ostatnio nie miał tych rzeczy, z których żyje, dlatego zmiana na Szykawkę dała nam wiele energii, dochodził do swoich sytuacji. "Szyki" tę rolę rozumie i to wyjdzie nam na plus. Mamy jeszcze "Bączka" (Daniel Bąk - przyp. red.), z którego nie będę bał się korzystać. Mamy pewne rozwiązania. Rozpoczynając z Adrianem, możemy potem przejść do 4-4-2 z mocnymi "dziewiątkami". To też dobre rozwiązanie.
Fot. Maciej Urban