Był kubeł zimnej wody. Co będzie tym razem?
Korona Kielce w ostatnim ligowym spotkaniu przegrała u siebie z Legią 1:4. Ale, z drugiej strony, podopieczni Marcina Sasala w dalszym ciągu zajmują drugie miejsce w lidze. W sobotę atak na tę pozycję przeprowadzi Lechia Gdańsk. Początek spotkania o godzinie 16:15.
Żółto-czerwoni w poprzedniej kolejce odnieśli dotkliwą porażkę z Legią Warszawa. Kielczanie wyszli na boisko jakby przestraszeni i przez pierwsze minuty w żaden sposób nie potrafili odpowiedzieć na ataki „Wojskowych”. Efekt? Goście pierwszą bramkę zdobyli już w 6. minucie. Strata gola podziałała na Koronę mobilizująco i już 22 minuty później na listę strzelców wpisał się Pavol Stano. Chwilę później czerwoną kartkę za interwencję w polu karnym otrzymał jednak Zbigniew Małkowski i można powiedzieć, że w tym momencie dla „złocisto-krwistych” był to koniec spotkania. „Legioniści” strzelili w Kielcach jeszcze trzy bramki.
Lekiem na minorowe nastroje po przegranej z Legią miał być awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Jednak również i tym razem „Koroniarze” musieli pogodzić się z niepowodzeniem. Jagiellonia zdobyła bramkę w 19. minucie i jak się później okazało trafienie Macieja Makuszewskiego wyeliminowało kielecką drużynę z rozgrywek.
Tym razem kielczanie zagrają w Gdańsku. Długa podróż i wymagający rywal przysporzą Sasalowi i jego ekipie wielu trudności. – Absolutnie nie możemy gdańszczan lekceważyć. Lechia u siebie przegrała tylko z Jagiellonią Białystok i z pewnością będzie dla nas bardzo wymagającym rywalem. Ten zespół z każdym rokiem gra coraz lepiej, widać ten progres. Nie trzeba nas specjalnie mobilizować na to spotkanie – powiedział Radosław Cierzniak.
Według szkoleniowca Lechii drużyna z Kielc jest wymagającym rywalem. – To nie jest przypadek, że Korona jest tak wysoko w ligowej tabeli. Kielczanie grają dobrą piłkę, konsekwentną i bardzo korzystnie prezentują się w ofensywie. Musimy zneutralizować ich poczynania i narzucić nasz styl grania – stwierdził dla dziennikbaltycki.pl Tomasz Kafarski.
Sobotni mecz będzie dla Korony sprawdzianem zawodników, którzy dotychczas nie mogli liczyć na grę w wyjściowym składzie. Do Gdańska nie pojechali kontuzjowani Andrzej Niedzielan, Nikola Mijailović, Hernani oraz ukarany czerwonym kartonikiem w starciu z Legią, Zbigniew Małkowski. W tej sytuacji, przeciwko gdańszczanom wystąpi aż pięciu piłkarzy, którzy wcześniej w pierwszej „jedenastce” pojawiali się sporadycznie bądź wcale. – W takiej sytuacji poznaje się siłę zespołu. Wielokrotnie mówiło się, że mamy wartościowych zmienników. Mam nadzieję, że w najbliższych meczach udowodnimy to. Nie jest to łatwa sytuacja, ponieważ nie graliśmy jeszcze ze sobą, ale jesteśmy profesjonalistami i z pewnością sobie poradzimy – przecież razem trenujemy i w zespole panuje bardzo fajna atmosfera – podkreślił Cierzniak.
Warto podkreślić, że Lechia, podobnie jak Korona, nie będzie mogła w najbliższym spotkaniu liczyć na kilku kluczowych zawodników.
Mecz Lechii z Koroną rozpocznie się w sobotę o godzinie 16:15. Relacja „Scyzorykiem wyryte”, pomeczowe wypowiedzi - to wszystko znajdziecie w naszym portalu. Zapraszamy!
Przewidywane składy:
Lechia Gdańsk: Kapsa – Deleu, Bąk, Kożans, Kaczmarek – Surma, Nowak, Traore – Lukjanovs, Buval, Buzała.
Korona Kielce: Cierzniak - Markiewicz, Stano, Malarczyk, Golański - Sobolewski, Vuković, Jovanović, Kaczmarek - Edi, Tataj.
Fot. Paula Duda
Wasze komentarze