Ambitna postawa Farta. Porażka, ale nie w trzech setach
Dariusz Daszkiewicz przed sobotnim meczem stwierdził, że każdy inny wynik, niż zwycięstwo Asseco Resovii Rzeszów w trzech setach będzie niespodzianką. No to jest! Fart Kielce zdołał wygrać drugą część spotkania, ale cały mecz przegrał 1:3.
Jeszcze przed meczem trudno było jednak o optymizm. Kielczanie do Rzeszowa pojechali bowiem bez swojego kapitana i zarazem podstawowego rozgrywającego, Macieja Dobrowolskiego. Zespół, który w poprzednich wyjazdowych spotkaniach - ze Skrą oraz Jastrzębskim Węglem - nie potrafił wygrać nawet seta, z Asseco Resovią miał przede wszystkim spróbować nawiązać równorzędną walkę. - Musimy zagrać na luzie, nie możemy myśleć, że gramy z jedną z najlepszych drużyn w Polsce - mówił przed spotkaniem szkoleniowiec Farta, Dariusz Daszkiewicz.
Zaczęło się jednak źle. Gospodarze, dopingowani przez ponad 4 tysiące kibiców, od początku meczu kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Już na pierwszej przerwie technicznej kielczanie przegrywali 4:8. Bardzo dobre zawody w ekipie Asseco Resovii rozgrywał Gyorgy Grozer. „Farciarze” nie potrafili znaleźć sposobu na świetnie dysponowanego Niemca, a zawodnicy z Rzeszowa systematycznie powiększali przewagę. Ta, do końca pierwszego seta, utrzymywała się na poziomie 6-7 punktów różnicy. „Zielono-czarni” ulegli w tej partii swoim rywalom - i to wyraźnie - bo aż 18:25.
Mało kto w tym momencie spodziewał się, że goście z Kielc są jeszcze w stanie zagrozić rozpędzonym gospodarzom. A jednak. Druga partia to prawdziwy popis gry zawodników Dariusza Daszkiewicza. „Farciarze” zaczęli od mocnego uderzenia, bo od prowadzenia 4:1. Z czasem gra jednak się wyrównała, na parkiecie trwała zażarta walka punkt za punkt. Na drugą przerwę techniczną obie drużyny schodziły przy wyniku 16:14 na korzyść zawodników gości. Zamiast odrabiać straty, rzeszowianie zaczęli... kompletnie się gubić. Na nic się zdały roszady w składzie dokonywane przez Ljubomira Travicę. Do końca tej partii siatkarze Resovii zdobyli zaledwie trzy punkty! A Fart? Grał jak z nut i wygrał tego seta 25:17!
Niespodzianka stała się faktem, a sensacja wisiała w powietrzu. Tak przynajmniej się zdawało. Jak było naprawdę? To pokazał już początek trzeciej części meczu. Wynik 6:1 dla Resovii uświadamiał, że wszystko wraca do normy. Kielczanie próbowali wprawdzie odrabiać straty, ale od stanu 13:9 gospodarze zdobyli aż sześć punktów z rzędu, przez co jasnym stało się, że ta partia również padnie ich łupem. Ostatecznie rzeszowianie wygrali tego seta aż 25:13.
„Farciarze” przegrywali 1:2, ale i tak liczyli na wywiezienie z Rzeszowa choćby jednego punktu. Aby osiągnąć ten cel, trzeba było jednak wygrać kolejną partię. Ta od samego początku była niezwykle wyrównana. Po bloku Roberta Szczerbaniuka na Alehu Akhremie, na tablicy świetlnej widniał rezultat remisowy, 4:4. Z czasem, o dziwo, to kielczanie byli stroną przeważającą. Na pierwszej przerwie technicznej Resovia przegrywała z Fartem 6:8. Gospodarze szybko wzięli się jednak do roboty. Kolejne skuteczne akcje, między innymi Grozera i Wojciecha Grzyba, wyprowadziły rzeszowian na kilkupunktowe prowadzenie. Kielczanie nie poddali się i zdołali doskoczyć swoich rywali, przez co - przy stanie 17:17 - o czas poprosił Travica.
Przerwa, jak się miało za chwilę okazać, pomogła gospodarzom. Siatkarze z Podkarpacia zdobyli dwa punkty z rzędu i wypracowanej przewagi nie dali sobie odebrać już do końca meczu. Zwycięstwo Resovii, skutecznym obiciem kieleckiego bloku, przypieczętował Mateusz Mika. Ostatecznie Fart przegrał tę partię 21:25, a cały mecz 1:3. Mimo wszystko „zielono-czarni” nie mają się czego wstydzić. Beniaminek PlusLigi w starciu z jednych z głównych kandydatów do mistrzostwa Polski pokazał się z dobrej strony. Kielczanie zanotowali trzecią wyjazdową porażkę, ale - co ważne – wywalczyli wreszcie pierwszego poza własnym domem seta.
Szansę na poprawienie ligowego dorobku, siatkarze Farta mieć będą już w najbliższą środę. Wtedy to, we własnej hali, kielczanie podejmować będą ostatnią drużynę PlusLigi, Pamapol Wieltoń Wieluń. Początek spotkania o godzinie 18.
Asseco Resovia Rzeszów - Fart Kielce 3:1 (25:18, 17:25, 25:12, 25:22)
Asseco Resovia: Akhrem, Grozer, Baranowicz, Millar, Mika, Perłowski, Ignaczak (libero)
Fart: Jungiewicz, Zniszczoł, Kapfer, Łuka, Szczerbaniuk, Kozłowski, Swaczyna (libero)
MVP Spotkania: Gyorgy Grozer
Źródło: własne/reprezentacja.net
fot. Marek Kita
Wasze komentarze
0-3 lub 1-3 nie daje żadnego