Trzy tercje, pięć bramek. Korona górą nad Siarką
Korona Kielce pokonała aż 5:1 Siarkę Tarnobrzeg w sparingu, który zastąpił żółto-czerwonym przełożoną konfrontację ligową z Rakowem Częstochowa. Podopieczni Kamila Kuzery zmierzyli się w sobotnie południe w nietypowym formacie trzech tercji po 40 minut.
1 tercja
Od początku zawodów w szeregach żółto-czerwonych obserwowaliśmy zawodników dobrze znanych z występów z koroną na piersi. Wyjątkiem był nowy bramkarz kielczan Xavier Dziekoński, który kreowany jest na główną postać między słupkami ekipy Kamila Kuzery. W jedenastce złocisto-krwistych doszło do dwóch zmian względem inauguracyjnej konfrontacji ze Śląskiem Wrocław. Na placu gry nie pojawili się Piotr Malarczyk oraz Kyryło Petrow, obaj wylądowali poza kadrą, natomiast w ich miejsce weszli Marcus Godinho, a także Jacek Podgórski.
Zawodnicy ekstraklasowej drużyny udokumentowali swoją optyczną przewagę – której trzeba było od nich wymagać – w 13. minucie gry. Dynamiczne wyjście z własnej połowy boiska zainicjonowane przez Godinho kontynuował Dalibor Takac. Słowak rozrzucił piłkę do lewej strony, gdzie pokazał się Marius Briceag. Rumun długo nie czekał na podjęcie kolejnych kroków, dośrodkował wysoko na dalszy słupek, adresując podanie do Pogórskiego. Skrzydłowy dobrze odnalazł się w tych okolicznościach, przytomnie zgrał futbolówkę do Evgeniyego Szykawki, a Białorusin spokojnie sfinalizował tę złożoną kombinację golem na 1:0.
Na kolejne trafienie nie zanosiło sie przez dłuższy czas. Intensywność w dalszej fazie meczu była bliższa trzecioligowej Siarce, niż ekstraklasowym realiom Koroniarzy. Kielczanie, poza sporadycznymi szansami Deaconu czy Szykawki oraz chwilowymi przebłyskami, nie wyrządzili wielkiej szkody rywalom. Ci za to pokusili się o niespodziankę w postaci wyrównującej bramki Krzysztofa Wickiego po rzucie rożnym.
Ta sytuacja wydarzyła się w 31. minucie meczu. Do końca pierwszej tercji kielczanom nie udało się odpowiedzieć już na cios tarnobrzeżan.
Druga tercja
Dość szybko po zmianie stron, bo w 52. minucie, żółto-czerwoni wyszli jednak ponownie na prowadzenie. Rozgrywający bardzo solidne zawody Dalibor Takac wypatrzył wbiegającego z drugiej linii Ronaldo Deaconu. Słowak wypieścił górne podanie do świetnie ustawionego kolegi, który po raz kolejny przekonał o swojej najmocniejszym punkcie w wachlarzu zagrań. Rumun soczystym półwolejem z lewej nogi umieścił przedmiot gry w lewym rogu bramki.
Do 80. minuty, a więc końca drugiej tercji, Korona prowadziła już 3:1. W roli głównej wystąpili piłkarze, którzy zawitali na murawie po wybiciu pierwszej godziny starcia. Kuzera posłał wtedy do gry Forenca, Kucharczyka, Czyżyckiego oraz nowych: Dalmau, Remacle i Hofmeistera. Dynamiczna akcja Deaconu, Belga, a także Hiszpana doprowadziła rzutu karnego, którego wywalczył napastnik z Półwyspu Iberyjskiego. Były gracz Alcorcon zaprezentował dobrą kontrolę nad piłką, zmylił balansem ciała broniącego oponenta, prowokując go do nieczystej interwencji przez nogi snajpera. Sam poszkodowany wziął na siebie odpowiedzialność i trafił do statki przy nieznacznej asyście rękawic bramkarza Siarki.
Trzecia tercja
W ostatniej części sobotniego sparingu do świeżo upieczonych Koroniarzy dołączyli ci najmniej opierzeni. Jaskot, Gałązka, Turek, Szulc i Konstantyn zaprezentowali się w warunkach meczowych przed licznie zgromadzonymi kibicami na trybunach stadionu przy Kusocińskiego oraz pod bacznym okiem sztabu szkoleniowego.
I trzeba przyznać, że młodzi dali radę. W 98. minucie to za ich sprawą Korona przeprowadziła jedną najciekawszych akcji tej tercji pojedynku. Na lewym skrzydle kombinacyjnie zagrali Szulc z Konstantynem. Ten drugi finalnie urwał się spod opresji rywali, ruszył w stronę bocznej strefy na wysokości pola karnego i będąc w tym miejscu zdecydował się na wycofanie piłki do ustawionego w świetle bramki Szymona Gałązki. 17-latek książkowo opanował futbolówkę i po krótkiej chwili, mocnym strzałem, wpakował ją po poprzeczkę.
Bramkę o zbliżonej urodzie w setnej minucie dołożył do konta kielczan Mateusz Czyżycki. Gospodarze z minuty na minutę eksponowali coraz wyraźniej swoją przewagę w jakości nad trzecioligowcami. Korzystali również z licznych błędów przyjezdnych – tak właśnie narodziło się trafienie na 5:1. Konstantyn wyszedł spod nieudanego pressingu, zagrał przyspieszające podanie do centralnej strefy, gdzie uwagę aż trzech graczy skupił Adrian Dalmau. Hiszpan dzięki mieszance przypadku i sprytu obrócił się w kierunku gry, zostawiając za plecami nacierających przeciwników, po czym wysłał futbolówkę bliżej obcego pola karnego. Na skraju szesnastki podopieczni Kuzery bardzo sprawnie doprowadzili do czystej sytuacji dla wspomnianego wcześniej Czyżyckiego, a ten ustalił wynik wynik rywalizacji rozegranej w zastępstwie za przełożony mecz PKO Ekstraklasy z Rakowem Częstochowa.
Koroniarze wrócą na ligowe boiska w najbliższy piątek, gdy udadzą się do Łodzi na mecz z ŁKS-em.
Korona Kielce – Siarka Tarnobrzeg 5:1 (pierwsza tercja 1:1) (druga tercja 3:1)
Bramki: Szykawka 13', Deaconu 52', Dalmau 78', Gałązka 99', Czyżycki 100' – Wicki 31'
Korona: Dziekoński (Forenc 60'); Godinho (Kucharczyk 60'), Zator (Turek 81'), Trojak (Jaskot 81'), Briceag (Konstantyn 81'); Podgórski (Szulc 81'), Nono (Hofmeister 60'), Deaconu (Gałązka 81'), Takac (Remacle 60'), Łukowski (Czyżycki 60'); Szykawka (Dalmau 60')
fot. Maciej Urban