Łuka: Jeżeli wyjdziemy przestraszeni, jesteśmy przegrani
– Będzie to dla nas bardzo ciężki mecz. Resovia jest jednym z głównych kandydatów do zdobycia tytułu mistrza Polski. Rzeszowianie obecnie mają chyba najmocniejszy skład na papierze w historii – twierdzi Piotr Łuka, zawodnik Farta Kielce.
Przypomnijmy, że w środę podopieczni Dariusza Daszkiewicza ograli Indykpol Olsztyn 3:1. Jednak „Farciarze” również i tym razem nie ustrzegli się błędów. – Nie wszystko wyglądało tak, jakbyśmy tego chcieli. Na początku spotkania szwankowało nam przyjęcie. Ponadto komunikacja w zespole pozostawia jeszcze wiele do życzenia – na dobrą sprawę gramy razem dopiero pierwszy sezon. Mam nadzieję, że już wkrótce będziemy na parkiecie rozumieć się bez słów – mówi Piotr Łuka.
Zwycięstwo Farta w czwartej kolejce rozgrywek PlusLigi zostało okupione kontuzją Macieja Dobrowolskiego. – Po takim urazie przerwa zawodnika waha się od tygodnia do nawet kilku miesięcy. Mam nadzieję, że Maćkowi nic się nie stało, że to jest zwykłe skręcenie stawu skokowego po którym wróci do nas jak najszybciej – podkreśla Łuka.
W sobotę kielczanie zmierzą się na wyjeździe z Asseco Resovią Rzeszów. Dla Piotra Łuki będzie to powrót do miasta, w którym grał aż pięć lat. – Będzie to dla nas bardzo ciężki mecz. Resovia jest jednym z głównych kandydatów do zdobycia tytułu mistrza Polski. Rzeszowianie obecnie mają chyba najmocniejszy skład na papierze w historii – zaznacza „Lukas”.
– Nie możemy się wystraszyć naszego przeciwnika. Jeżeli wyjdziemy na parkiet z bojaźnią, już na starcie jesteśmy przegrani. A myślę, że w Hali Podpromia, przy tej dumnie przychodzącej na mecze publiczności, można zagrać naprawdę fajną siatkówkę, nawet jeżeli gra się jako zespół przyjezdny – twierdzi przyjmujący Farta.
Kielczanie w PlusLidze dotychczas przegrali ze Skrą Bełchatów i Jastrzębskim Węglem, natomiast zwycięstwa odnotowali z Delectą Bydgoszcz oraz Indykpolem. – Bardzo byśmy chcieli zakończyć rozgrywki w środku tabeli. Na razie wygrywamy te mecze, które powinniśmy. Nie ukrywajmy, że Bełchatów oraz Jastrzębie to ekipy od nas dużo lepsze i musimy wejść na wyżyny swoich umiejętności, by nawiązać z nimi walkę. Mam nadzieję, że kontuzja Maćka i moje zapalenie ucha (Piotr Łuka od poniedziałku przyjmuje antybiotyki) szybko się skończą i będziemy mogli walczyć o spokojne utrzymanie – kwituje.
Fot. Marek Kita