Bez Świderskiego, ale z innymi. ZAKSA ugości Farta
Ciężkie chwile przeżywali w ostatnich dniach w Kędzierzynie-Koźlu. ZAKSA zaczęła PlusLigę okazale, ale już w listopadzie straciła Sebastiana Świderskiego, który doznał kontuzji. To poważne osłabienie zespołu, ale i bez niego ZAKSA tworzy świetny team. Przed Fartem Kielce bardzo trudne zadanie.
ZAKSA w ubiegłym sezonie uplasowała się na koniec rozgrywek tuż za podium. W lecie apetyty działaczy wzrosły. Klub z Kędzierzyna-Koźla był prawdziwym królem okienka transferowego. Do zespołu doszły nowe, znane już nie tylko w Polsce nazwiska – Paweł Zagumny, Piotr Gacek, Patryk Czarnowski i właśnie Świderski.
Z takim składem zespół miał walczyć o najwyższe cele, czyli o mistrzostwo Polski. Niestety, w szóstej kolejce, w starciu z Resovią Rzeszów „Świder” doznał poważnej kontuzji. Wielokrotny reprezentant Polski, który kawał czasu spędził we włoskiej Serie A, zerwał mięsień czworogłowy uda i do tego skręcił kolano. Werdykt był bezlitosny – operacja i cztery miesiące przerwy od siatkówki.
ZAKSA jednak nie poddała się, dalej walczy o strefę medalową. W klubie rozpoczęli już poszukiwania nowego przyjmującego. - Świderskiego nie da się zastąpić, ale będziemy robić wszystko, żeby znaleźć zawodnika grającego na podobnym, wysokim poziomie. W Polsce już takich nie ma, więc poszukamy za granicą – powiedział dla sportowefakty.pl prezes klubu, Kazimierz Pietrzyk.
Czy Fart jest skazany w sobotę na porażkę? Niekoniecznie, choć kielczanom będzie bardzo trudno powalczyć o korzystny wynik. Sytuacji „Farciarzy” wcale nie poprawia fakt, że zespół Krzysztofa Stelmacha w ostatnich trzech spotkaniach notował same porażki. Bo ZAKSA przegrała kolejno ze Skrą, Jastrzębskim Węglem i Resovią, czyli zespołami z czołówki tabeli. W pierwszych trzech kolejkach klub z Kędzierzyna-Koźla ograł za to każdego, tracąc przy tym tylko jednego seta.
Dla graczy Dariusza Daszkiewicza będzie to dopiero trzeci mecz wyjazdowy. Na razie bilans spotkań poza Halą legionów jest bardzo niekorzystny – dwie porażki i tylko jeden urwany set. Kielczanie jednak cały czas zbierają doświadczenie. A do tego mają swoje ambicje, które chcą zaprezentować nie tylko przed własną publicznością.
„Farciarze” mają powody do złości i pałają wielką żądzą rewanżu. W środę, w starciu z rywalem średniej klasy, Pamapolem Wielton Wieluń przegrali wyłącznie na własne życzenie. - W trzecim i czwartym secie gospodarze prowadzili i to zdecydowanie, a ja sam nie wiem, jakim sposobem udało nam się wygrać te partie. Długo gram w siatkówkę, ale ciężko mi sobie przypomnieć taki mecz – te słowa Andrzeja Stelmacha, kapitana przyjezdnych najlepiej opisują to spotkanie.
Wyraźnie podłamany po tym spotkaniu był trener Daszkiewicz. – Źle podeszliśmy do tego meczu pod względem mentalnym. Moja wina, że nie potrafiłem odpowiednio zmotywować zawodników do gry od pierwszej piłki. Po raz pierwszy przed tym meczem pojawiły się głosy, że to my jesteśmy faworytami konfrontacji z Wieluniem. Boleśnie przekonaliśmy się o tym, że faworytem w tej lidze nie byliśmy, nie jesteśmy i nie będziemy – mówił. A wielu komentowało później, że tak smutnego szkoleniowca Farta jeszcze nigdy nie widzieli.
Siatkarze beniaminka PlusLigi mają teraz okazję, żeby pokazać sportową złość i charakter – ten buduje się także po takich porażkach. „Farciarze” nie są faworytem sobotniego spotkania, nawet porażka w trzech setach nie będzie dramatem. To może i lepiej, bo, jak pokazali w środę, póki co kielczanie wolą startować z pozycji tego słabszego i niedocenianego.
Dla niektórych będzie to też mecz szczególny – Kozłowski był kiedyś rozgrywającym ówczesnego Mostostalu, a w tym klubie wychowali się Adam Swaczyna i Mateusz Zarankiewicz (ten drugi nie zagra w Kędzierzynie).
Zapraszamy na relację na żywo Scyzorykiem wyryte! z tego spotkania – początek w sobotę o godzinie 17.
Wasze komentarze