Kuzera: Wczoraj przekazałem zawodnikom, że dzień był ch***wy. Wierzę, że z tego wyjdziemy razem
Korona Kielce po trzech kolejkach, w których zdobyła tylko jeden punkty, pojedzie na teren wicemistrza Polski. Jak do najbliższego starcia podchodzi Kamil Kuzera? Za trenerem kielczan bardzo trudny moment pod wieloma względami.
Falstart na początku sezonu, problemy kadrowe spotęgowane fatalną kontuzją lidera – Jakuba Łukowskiego. Czy to najtrudniejszy moment Kamila Kuzery w roli pierwszego trenera? – To trudny moment, ale nie wiemy czy najtrudniejszy. Na pewno inny. W zeszłym sezonie też było trudno, ale daliśmy radę – uciął Kuzera.
Nie od dziś wiadomo, że żółto-czerwoni mają zapisany w swoim DNA naturalny instynkt przetrwania. Koroniarze potrafią mobilizować się w bardzo trudnych chwilach, co pokazał poprzedni sezon. Niewątpliwie kolejny skomplikowany okres napotkał ich na początku nowej kampanii. Czy paradoksalnie, przy tylu zawirowaniach kadrowych, będzie to punkt zwrotny dla podopiecznych "Kuziego"?
– Wczoraj przekazałem zawodnikom, że dzień był ch***wy. Wiemy, jak ten zespół czuje moją osobę. Ludzie, którzy dziś nie czują się komfortowo, jeśli chodzi o zdrowie, wiedzą, że są nam potrzebni. To jest budujące. Musimy wrócić do dobrych rzeczy jak najszybciej. Hasło sprzed sezonu "wygrać za wszelką cenę" nabiera nowej mocy – dodał.
W takich sytuacjach łatwo o załamanie i zejście ze ścieżki po wyznaczony cel. Nie w przypadku Kuzery i jego wojowników, którzy liczą na wsparcie kibiców w drodze po wspólne wyjście z kryzysu.
– Ziarno niepewności zawsze jest, gdy przegrywasz w ostatniej minucie. Wiemy, jakie są oczekiwania, jak kibice w nas wierzą i jak potrzebują dobrej piłki. Ta drużyna ma spore zaufanie. Pojawiają się negatywne głosy, ale tak będzie zawsze. Sam byłem bardzo zły po spotkaniu. Ja wiem, że robimy dobrze. Kwestią czasu jest to, kiedy ta drużyna zacznie punktować. Zespół też jest na to nastawiony. Jesteśmy razem. W zeszłym sezonie przeszliśmy piękne chwile. Dziś ta drużyna gra lepiej w piłkę, ale brakuje konkretów. Wierzę, że z tego wyjdziemy razem – przyznał.
Choć ambicje i chęci są duże, przed Koroną bardzo wymagający rywal. Złocisto-krwiści zmierzą się przecież z Legią Warszawa na stadionie przy ul. Łazienkowskiej. Ekipa Runjaicia przystąpi do tych zawodów podbudowana awansem do 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji.
– Odrobili starty, gratulację dla nich. Widać u nich duże wyrachowanie. Przed nami trudny mecz, ale my możemy wygrać z każdym. Do tej pory małe detale decydowały o tym, że nie punktowaliśmy. Kiedy nie zacząć punktować, jak nie na Legii przy pełnych trybunach. Każdy mecz jest inny. Mnie nie podoba się narracja "bardzo słaby Górnik czy ŁKS". Każdy ma swój plan na spotkanie. W tych starciach zdecydowały dwie dobrze dośrodkowane piłki. Musimy z każdej potyczki wyciągać 100 procent. Nie możemy się bać Legii, choć rzeczywiście będzie najtrudniejszym rywalem do tej pory – przyznał 40-latek.
Aby osiągnąć sukces w stolicy, Korona szybko musi usprawnić grę w najbardziej newralgicznych stertach boiska, gdzie brakuje jej konkretów. – Trzecia tercja sprawia problem wszystkim zespołem. Wiemy, że idziemy swoją drogą. Najłatwiej powiedzieć, że nie interesuje nas w jakim stylu wygramy, ale to się nie wpisuje w to, o czym rozmawiałem i w to, jak chcę, żeby ten zespół wyglądał. W tej trzeciej strefie decyduje jakość podania. Potrafimy się tam dostać, ale nie potrafimy z tego korzystać. Zagraliśmy bardzo dobre mecze, ale przeciwnik wykorzystał nasze niezdecydowanie, ale to nie może zbić nas z naszej drogi – stwierdził opiekun Koroniarzy.
Przed niedzielnym starciem nasuwa się pytanie – jakim składem i z jakim nastawieniem wyjdzie stołeczna drużyna? Warszawiacy będą wszak po kosztownej pod względem wydatku energetycznego potyczce z Austrią Wiedeń i przed decydującym dwumeczem o losach awansu do fazy grupowej europejskich pucharów.
– Mają swoje priorytety, ale Legia musi wygrywać u siebie. Widać u nich dużą świadomość piłkarzy. Potrafili być elastyczni, czytać grę. To nie będzie łatwy mecz. Puchary, pucharami, ale Legia nie może zlekceważyć Korony, a Korona zrobi wszystko, aby sprawić niespodziankę – zauważył.
– Zawsze możesz mieć plan. W momencie straty Łukowskiego trzeba go zmienić. Będzie nam trudno korzystać z wolnych przestani. Plan na mecz będzie zakładał to, że będziemy mieć innych zmienników. Tu będziemy upatrywać naszych szans – stwierdził.
Początek starcia w Warszawie w niedzielę o godz. 20:00.
fot. Mateusz Kaleta