Wyjść suchą stopą z Kałuży. Korona jedzie przerwać wieloletnią niemoc
W sobotę Korona Kielce rozegra szósty mecz w nowym sezonie. Podopieczni Kamila Kuzery zmierzą się na wyjeździe z Cracovią, z którą kolejne zespoły żółto-czerwonych nie wygrały przy Kałuży od 10 lat.
Złocisto-krwiści przystąpią do rywalizacji w Krakowie po udanym ubiegłym weekendzie, który wreszcie przyniósł im upragnione i pierwsze trzy punkty w obecnym sezonie. Koroniarze pokonali wszak 2:0 Zagłębie Lubin, przerywając tym samym serię czterech spotkań bez zwycięstwa.
Teraz przed nimi jednak kolejny impas do przełamania w kontekście trwającej kampanii, a także w ujęciu historycznym. Podopieczni Kamila Kuzery zagrają bowiem o premierową zdobycz w delegacji oraz odczarowanie pechowego stadionu dla kieleckiego klubu.
Bo, co ciekawe, żółto-czerwoni czekają na zwycięstwo przy Kałuży już od prawie dekady. Ostatni raz ekipa ze stolicy Świętokrzyskiego wyjechała na tarczy z terenu Pasów w sezonie 13/14. Prowadzona wtedy przez Pachetę Korona pokonała rywali 2:1 po golu Piotra Malarczyka i trafieniu samobójczym Damiana Dąbrowskiego.
Od tego momentu kielczanie w 9 następnych starciach wywalczyli zaledwie 4 punkty i 5-krotnie wracali do domu z pustymi rękoma. Co więcej, to właśnie na obiekcie Cracovii odnieśli najbardziej bolesną porażkę w ekstraklasie, przegrywając aż 0:6 w kampanii 16/17.
Fani numerologii znajdą jednak pozytyw w statystykach przed sobotnimi zawodami. Korona Kielce zdobyła premierowe trzy punkty w obecnych rozgrywkach przy trzeciej próbie na własnym stadionie, a pod Wawelem, ponowie idąc zgodnie z myślą "do trzech razy sztuka", czeka ich trzecia konfrontacja na obcym ternie po dwóch wcześniejszych meczach posuchy. – Zrobimy wszystko, aby przesądy były po naszej stronie – przekonywał na konferencji prasowej Kamil Kuzera.
Wiara Koroniarzy nie musi się zresztą opierać na wyróżnieniu z fusów. Gracze 40-latka mają szeroki wachlarz argumentów, aby wywieźć z Małopolski pełną pulę. Całkiem prawdopodobne, że siłę zespołu wzmocnią wracający do zdrowia Miłosz Trojak czy Piotr Malarczyk.
Potencjał Koroniarzy oraz ich poprzedni występ docenił opiekun przyszłych oponentów. – Korona rzeczywiście zagrała ostatnio świetny mecz z Zagłębiem Lubin i wygrała zdecydowanie dominując nad rywalem. Wiadomo, czerwona kartka w 30. minucie trochę to spotkanie ustawiła, mimo to kielczanie zagrali bardzo dobrze i agresywnie – przyznał Jacek Zieliński.
Sobotniej rywalizacji będzie towarzyszyło jeszcze jedno ciekawe wydarzenie. W przerwie spotkania krakowskiej publiczności zostanie zaprezentowany nowy zawodnik Pasów i bohater hitowego transferu – Kamil Glik. Początek tej partii w ramach 7. serii gier o godz. 17:30.
fot. Grzegorz Ksel