Daszkiewicz: Kluczem była zagrywka
- Wyszliśmy na parkiet z założeniem, żeby rozegrać jak najlepszy mecz. W tamtej chwili nie obchodziło nas jaki wynik uda nam się osiągnąć – mówił Dariusz Daszkiewicz po kapitalnym spotkaniu Farta Kielce z Delectą Bydgoszcz, po którym kielecki beniaminek cieszył się z pierwszych punktów w PlusLidze.
Waldemar Wspaniały (trener Delecty): - Gratuluję wygranej Darkowi i jego całemu zespołowi. To my dzisiaj powinniśmy dyktować warunki przez całe spotkanie. Tak było na początku pierwszego i drugiego seta, kiedy osiągnęliśmy znaczną przewagę. Aby jednak wygrać, trzeba zdobyć co najmniej 25 punktów, a my tego nie zrobiliśmy. W zasadzie w jednym ustawieniu dwukrotnie zmarnowaliśmy to, co sobie wypracowaliśmy przez większość partii. To były właśnie decydujące momenty tej rywalizacji. Próbowaliśmy jeszcze powalczyć, co pokazał czwarty set. Nie zgodzą się ze stwierdzeniem, że zlekceważyliśmy Farta. Na odprawie mówiliśmy sobie, że przecież kielczanie pierwszy mecz przegrali ze Skrą, która jest na szczycie od wielu lat. Tam inny wynik niż gładkie zwycięstwo bełchatowian nie wchodził w grę. Wiedzieliśmy, że w Farcie jest wielu zawodników, którzy w przeszłości walczyli o jak najwyższe cele. Trudno, przegraliśmy i to już jest za nami. Musimy się teraz skoncentrować na najbliższych spotkaniach.
Dariusz Daszkiewicz (trener Farta): - Bardzo nas cieszy to pierwsze zwycięstwo. Wyszliśmy na parkiet z założeniem, żeby rozegrać jak najlepszy mecz. W tamtej chwili nie obchodziło nas jaki wynik uda nam się osiągnąć. W zeszły piątek ze Skrą nie pokazaliśmy wszystkich naszych możliwości. W spotkaniu z Delectą kluczowa okazała się zagrywka, dzięki której mogliśmy m.in. skutecznie ustawić blok. Gdyby jednak nie walka całego zespołu, to nie osiągnęlibyśmy tego sukcesu. Cały czas gonimy wynik, a wygraliśmy 3:1. W trzecim secie nie udało nam się zakończyć spotkania, ale cieszy mnie to, że podnieśliśmy się w następnej odsłonie. W sparingach mieliśmy duży problem z czwartą partią. Tym większa radość, że właśnie w tym secie udało nam się postawić kropkę nad „i”.
Wojciech Jurkiewicz (kapitan Delecty): - Gratuluję kielczanom zasłużonego zwycięstwa. Fart pokazał, że jak się bardzo chce, to można osiągnąć naprawdę wiele. Nam chyba tej wiary zabrakło. Mimo komfortowej sytuacji w pierwszym secie, daliśmy sobie wyrwać zwycięstwo. Jest nam bardzo smutno z tego powodu, że przegraliśmy. Nie ma co się oszukiwać, mamy wiele mankamentów do poprawienia. To był dla nas dobry zimny prysznic. Trzeba przyznać, że Fart z pierwszej kolejki, a ten dzisiejszy, to zupełnie inna drużyna. Nie znaczy to, że zlekceważyliśmy kielczan. Dla wielu zawodników rywalizacja ze Skrą była dopiero pierwszym meczem w PlusLidze i chyba to ich trochę usztywniło. Wiedzieliśmy, że w spotkaniu z nami będą chcieli wygrać za wszelką cenę. Źródłem ich sukcesu była natomiast znakomita zagrywka. W tej lidze nie ma drużyn, z którymi już przed rozpoczęciem meczu można dopisać sobie komplet punków. Nowy system rozgrywek zmusza do ciągłego zdobywania punktów, a my dzisiaj straciliśmy bardzo ważne „oczka”.
Maciej Dobrowolski (kapitan Farta): - Kilkanaście godzin temu na tej sali panowały zupełnie odmienne nastroje. Przed meczem myśleliśmy, że gdzie mamy zdobywać punkty, jak nie w domu. Udało nam się i mam nadzieję, że dalej będziemy zbierać cenne „oczka”. Siatkówka jest takim sportem, że wiarą można wygrać naprawdę wiele. Zdobyliśmy najpierw historyczny set, potem punkt, a w końcu przyszło zwycięstwo. Kluczem oczywiście była nasza zagrywka. Coraz bardziej się zgrywamy i z każdym kolejnym dniem będzie jeszcze lepiej. Te dzisiejsze punkty zgodnie z nowym regulaminem PlusLigi mogą się potem liczyć podwójnie. Jeśli trafimy do grupy z Delectą, to przegrana ze Skrą nie będzie miała żadnego znaczenia. Wszystko rozstrzygnie się na przełomie marca i kwietnia.
Wasze komentarze