Strzelec bramki na 3:0: Jako obrońcy jesteśmy źli, zawsze chcemy grać na zero z tyłu
Przy Ściegiennego dawno nie było tak szalonego meczu jak ten, który miał miejsce w piątek wieczorem. Korona Kielce wygrała z Puszczą Niepołomice starcie 13. kolejki PKO Ekstraklasy 5:3. – Wiedzieliśmy, że druga połowa będzie trudna – ocenia Dominick Zator, piłkarz żółto-czerwonych.
Kanadyjczyk grający w Koronie Kielce przyznaje, że jest zadowolony z ostatecznego wyniku, choć nie ukrywa, że stan 3:2 był dla całego zespołu stresujący. – Oni nie mieli nic do stracenia, stąd wiedzieliśmy, że ta druga połowa będzie trudna. Spodziewaliśmy się tego, a mimo to daliśmy sobie wbić dwa gole. Powinniśmy zamknąć mecz wynikiem 4:0, jednak przy wyniku 3:1 pojawił się stres – przyznaje Zator.
Kiedy wygrana żółto-czerwonych zawisła na włosku, trener Kamil Kuzera wprowadził na boisko nowych piłkarzy. Zmiany okazały się bardzo trafione. Na boisko wszedł między innymi Ronaldo Deaconu, który zdobył w tym spotkaniu dwa gole. Przy jednym z tych goli asystował mu kolejny zmiennik, Dawid Błanik. – Całe szczęście, że chłopaki z ławki pomogli. Dali świetne zmiany. W sumie to był dziwny, szalony wręcz mecz – podsumowuje piątkowe 90 minut piłkarz z Kanady.
Zator zwraca uwagę nie tylko na to, co udało się strzelić ale również na fakt, że kielczanie w 13. kolejce stracili aż trzy bramki. – Jako obrońcy jesteśmy źli, że tak się stało, bo zawsze chcemy grać na zero z tyłu. W pierwszej części meczu zagraliśmy bardzo dobrze, niestety po przerwie dopuściliśmy się wielu błędów. Teraz trzeba to przeanalizować.
Korona Kielce do PKO Ekstraklasy wraca za tydzień. Jednak wcześniej czeka nas potyczka w ramach 1/16 Fortuna Pucharu Polski. Wyjazdowa rywalizacja z Legią II Warszawa już 31 października, początek o godzinie 12.00.
Fot. Grzegorz Ksel