Bertus Servaas: Zwolniłbym Tałanta 18 razy gdybym tylko słuchał...
Teraz już nikt nie ma wątpliwości, że to koniec pewnej ery w historii wielokrotnych mistrzów Polski. Bertus Servaas niedawno przestał pełnić funkcję prezesa klubu, a teraz, przy okazji meczu z PSG, oficjalnie został pożegnany przez kibiców. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Industrii Kielce, zaś szczypiorniści podkreślali, że dedykują to zwycięstwo byłemu szefowi. – To miłe – kwituje Bertus Servaas.
Holender z polskim paszportem w ciągu 21 lat prezesury doprowadził kielecki klub do 15 mistrzostw kraju oraz takiej samej ilości Pucharów Polski. Do gabloty włożył także dwa brązowe medale Super Globe i co najważniejsze, puchar Ligi Mistrzów zdobyty w 2016 roku.
Servaas jest architektem największych sukcesów klubowych polskiego handballa. I jak sam przyznaje, innym klubom w osiągnięciu takich szczytów przeszkadzał między innymi brak cierpliwości. – Częste zwolnienia, zmiany. Potrzeba zaufania i długofalowej myśli. Często presja generuje nerwowe ruchy. U nas w ciągu 15 lat było tylko dwóch trenerów. Środek jest ważny, nie środowisko, gdybym słuchał środowiska, musiałbym zwolnić Talanta 18 razy – podsumowuje żartobliwie.
Tego wieczoru były prezes znalazł się w centrum uwagi kibiców. Zresztą poświęcił mnóstwo uwagi kibicom. Nie tylko przemawiając do nich z perspektywy parkietu, ale też podczas pomeczowego spotkania z wyczekującym go tłumem. Servaas nie omieszkał przy tym wspomnieć zmarłego niedawno Pawła Kotwicy, dziennikarza i wielkiego pasjonata piłki ręcznej, który odszedł od nas podczas finału Ligi Mistrzów.
– Dedykuję to Pawłowi Kotwicy. Modliłem się dziś za niego. To był wspaniały gość. Czasami zastanawiam się, czego będzie mi bardziej brakować – tej pozycji w klubie czy jego. Uważam jednak, że człowiek jest ważniejszy i mam nadzieję, że ten klub pozostanie na topie również dla Pawła.
Fot. Patryk Ptak