Edi: Jak tak patrzę na te nazwiska, to rzeczywiście byłem najlepszy
Podczas sobotniej Gali 50-lecia Korony Kielce w Wojewódzkim Domu Kultury zebrała się śmietanka żółto-czerwonej piłki, kształtująca historię tego klubu. Podczas wydarzenia ogłoszono wyniki na najlepszą jedenastkę, trenera oraz zawodnika półwiecza. Wielu z nagrodzonych wygłosiło ze sceny ciekawe anegdoty i przemyślenia na temat jubilatki.
Wyborem kapituły, składającej się z kieleckich dziennikarzy, oraz kibiców głosujących w mediach społecznościowych najlepsza jedenastka 50-lecia Korony Kielce prezentuje się w następujący sposób:
Bramkarz: Zbigniew Małkowski
Obrońcy: Hernani, Pavol Stano, Paweł Golański oraz Przemysław Cichoń.
Pomocnicy: Edi Andradina, Paweł Kozak, Paweł Sobolewski, Jacek Kiełb
Napastnicy: Grzegorz Piechna, Maciej Korzym
Kolejność pojawiających się piłkarzy wyznaczono od pozycji bramkarza. Przed widownią zgromadzoną w sali kieleckiego WDK-u zaprezentował się Zbigniew Małkowski. Golkiper, który reprezentował Koronę w latach 2009-2016, nie krył zaskoczenia jego nominacją do tytułu najlepszego bramkarza 50-lecia:
– Nie spodziewałem się. Szczególnie po moich perypetiach. Jak już mówiłem, jestem przypisanym Scyzorykiem. Dowód osobisty mam wydany przez obecnego prezydenta miasta Kielce. Chciałem podziękować za zaufanie. W Koronie Kielce spędziłem piękne 7,5 roku. Z różnymi przygodami, ale tego nie da się zapomnieć. Cieszę się i chcę podziękować, że mogłem reprezentować ten klub.
Następnie przesunęliśmy swój wzrok do pierwszej linii formacji. A nagrodę odebrał niezwykle charyzmatyczny, świetny człowiek i równie dobry stoper – Hernani. Brazylijczyk z polskim paszportem nie miał łatwego życia na początku swojej przygody z klubem w 2005 roku. Udało mu się jednak przebrnąć przez te turbulencję i napisać piękną historię przy Szczepaniaka oraz Ściegiennego.
– Bardzo dziękuje. Nie spodziewałem się tego. Moje życie zaczęło się tu w 2005 roku, to była trudna chwila, ale udało mi się udowodnić swoją wartość. W całej Polsce reprezentowałem Koronę i robię to do tej pory. W Brazylii też jest jedno małe miasteczko, które kibicuje Koronie i jest żółto-czerwone.
Parę stoperów uzupełnił drugi obcokrajowiec, który znaczną cześć swoje kariery poświęcił kieleckiemu klubowi. Mowa o Pavolu Stano. Byłego trenera Wisły Płock zabrakło jednak wśród gości. Jego komentarz wybrzmiał natomiast podczas krótkiego nagrania wideo.
– Dziękuję za pamięć kibicom, sympatykom, dziennikarzom – wszystkim w Kielcach. Czas spędzony w Koronie był jednym z najlepszych w karierze. To tyczy się również życia prywatnego. Spotkałem wielu ciepłych osób. Czasu w Kielcach nigdy nie zapomnę. Życzę Wam sukcesów i wielu okazji do radości.
Blok defensywny uzupełnili boczni obrońcy. Pierwszy na scenę wyszedł Przemysław Cichoń – wychowanek Korony i zawodnik, który pamięta te piękne oraz najczarniejsze chwile z przełomu wieku.
– Zwracam się do kolegów, z którymi dzieliłem szatnię przez te lata. Widzę ludzi z lat 90. i początku XXI wieku. To wasze wyróżnienie. Dziele się nim z wami. Koronie życzę kolejnych 50 lat tylko w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Ostatnia nagroda dla graczy z linii obronnej powędrowała w ręce łodzianina, ŁKSiaka, entuzjasty Nutelli, osoby, która spędziła piękne chwile w Rumunii, ale finalnie osiedliła się w Kielcach, przy Ściegiennego 8, gdzie pełni rolę dyrektora sportowego, a prywatnie kibica – żółto-czerwonych. Mowa oczywiście o Pawle Golańskim.
– Tak jak powiedział "Cichy", tej nagrody nie odebrałbym gdyby nie moi koledzy. Było mnóstwo ciekawy momentów na boisku i dużo poza boiskiem, ale to zostaje w naszym środowisku. Chciałem podziękować swojej rodzinie i wszystkim osobą, które mnie wspierały. I na koniec: Marcel, "Fabi", tata jutro zakłada buty i będzie dośrodkowywał w pole karny. Jeśli chodzi o wątek z Nutellą, to trenerem Korony był wtedy Pacheta, trenerem przygotowania fizycznego – człowiek, którego nie będę wymieniła z imienia i nazwiska. Tak w skrócie: jedliśmy śniadanie, a ja od 10 lat jadłem jednego naleśnika z Nutellą. Pan trener podszedł i powiedział: "Słuchaj Misiu, nie będziesz tego jadł". Moja reakcja była drastyczna. Poszedłem do pokoju i odpowiedziałem: "W takim razie Misiu będziesz grał sam".
Następni w kolejności byli gracze z nieprzeciętnymi umiejętnościami technicznymi i inklinacjami ofensywnymi. Pierwszy z nich był prawdopodobnie najlepszym piłkarzem pod tym względem, który miał okazje reprezentować żółto-czerwone barwy – Edi Andradina. Niegdyś wyśmienity zawodnika, a nadal wyśmienity piłkarz skradł show.
– Jak patrzę na tę listę, to fatycznie jestem najlepszy. Bardzo się cieszę, że mogłem tu przyjechać. Dwa dni temu mój przyjaciel "Golo" zadzwonił do mnie, bo dostałem zaproszenie, ale po angielsku, a ja nie rozumiem tego języka. To duże emocje. Zobaczyłem wielu przyjaciół, a Korona to był piękny okres mojego życia. Były chwilę, gdy myślałem, że skończą się tragedią, jednak kibice przychodzili, wypełniali stadion i wspierali nas, aby wrócić do ekstraklasy. To był pierwszy okres, a tę nagrodę zachowam do końca życia.
Korona to przede wszystkim "walczaki", specjaliści od defensywy oraz piłkarze z charakterem, oddani klubowi w całym wymiarze. Kolejna nagroda powędrowała do Pawła Kozaka – persony kojarzonej z latami 80. i 90. żółto-czerwonych dziejów oraz gracz spełniającego wszystkie powyższe cechy.
– Jestem zawodnikiem, który zaczynał i kończył przy ul. Szczepaniaka. Chciałbym podziękować wszystkim trenerom. Przede wszystkim trenerowi Czesławowi Palikowi, który uczył mnie rzemiosła piłkarskiego, trenerowi Włodzimierzowi Gąsiorowi, z którym zdobywałem najlepsze wyniki, a także wszystkim kolegom, bez których nie byłoby mnie tu. Pragnę też pogratulować obecnej drużynie, bo robicie kawał dobrej roboty. Byli malkontenci, ale trenerze Kamilu, jesteś wielki i twój zespół też.
Następnie scenę przejęli wybitni skrzydłowi, czarujący swoich rywali i kibiców wpatrujących się z wielkimi oczami w ich dryblingi. W pierwszej kolejności przed widownią zaprezentował się Paweł Sobolewski. Gracz, który pamięta czasy Kolportera, później degradacji, awansu oraz historycznej Bandy Świrów.
– Nagrodę dedykuję żonie i córeczce, które są ze mną. W Kielcach spędziłem około 9 lat, zagrałem ponad 200 meczów. Jestem z tego dumny. To był wspaniały czas. Cieszę się, że Korona została w ekstraklasie. Gratulacje dla obecnej drużyny. "Golo" mówiłeś, że będziesz jutro wrzucał. Tak, ale tylko wtedy, gdy ci wycofam.
Uzupełnieniem linii pomocy mógł być tylko jeden zawodnik. Absolutna legenda klubu i być może najważniejsza jego część, jeśli chodzi o sferę piłkarską. Jedno jest pewno – najlepszy piłkarz 50-lecia, co ogłoszono w dalszej fazie uroczystej gali – Jacek Kiełb.
Chciałem podziękować całej rodzinie, ale myślę tu o każdym z was. Każdy mocno się przyłożył do tego, gdzie jest Korona. Chciałbym życzyć, aby Korona dalej dostarczała wielu emocji. Może nie tych związanych z walką o awans lub utrzymanie. Fajnie, jakby pojawiły się te dotyczące europejskich pucharów. Zrobimy wszystko, aby w przyszłości tak było. Mam nadzieję, że za mojego życia „żółto-czerwoni” będą walczyć o mistrzostwo Polski. Do tego długa droga, ale przed nami kolejne 50 lat. Zobaczymy, co będzie. Najważniejsze, że ten klub funkcjonuje w ekstraklasie. Młodzi zawodnicy muszą brać przykład z ludzi, którzy dali wiele dla Korony. Widzieliśmy, jak byli piłkarze wspominają okres w Kielcach. Nie ważne, czy ktoś tu był rok, czy siedem lat.
Ostatnie dwa miejsca zarezerwowane były dla napastników. Pierwszy z nich, to jedyny król strzelców ekstraklasy w historii Korony Kielce. Absolutna wizytówka klubu, postać nietuzinkowa i jeden z najlepszych w fachu snajpera swoich czasów – Grzegorz Piechna. Popularny "Kiełbasa", podobnie jak Pavol Stano, nie mógł stawić się osobiście na uroczystości.
– Pół wieku istnienia Korony Kielce to ogromny sukces. Z tym klubem jestem najbardziej kojarzony. Gratuluje każdemu nominowanemu oraz dziękuje za wybranie mnie do takiego grona, to ogromny zaszczyt i zaskoczenie.
Jedenastkę 50-lecia uzupełnia postać równie nietuzinkowa co Piechna. Ikona nowej Korony i twarz pamiętnej Bandy Świrów – Maciej Korzym.
– Cieszę się, że jestem częścią tej pięćdziesiątki, a najbardziej z tego, że jestem częścią naszej Bandy Świrów. Każdy w Polsce wie kim jesteśmy. Byliśmy fajną ekipą, wielką rodziną. W klubie było różnie, ale kibice zawsze byli z nami, za to im dziękuję. Podobnie jak kolegom, trenerom, rodzinie i miastu Kielce.
Taka drużyna zasłużyła na najlepszego trenera. Wybór padł na Włodzimierza Gąsiora, który poza podziękowaniami zdecydował się na podniosłe i budujące przemówienie w stronę obecnej drużyny. Doświadczony szkoleniowiec skierował się do jednego ze swoich następców, Kamila Kuzery.
– Jestem u schyłku swojego życia, ale życzyłbym sobie jednego. Chciałbym zwrócić się do Kamila Kuzery. Widzę cię tutaj na lata. Piłkarzom życzę, aby utrzymali trend, który pokazali w ostatnim sezonie. Nie potrzeba wiele, aby stworzyć taką rodzinną atmosferę. To dzięki wielu ludziom, którzy nie są na świeczniku. Życzyłbym sobie, aby Kamil był na ławce Korony na lata. Czasami szukamy daleko, a kogoś takiego mamy bardzo blisko. Życzę, aby Korona walczyła nie tylko o utrzymanie. Trzeba stawiać sobie ambitne cele. Chciałbym, aby poprzeczka była jeszcze wyżej. Jeśli potraficie zachować trzon tej drużyny, to wiele osiągnięcie.
Już w niedzielę o godz. 20:00 rozpocznie się finał wielkiego jubileuszu. Na stadionie przy Ściegiennego 8 odbędzie się prezentacja zespołu na sezon 23/24, a w tym między innymi oficjalnych strojów meczowych od firmy 4F.
fot. Michał Gajos