Efekt nowej miotły nie zagrał. Kielce Handball ponownie triumfuje
Nie było sensacji w trzeciej serii Orlen Superligi. Kielce Handball w Hali Legionów pewnie rozprawił się z Energą MKS Kalisz. Najskuteczniejszym zawodnikiem ekipy ze stolicy województwa świętokrzyskiego był Arkadiusz Moryto (8 bramek).
Drużyna z Kalisza przyjechała do Kielc z nowym trenerem. Tuż po przegranej przed własną publicznością z MMTS-em Kwidzyn posadę szkoleniowca stracił Paweł Noch, a zastąpił go Rafał Kuptel. Nowy sternik kaliszan nie mógł zabrać do Kielc Mateusza Kusa, który w ostatniej rywalizacji zapracował sobie na niebieską kartkę skutkującą w tym przypadku wykluczeniem na dwa mecze.
Poza składem kielczan są wciąż dochodzący do zdrowia po ciężkich kontuzjach Paweł Paczkowski oraz Haukur Thrastarson. Hassan Kaddah pierwotnie miał do Kielc przyjechać pod koniec sierpnia, jednak ostatecznie przybył do stolicy województwa świętokrzyskiego dopiero dziś. Można się spodziewać, że wkrótce będzie on do dyspozycji Tałanta Dujszebajewa. Poza składem na starcie z Kaliszem znaleźli się też kontuzjowani Benoit Kounkoud oraz Andreas Wolff. Wolne dostał Dylan Nahi.
Kielczanie wyszli na ten mecz w składzie: Miłosz Wałach, Szymon Wiaderny, Elliot Stenmalm, Alex Dujszebajew, Michał Olejniczak, Artsem Karalek, Daniel Dujszebajew oraz Nicolas Tournat. Gospodarze na żółto-biało-niebiesko, zaś przyjezdni na granatowo.
Do 5. minuty na tablicy wyników mieliśmy już 3:3. Zawodnicy z Kalisza zdobyli gola między innymi z rzutu karnego. Chociaż przy tym fragmencie gry mocne wsparcie z trybun otrzymał Wałach, nie udało mu się zatrzymać Bartosza Kowalczyka.
Szczypiorniści Kielce Handball na 3-bramkowe prowadzenie wyszli w 9. minucie spotkania (7:4), a to za sprawą gola zdobytego przez Wiadernego. Młody gracz kieleckiego klubu odnotował bardzo udany start w tym spotkaniu, co ukoronował dwoma trafieniami do siatki rywala.
W 13. minucie, przy wyniku 8:5, Alex Dujszebajew popchnął zawodnika tak niefortunnie, że ten wpadł w stolik sędziowski. Za to przewinienie kielecki kapitan został ukarany 2 minutami kary. Za chwilę goście zdobyli gola, a na domiar złego kolejną karę dla Kielc wyłapał Artsem Karalek. Mimo podwójnego osłabienia, kielczanie zdołali zdobyć bramkę na 9:6. Gracze Kuptela do tego momentu mogli mieć lepszy wynik, jednak świetnymi dwiema interwencjami wykazał się Wałach.
Tuż po wybiciu na zegarach kwadransa kaliszanie byli bliscy wyrównania, jednak rzut Wiktora Karpińskiego sprytnie wybronił Miłosz Wałach. Do tego momentu kielczanie popełniali sporo błędów w ataku, gubili piłki, wykazywali się nieskutecznością. Dlatego interwencje Wałacha w tym momencie były szczególnie ważne. Trener Dujszebajew w połowie pierwszej części spotkania wymienił cały skład i ten na nowo począł budować przewagę nad kaliskim klubem. Do 20. minuty było 12:8.
Do 25. minuty oba zespoły zapracowały na wynik 15:10. Za każdym razem kiedy Energa MKS Kalisz próbował redukować straty, Kielce odpowiadały 1-2 bramkami. W 27. minucie, za brutalny atak na Cezarego Surgiela, czerwoną kartkę wyłapał Piotr Krępa. To wykluczenie pomogło kielczanom zbudować jeszcze większą przewagę. Tablica wyników w pierwszej połowie ostatecznie zatrzymała się na wyniku 20:12.
Druga połowa spotkania
Do zainaugurowania drugiej części środowego meczu trener Dujszebajew wyznaczył Wałacha, Karaleka, Gębalę, Olejniczaka, Alexa Dujszebajewa, Morytę oraz Wiadernego. Kielczanie ruszyli i już po kilku sekundach zmarnowali dwie okazje na zdobycie bramki. Najpierw Gębala trafił w golkipera gości, a następnie kozioł Wiadernego przeleciał nad poprzeczką.
Po pierwszych 5 minutach skuteczniejsi okazali się przyjezdni. Mimo 2-minutowej kary, zdobyli cztery bramki (Starcević, Pilitowski, Wróbel x2), tracąc tylko dwie (22:16). W ciągu kolejnych minut kielczanie utrzymywali się bezpiecznej przewagi, w czym pomagał dobrze dysponowany tego dnia Miłosz Wałach. Kielecki golkiper po udanej interwencji w 39. minucie otrzymał z trybun gromki aplauz podbity okrzykami kibiców.
W 41. minucie o czas poprosił trener drużyny przyjezdnej. Na ten moment jego podopieczni pozostawali w grze, gdyż udało im się utrzymać różnicę bramek z pierwszej połowy. Po timeoucie kielczanie mieli okazję poprawić wynik, ale rzut Olejniczaka wybronił Jan Hrdlicka.
Od tego momentu, z każdą kolejną minutą, trudy meczu coraz bardziej dawały się gościom we znaki. W 50. minucie przepaść dzieląca zespoły urosła do 10 bramek (34:24). W 53. minucie po timeout ponownie sięgnął Kuptel. Jego zawodnicy zagrali do końca walcząc o każdą piłkę i nie odpuszczając mistrzom Polski. Mecz zakończył się wynikiem 40:29. Na MVP spotkania wybrany został Milosz Wałach.
Kielce Handball - Energa MKS Kalisz 40:29 (20:12)
Kielce Handball: Wałach, Błażejewski – Olejniczak 1, Wiaderny 7, Sićko 6, A. Dujshebaev 6, Tournat 4, Karacić 5, Moryto 8, D. Dujshebaev, Surgiel 1, Stenmalm, Gębala, Karaliok 2
Energa MKS: Hrdlicka, Szczecina – Krępa 1, Starcević 2, Nejdl 3, Kowalczyk 2, Biernacki 1, Góralski 1, Wróbel 7, K. Pilitowski 3, M. Pilitowski 4, Bekisz 2, Karlas 2, Karpiński 1
Fot. Anna Benicewicz-Miazga