Na styku. Kielczanie triumfują w ostatnim przedsezonowym sparingu
Najpierw remis z Telekomem Veszprem, a teraz minimalna wygrana z drużyną Tatabanya. Mistrzowie Polski na plusie kończą zgrupowanie na Węgrzech. – Nie było mowy o lekceważeniu – zaznacza Arkadiusz Moryto, zawodnik ekipy ze stolicy województwa świętokrzyskiego.
Pierwsza połowa rywalizacji z drużyną Tatabanya zakończyła się dla podopiecznych Tałanta Dujszebajewa aż pięciobramkową stratą w stosunku do rywala (14:19). W drugiej części kielczanie zdołali odrobić straty z nawiązką. Spotkanie skończyło się wynikiem 30:29 dla KS Kielce.
Zacięty charakter tego starcia nie powinien dziwić. W końcu naprzeciw zespołu żółto-biało-niebieskich wyszła trzecia drużyna węgierskiej ekstraklasy, która regularnie występuje w Lidze Europejskiej. – Po wczorajszym meczu w Veszprem dało się odczuć, że nasze nogi są trochę cięższe, a u rywali z Tatabanyi widać było świeżość. Węgrzy za dwa dni zaczynają swoją ligę, więc są już w niemal optymalnej formie. My też do niej dążymy, ale po wczorajszym boju z Veszprem byliśmy trochę zmęczeni, co było widać zwłaszcza w pierwszej połowie – zauważa Arkadiusz Moryto.
– Nie mogliśmy dobrze wejść w spotkanie, ale z każdą minutą nasza gra wyglądała coraz lepiej. Graliśmy mocniej w obronie i trochę szybciej w ataku, co dawało nam duże korzyści. Cieszy, że wygraliśmy, bo nie był to łatwy mecz. Tatabanya to bardzo dobry zespół, który praktycznie co roku gra w europejskich pucharach. Nie było mowy o lekceważeniu, bo rywale bardzo chcieli pokazać się przed własną publicznością. Najważniejsze, że wygraliśmy. Teraz skupiamy się już na środowym starcie Orlen Superligi – podsumowuje skrzydłowy mistrzów Polski.
MOL Tatabanya - KS Kielce 29:30 (19:14)
KS Kielce: Wałach, Błażejewski - Olejniczak 2, Wiaderny, Kounkoud, Sićko 2, A. Dujszebajew 2, Tournat 8, Karacić 1, Moryto 3, D.Dujszebajew 2, Surgiel 1, Stenmalm 1, Karalek 6, Nahi 2.
Fot. Kata Marosi