Kuzera: Dwóch napastników? Nie możemy sobie pozwolić na osłabienie w środku pola
– Wiemy jakim Lech jest zespołem. Ma naprawdę dużo jakości. Musimy być dobrze zorganizowani do tego, żeby zapunktować. Stać nas na to. Ekstraklasa pokazuje, że nie jest to niemożliwe. Tak do tego podchodzimy – mówi przed sobotnim starciem trener Kamil Kuzera.
Przed nami mecz zespołu numer trzy w zestawieniu PKO BP Ekstraklasy z tym znajdującym się na czternastej lokacie. Jednak Poznań jest w wyraźnym dołku. Drużyna Johna van den Broma ostatnio przegrała u siebie z Widzewem Łódź 1:3. W ostatnich pięciu meczach piłkarze z Wielkopolski wygrali tylko raz. – Oni cały czas są bardzo mocni – przestrzega Kuzera.
– Mimo to trzymamy się założenia, że z każdym można wygrać, ale do tego potrzebny jest dobry plan i takowy będziemy mieć. Musimy się liczyć z tym, że pod kątem intensywności będzie to nasz najbardziej wymagający mecz – dodaje.
Korona Kielce w pięciu ostatnich meczach wypadła lepiej od Lecha, jednak niepokoi fakt, że ostatnie zwycięstwo miało miejsce miesiąc temu w spotkaniu z Puszczą Niepołomice. Kielczanie w pierwszej odsłonie zdominowali chorzowski Ruch, lecz nie zwieńczyli tego bramką, co zemściło się już na początku drugiej połowy. Korona gola na 1:1 zdobyła dopiero w doliczonym czasie gry.
– Mieliśmy bardzo dobry plan na to spotkanie. Przeanalizowaliśmy go... Jesteśmy jedną z lepszych drużyn, która korzysta z faz przejściowych w bardzo dobry sposób. Chyba nawet najlepszą i w tym meczu zabrakło nam tego wyrachowania, bo było mnóstwo faz przejściowych, z których, nawet jeśli nie skorzystaliśmy, to znajdowaliśmy się w ataku pozycyjnym, a tam trzeba było po prostu wykazać się większą cierpliwością rozrzucając przeciwnika. Popełniliśmy jeden błąd, który kosztował nas dwa punkty – zwraca uwagę Kuzera.
Trener porównuje spotkanie Korony do tego, które w poprzedniej kolejce rozegrał "Kolejorz". – Tak wygląda ekstraklasa. W meczu z Widzewem Lechowi nie miało prawa się stać nic złego. To było spotkanie pod pełną kontrolą, a mimo wszystko Widzew Łódź wygrał 3:1. Wszystko w naszej lidze jest możliwe.
W gronie fanów Korony Kielce nie brakuje propozycji, by częściej próbować zestawienie na dwóch napastników, gdzie obok siebie stanęliby Szykawka oraz Dalmau. Szkoleniowiec wyklucza takie rozwiązanie, przynajmniej w najbliższym meczu. – Kiedy gra Adrian, czy Jewgienij, kiedy masz obok siebie kolegę, który potrafi wziąć na siebie trochę ciężaru, jest łatwiej. Natomiast u nas bardzo dobrze funkcjonuje ta trójka – Hofmeister, Remacle i Nono. Jest do tego kilku zawodników, którzy mają dziś dobrą formę, jak Ronaldo, Takac, Strzeboński, Kwiecień... ten środek jest naprawdę mocny. Widzę cierpienie chłopaków, bo widzę jaką pracę wkładają podczas treningów, a nie zawsze mogę im dać to, czego piłkarze chcą najbardziej... Wracając do puenty, nie sądzę, żebyśmy mogli pozwolić sobie na osłabienie w środku pola.
Na koniec Kuzera przyznaje, że kielczanie nie mają twardych celów punktowych na końcówkę roku. – Natomiast jest u nas mocna świadomość takiej cienkiej granicy tego, że możemy pograć o coś więcej, doprowadzić do tego, by o nas znowu dobrze mówiono, żebyśmy byli troszkę pochwaleni, zrobili coś niesamowitego, ale niekoniecznie w walce tylko o utrzymanie.
Na koniec dodaje: – Nie przypominam sobie w tej rundzie meczu, który wydarzyłby się "ot tak", po czym byśmy zeszli totalnie pokonani i rozbici, bez sztycha. Brakuje nam bardzo małych rzeczy. Może chodzi decyzyjność albo ocenę takich rzeczy jak dana sytuacja, stan murawy, ustawienie kolegi z zespołu, może to kwestia dania dobrego podania. W każdym meczu stać nas na wygraną i to piętno chcę odbijać w zespole. Żebyśmy byli świadomi tego, że niekoniecznie musimy być tą Koroną wiecznie walczącą o utrzymanie. Musimy te detale niwelować i przekuwać na swoją korzyść.
Fot. Mateusz Kaleta