Poprawny występ Dziekońskiego. "Wychodzimy i tracimy bramkę. Nie tak to powinno wyglądać"
Korona Kielce wkroczyła w nowy sezon PKO Ekstraklasy z Xavierem Dziekońskim w bramce. 19-latek po starciu ze Śląskiem Wrocław zebrał dobre recenzje. Jego występ ocenił także trener Kamil Kuzera.
Szkoleniowiec żółto-czerwonych na pomeczowej konferencji prasowej przyznał, że debiut młodzieżowca między słupkami Korony Kielce był poprawny. Dziekoński odnotował kilka naprawdę bardzo dobrych interwencji, ale też nie ustrzegł się błędów. Jak wtedy, kiedy niepotrzebną interwencją w pierwszej połowie zatrzymał piłkę w polu karnym, co przełożyło się na kontynuację akcji ofensywnej ze strony Śląska Wrocław.
Nie można mu jednak odmówić determinacji w grze oraz zdecydowania przy podejmowanych decyzjach. Przy straconym golu nie miał najmniejszych szans na udaną interwencję, dlatego debiut można zaliczyć do udanych.
– Na pewno chciałem się dobrze przywitać z kibicami Korony tym debiutem. Za mną pierwsze spotkanie w Koronie Kielce. Wcześniej były sparingi, ale to nie to samo, co mecz ligowy. Jednak jest już pierwsze przełamanie i na pewno teraz będzie inaczej, lepiej – przyznaje Dziekoński.
598 dni bez PKO Ekstraklasy
Młody bramkarz większość okresu juniorskiego spędził w Jagiellonii Białystok, gdzie odnotował pierwsze spotkania na najwyższym szczeblu rozgrywek. Do wczorajszej potyczki miał na swoim koncie 28 starć w PKO Ekstraklasie. Następnie w 2022 roku przeszedł do Rakowa Częstochowa, jednak tam grał jedynie w drugim zespole, a po czasie udał się na wypożyczenie do Garbarni Kraków. Korona Kielce jest jego kolejnym przystankiem na zasadzie wypożyczenia. W poniedziałek rozegrał swój mecz numer 29 w ekstraklasie. Tym samym na powrót do elity czekał 598 dni.
– Na tę szansę musiałem trochę poczekać. Mam teraz 19 lat, swoje lepsze i gorsze momenty w Jagiellonii przeżyłem. Wyciągnąłem z nich wnioski i wracam mentalnie lepszy, o te błędy mądrzejszy i mam nadzieję, że będę się tutaj dobrze prezentował i zbierał minuty w Kielcach. Korona chce mi pomóc, a ja chcę pomóc Koronie. Mam coś do udowodnienia, że zasługuję na ten poziom rozgrywkowy, zrobię wszystko, by Korona wygrywała mecze i pięła się w górę – mówi Dziekoński.
Młodzieżowiec podsumowuje ze swojej perspektywy spotkanie ze Śląskiem Wrocław. Jego zdaniem goście w zielonych trykotach najgroźniejsi byli w kontratakach, zwłaszcza za sprawą szybko biegającego Jastrzembskiego.
– Na pewno szkoda, że tak zaczęła się druga połowa. Nie tak to powinno wyglądać, że wychodzimy do gry i tracimy bramkę. Ale najważniejsze, że to dało nam dobry impuls i zaczęliśmy grać to, co chcemy. Zaczęliśmy kreować sytuacje i nie przypominam sobie, żeby po tym straconym golu Śląsk gdzieś nam zagroził, czy oddał strzał. O taką reakcję na pewno chodzi. Na pewno mogliśmy tej bramki uniknąć, ale najważniejsze, że impuls po straconym golu był odpowiedni i szanujemy ten punkt – dodaje.
Aklimatyzacja
Dziekoński nie sprawia wrażenia, jakoby nowe otoczenie powodowało u niego jakiekolwiek problemy. Okazuje się, że jest wręcz przeciwnie. Piłkarz szybko odnalazł się w szatni Korony, uchodzi za zawodnika pracowitego i zdeterminowanego. Z pewnością dobrze wpływa na niego fakt, że w przeszłości współpracował z Jarosławem Tkoczem, trenerem bramkarzy Korony Kielce.
– Szybko się tutaj zaadaptowałem. Szatnia jest super, nie potrzebowałem dużo czasu, by złapać kontakt. Na pewno "Kwiatek" (Bartosz Kwiecień) mi dużo pomógł, znamy się z czasów gry w Białymstoku. Nie było ciężkiego wejścia, ale nawet jakbym nikogo nie znał, nie byłoby z tym problemu, bo jest tutaj dobry klimat. Martin Remacle i Adrian Dalmau nikogo nie znali, a czują się tutaj już bardzo dobrze – zwraca uwagę Dziekoński.
Pozytywnie ocenia on również rywalizację w bramce Korony Kielce. – Jest ona na wysokim poziomie. Mogę się tutaj dużo nauczyć. Czasami podpytuję Konrada Forenca o różne rzeczy, jest doświadczonym zawodnikiem, który dużo czasu spędził w ekstraklasie – przyznaje młody zawodnik.
Fot. Mateusz Kaleta