Kwiecień: Jakby się skończyło 7:1, to nikt by nie miał pretensji
We wtorkowe popołudnie Korona Kielce rozegrała spotkanie w 1. rundzie Fortuna Pucharu Polski. Żółto-czerwoni pokonali na wyjeździe zespół Jagielloni II Białystok 2:1. Bramki dla Korony zdobyli Adrian Dalmau i Ronaldo Deaconu, a wypowiedzi po zwycięskim meczu udzielił Bartosz Kwiecień.
Mecz był rozgrywany na sztucznej nawierzchni, z którą Koroniarze nie mają na co dzień za dużo wspólnego. Przed spotkaniem odbyli jednostkę na sztucznej murawie w Nowinach, jednak, jak wspomina obrońca Korony, różnica w graniu na takiej nawierzchni jest spora dla stawów i niektórzy zawodnicy narzekali w szatni na małe dolegliwości.
Bartosz Kwiecień podkreśla także, że wynik w pełni nie oddaje przebiegu spotkania. Korona kontrolowała wydarzenia boiskowe, a zespół z Białegostoku, poza trzema dośrodkowaniami, nie stworzył zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Konrada Forenca. – Myślę, że jakby tu się skończyło wynikiem 7:1, to nikt by nie miał pretensji, że tak się skończyło. Budujemy tą pewność siebie. Wygraliśmy, przechodzimy do kolejnej rundy i to jest najważniejsze.
Dla obrońcy żółto-czerwonych był to także sentymentalny powrót do Białegostoku, gdzie spędził ponad 4 lata: – Tu przeżyłem sportowo najlepszy okres w swojej przygodzie. Wicemistrzostwo Polski, Liga Europy, więc tych wspomnień jest. Ale to już za mną, patrzę na to, co przede mną. Mamy jeszcze trochę roboty do zrobienia i mam nadzieję że będę pomagał.
Kolejna „robota do zrobienia” jest już w piątek o godz. 18. Korona rozpocznie wtedy wyjazdowy mecz ze Stalą Mielec. Stalą, która dziś ograła 2:1 Odrę Opole i także awansowała do kolejnej rundy Pucharu Polski.
Fot. Kamil Świrydowicz/www.jagiellonia.pl