Z obozu Arki Gdynia: Defensywa na tak, za to atak na nie
Siedmiu nominalnych obrońców w wyjściowym składzie? Czemu nie! Tak właśnie wyglądać może ustawienie Arki Gdynia w sobotnim spotkaniu z Koroną. Taktyka to jedno, dwa to podejście. - Rywalom przeciwstawimy młodzieńczą fantazję i arkowski charakter - zapowiadają w Gdyni.
Arka defensywą stoi i basta. Tak przynajmniej mówią statystyki. Arkowcy w 11 dotychczas rozegranych spotkaniach stracili tylko 6 goli. Średnia 0,54 bramki na mecz jest więcej niż imponująca. Podopieczni Dariusza Pasieki szczególnie dobrze pod tym względem prezentują się na własnym stadionie. U siebie gdynianie dali sobie wbić tylko jednego gola (Korona aż 9). Nic więc dziwnego, że kibice Arki problemami w defensywie głowy sobie nie zaprzątają, bo tych problemów po prostu nie ma. Inaczej wygląda sytuacja w ataku. „Żólto-niebiescy” tylko pięć razy w tym sezonie mogli cieszyć się z pokonania bramkarza rywali. To mało, a nawet - można by rzec - zawstydzająco mało.
To właśnie słaba postawa w ofensywie jest obecnie największą bolączką szkoleniowca gdyńskiej drużyny. Po wtorkowym treningu, Pasieka poprosił o pozostanie na murawie wszystkich napastników, którzy musieli wysłuchać jego uwag odnośnie gry zespołu na połowie przeciwnika. Jakby nieszczęść było mało, w meczu z Koroną - ze względu na nadmiar żółtych kartek - nie będzie mógł zagrać najlepszy do tej pory napastnik Arki, Mirko Ivanovski. Kto zatem ma strzelać gole dla zespołu z Trójmiasta? Największe nadzieje w Gdyni pokłada się w Tadasie Labukasie.
Do pierwszego składu Arki wróci zapewne Miroslav Bozok. Słowak odpokutował już karę za czerwoną kartkę z derbowego pojedynku z Lechią. W wyjściowej jedenastce, na lewej pomocy, może znaleźć się także - powracający do zdrowia po kontuzji - były piłkarz „żółto-czerwonych”, Robert Bednarek. Jeśli tak się stanie, Arka w sobotnim meczu może zagrać z aż 7 nominalnymi obrońcami! Oprócz czwórki defensorów: Marciano Brumy, Ante Rozica, Macieja Szmatiuka, Emila Nolla, na boisko powinni wybiec także Michał Płotka (jako defensywny pomocnik) oraz Wojciech Wilczyński (jako prawoskrzydłowy). Z Koroną na pewno nie wystąpi za to przechodzący rehabilitację Denis Glavina.
Arka u siebie jeszcze nie przegrała. Korona jest za to niepokonana poza Kielcami. Nic dziwnego, że obie drużyny przed meczem darzą się dużym respektem. - Wydaje mi się, że to zespół z Kielc będzie faworytem tego spotkania - przyznaje szczerze Bednarek. I po chwili dodaje: - Trzeba jednak pamiętać o tym, że każdy klub, który przyjeżdża do Gdyni, ma tutaj naprawdę ciężką przeprawę. Tak samo będzie w przypadku Korony. O sile zespołu Marcina Sasala zdaje sobie sprawę także szkoleniowiec drużyny z Trójmiasta. - Korona to zespół, który w meczach wyjazdowych zebrał największą ilość punktów spośród wszystkich drużyn w lidze. Nie będzie to łatwy rywal. Z drugiej strony my również znamy swoją wartość, zwłaszcza w meczach u siebie - zauważa Pasieka.
Co - zdaniem szkoleniowca - Arki, może być kluczem do pokonania wicelidera piłkarskiej ekstraklasy? - Nasz przeciwnik dysponuje bardzo doświadczonym zespołem, w pierwszej jedenastce Korony występuje aż sześciu piłkarzy powyżej 30. roku życia. My chcemy przeciwstawić się im naszą młodzieńczą fantazją. Chcemy pokazać arkowski charakter i zrobić wszystko, by ten mecz wygrać - tłumaczy opiekun gdyńskich piłkarzy. - Korona na wyjazdach gra inaczej niż u siebie, i musimy to wziąć pod uwagę. Naszym atutem będzie na pewno boisko. Przy jego specyfice możemy postarać się o zwycięstwo - zauważa z kolei Bednarek.
W Gdyni podkreślają, że pozycja ligowa Korony wcale nie jest wynikiem przypadku. - Do zeszłego tygodnia myślałem, że Korona traci bardzo dużo na swojej wartości, gdy nie ma w jej składzie Andrzeja Niedzielana. Opinię jednak zmieniłem po meczu w Gdańsku - mówi z uśmiechem Pasieka, który przyznaje, iż odrobił lekcję, i wie na kogo w zespole „żółto-czerwonych” trzeba zwrócić szczególną uwagę. - Mimo braku Niedzielana - który na wyjazdach strzelił 5 z 8 bramek dla Korony - to wciąż jest bardzo mocna drużyna. Siła tego zespołu tkwi gdzieś indziej - gra on bardzo „kompaktowo” z tyłu, w ofensywie bardzo istotną rolę pełni Edi Andradina, teraz na dodatek do bramki wraca inna ważna postać tej drużyny, Zbigniew Małkowski. Mimo wszystko jesteśmy przygotowani na Koronę - zaznacza szkoleniowiec Arki.
fot. Artur Starz