Piłka śnieżna! Korona przegrywa w kuriozalnych warunkach
W sobotni wieczór Korona Kielce zmierzyła się na własnym boisku z Lechem Poznań. Mecz odbył się w iście zimowej atmosferze, a rywalizacja miała niewiele wspólnego z grą w piłkę nożną. Finalnie Korona uległa Lechowi w „piłce śnieżnej” 0:1.
Od samego rana kibice kibice Korony Kielce jak i innych Ekstraklasowych drużyn zmagali się z myślami czy mecze ich drużyn dojdą do skutku. Powodem takich wątpliwości były panujące na terenie naszego kraju warunki atmosferyczne. Jako pierwsi zawód poczuli kibice Stali Mielec i ŁKS-u Łódź. Choć złośliwi powiedzą, że dla fanów Łódzkiego Klubu Sportowego nie był to zawód, gdyż ich drużyna nie przegrała pierwszy raz w tym sezonie na terenie rywala. Nie przegrała, bo mecz po prostu się nie odbył…
Chwilę przed spotkaniem wydawało się, że nic nie przeszkodzi w rozegraniu meczu Piasta Gliwice z Puszczą Niepołomice. Gracze wybiegli na boisko, jednak po chwili musieli je opuścić i została podjęta decyzja o rozegraniu rywalizacji w innym terminie. Więc było już 2:0 dla pogody.
Jako pierwsi z pogodą wygrali w Łodzi, gdzie udało się rozegrać całe spotkanie. Widzew jednak choć z pogodą wygrał, uległ przeciwnikowi na boisku. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0 dla Radomiaka, którego poprowadził nowy szkoleniowiec, Maciej Kędziorek.
Korona Kielce kontra Lech
Przechodząc już do rywalizacji najważniejszej dla Kielc. O 19 przekazana została informacja, że piłkarze zgodnie z planem wyjdą na rozgrzewkę, a kolejna inspekcja murawy odbędzie się na pół godziny przed planowanym pierwszym gwizdkiem. Po tym czasie podjęta została oficjalna decyzja, GRAMY.
Przejdźmy więc do spotkania. W stosunku do ostatniego meczu z Ruchem Chorzów, Kamil Kuzera zdecydował się na dwie rotacje w wyjściowej jedenastce. W miejsce Adriana Dalmau wskoczył Evgenijy Szykawka, a za Ronaldo Deaconu zagrał Dalibor Takac.
Pierwszą okazję w meczu stworzyli Lechici po błędzie w przyjęciu Piotra Malarczyka. Trzy podaniową akcję strzałem wykończył letni hit transferowy Lecha, Ali Gholizadeh. Trafił jednak prosto w Xaviera Dziekońskiego. W 11. minucie rzutu karnego domagali się zawodnicy „Kolejorza”, według których piłkę ręką we własnym polu karnym odbił Evgenijy Szykawka. Sędzia Frankowski zdecydowanie pokazał, że o „jedenastce” nie ma mowy.
W 16. minucie po rzucie rożnym dla Korony gorąco zrobiło się pod bramką strzeżoną przez Bartosza Mrozka. W dogodnej sytuacji znalazł się Piotr Malarczyk, jednak jego strzał minął światło bramki. W 26. minucie boisko z powodu kontuzji spowodowanej zderzeniem ze zmrożoną płytą musiał opuścić Adrien Ba Loua. Jego miejsce zajął Kristoffer Velde. Reszta pierwszej części to raczej niewiele klarownych sytuacji pod jedną czy drugą bramką, a dużo walki w środkowej strefie boiska. Na przerwę zespoły schodziły więc przy bezbramkowym remisie.
Druga połowa
W trakcie przerwy w Kielcach starano się usunąć zalegający śnieg z murawy. Na niewiele jednak się to zdało, gdyż w stolicy województwa opady nie zamierzały ustawać. W 55. minucie dobrym centrostrzałem popisał się Nono. Dobrze na linii spisał się jednak Bartosz Mrozek. Chwilę później ponownie dobrze zareagował golkiper gości parując nad poprzeczkę mocny strzał Marcusa Godinho.
W 61. minucie mieliśmy krótką przerwę, w której nastąpiło odśnieżanie linii, jednak całe trzy minuty później ponownie całe boisko było białe…
W 68. minucie zagotowało się pod bramką Lecha. Groźnie dośrodkował Podgórski, lecz piłka trafiła jedynie na rzut rożny. W 80. minucie świetnie interweniował Dziekoński, odbijając mocny strzał po ziemi, a właściwie śniegu Kristoffera Velde.
Kluczowy moment spotkania na nieszczęście Korony nastąpił w 87. minucie. Nierozważnie piłkę stracił Yoav Hofmaister i Lech popędził z kontrą, którą perfekcyjnym strzałem wykończył Kristoffer Velde. Jak się okazało była to pierwsza i ostatnia bramka w tym spotkaniu.
Korona Kielce - Lech Poznań 0:1 (0:0)
Bramki: Velde
Żółte kartki: Nono - Douglas, Gholizadeh, Hotic
Korona: Dziekoński - Zator, Malarczyk, Trojak, Godinho - Błanik (74’ Konstantyn), Remacle (74’ Deaconu), Hofmaister, Takac (57’ Podgórski), Nono – Szykawka (79’ Dalmau)
Lech: Mrozek - Blazic, Milic, Douglas - Pereira, Karlstrom, Murawski (60’ Kvekveskiri), Ba Loua (27’ Velde) - Gholizadeh (Hotic), Ishak (74’ Sobiech), Sousa (60’ Marchwiński)