Przegrywali już 2:7 ale wrócili do gry! Industria Kielce wygrywa u siebie z Zagrzebiem!
Fatalny początek, szalenie wyrównana większość spotkania i świetna końcówka – tak w kilku słowach można podsumować czwartkowy mecz 8. kolejki Ligi Mistrzów w wykonaniu Industrii Kielce. Mistrzowie Polski mieli spore problemy z pokonaniem szczypiornistów ze stolicy Chorwacji, jednak ostatecznie udaje im się to zrobić i kończą starcie wynikiem 28:24.
Głównym nieobecnym po kieleckiej stronie jest Arkadiusz Moryto, który jeszcze przez kilka najbliższych dni pozostaje wyłączony z jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Sandro Mestrić i Hassan Kaddah pojawili się w Hali Legionów, jednak na ten moment jedynie w roli kibiców. Poza tym, do dyspozycji Tałanta Dujszebajewa był niemal optymalny skład.
Pierwszy kwadrans w wykonaniu mistrzów Polski był daleki od ideału. Kielczanie po tym czasie przegrywali 2:7. Zawodnicy Tałanta Dujszebajewa popełniali masę błędów w ataku. Bramki z sytuacji sam na sam nie zdobył Dylan Nahi, natomiast przy rzucie karnym pomylił się Benoit Kounkoud. Nie pomagał Matej Mandić. Bramkarz przyjezdnych dwa razy popisał się podwójną interwencją. Straconych okazji po kielekciej stronie było w ciągu premierowych 15 minut znacznie więcej.
I wtedy na swoje barki grę wziął Michał Olejniczak, który dwukrotnie zdecydował się zagrać jeden na jednego przeciwko obrońcy drużyny przeciwnej. Oba pojedynki wygrał, co zwieńczył dwoma trafieniami do siatki. Kielczanie jakby uwierzyli w swoje możliwości, bo zaraz gole począł rzucać także Szymon Wiaderny. Gra Industrii Kielce uległa diametralnej przemianie, co oczywiście przełożyło się na wynik. W 26. minucie, po golu Kounkouda kielczanie doszli oponentów na 10:11. W końcówce rewelacyjną obroną rzutu Maticia Suholeżnika wykazał się Andreas Wolff tym samym broniąc remisu 12:12. Przy takim wyniku zespoły opuściły parkiet.
Tuż po przerwie byliśmy świadkami szalenie zaciętego spotkania, gdzie żaden z zespołów nie był w stanie jednoznacznie przechylić szali na swoją korzyść. Po 10 minutach tablica wyników wskazywała 15:15, natomiast po niespełna trzech minutach rezultat ruszył tylko nieznacznie i przesunął się do stanu 16:16. W okolicy kwadransa mistrzowie Polski po raz pierwszy wyszli w tym starciu na dwubramkowe prowadzenie za sprawą celnego rzutu Nahiego (18:16).
Szczypiorniści z Kielc przez dłuższy czas utrzymywali się przy prowadzeniu, które nie było wysokie, bo wynosiło 1-2 bramki. Ten schemat w 51. minucie przełamała drużyna przeciwna. Najpierw Szymon Wiaderny, przy próbie zdobycia szóstego gola, przycelował w poprzeczkę, a następnie bramkę na 21:21 odnotował Luka Klarica. Po chwili trafienie dołożył też Timur Dibirov dając gościom prowadzenie.
Kiedy wydawało się, że korzystny wynik ponownie może wymknąć się kielczanom z rąk, mistrzowie Polski rozegrali rewelacyjną końcówkę. Przy stanie 22:22 dwa gole rzucił Olejniczak, a następnie Tournat. Swoje w bramce zrobił tez Andreas Wolff, który uratował ekipę ze stolicy województwa świętokrzyskiego przed stratą. Po tym zdarzeniu czas dla gości wziął trener Andrija Nikolić, lecz na niewiele to się zdało – Zagrzeb odnotował banalną stratę pod polem bramkowym Kielc, a następnie trafienie przy akcji jeden na jeden zaliczył Nahi. Nagle zrobiło się 26:22 na korzyść Industrii Kielce. Podczas czwartkowego starcia bywało różnie, jednak konsekwentna obrona i świetny atak w końcówce zadecydowały o wygranej żółto-biało-niebieskich 28:24.
Industria – RK Zagrzeb 28:24 (12:12)
Industria: Wolff, Wałach – Olejniczak 4, Wiaderny 5, Kounkoud 3, Sićko 2, A. Dujshebaev 1, Tournat 3, Karacić 2, D. Dujshebaev 3, Thrastarson 1, Surgiel, Paczkowski, Gębala, Karaliok 2, Nahi 3
RK: Grbavac, Mandic – Kos 4, Cavar, Faljić 3, Klarica 3, Gojun, Srna 3, Klis, Sirotić, Cupić 2, Dibirov 5, Kavcić 1, Glavas 2, Cuni Morales, Suholeznik
Fot. Patryk Ptak