Kuzera: Zdobyliśmy mnóstwo materiału poglądowego. Obrabiamy i pracujemy dalej
Korona Kielce rozegrała w sobotę trzeci sparing tego lata. Kielczanie w dwóch 70-minutowych potyczkach dwukrotnie zremisowali z Motorem Lublin. Szkoleniowiec żółto-czerwonych był pełen optymizmu po końcowym gwizdku. Przychylnym okiem spojrzał również na poczynania młodzieży.
Początkowo towarzyska konfrontacja Korony z Motorem miała odbyć w ramach dwóch meczów po 60 minut. Finalnie ten czas wydłużono do 70 minut i dołożono w połowie pięciominutową przerwę na uzupełnienie płynów.
– Takie było założenie. Pierwotnie w planach było 60 minut, ale podjęliśmy taką decyzję, że pierwszy mecz wydłużymy o 10 minut. Zbliżamy się do półmetku przygotowań. Do ligi zostały za to dwa tygodnie. Coś zaczyna się krystalizować. Zaczynamy też podpisywać. To był bardzo wartościowy sparing. Przeciwnik dobrze funkcjonował. My również, jednak widać, że nadal jesteśmy przytrzymani. W prostych sytuacjach zmęczenie brało górę, ale ogólnie jestem zadowolony z tego, co pokazaliśmy. Z dobrej strony pokazała się także młodzież. Ku lekkiemu zdziwieniu, ale było na czym zarzucić oko. Fajnie, że chłopaki to dźwignęli. Zdobyliśmy mnóstwo materiału poglądowego. Obrabiamy i pracujemy dalej – stwierdził Kamil Kuzera.
Szkoleniowcowi mógł zapaść w pamięć między innymi Rafał Mamla. Młody golkiper obronił trzy rzuty karne, w dołączonej do obu połów, serii jedenastek. Podczas swojego 35-minutowego występu zanotował też jedną efektową paradę.
– Rafał to ma. To jego duży plus. W meczu jednak pojawiało się sporo nerwów. Były natomiast momenty, w których chłopcy sobie radzili, zabrakło z drugiej strony dobrego zarządzania spotkaniem. Pracujemy, aby oni się rozwijali i aby akademia przynosiła nam efekty – przyznał.
Na ten moment z zespole 40-latka nie widać "pewniaka" spełniającego wymogi młodzieżowca do gry w pierwszym składzie. Z drugiej strony lista tych młodych piłkarzy jest dość obszerna i sztab będzie miał z kogo wybierać.
– Jesteśmy przygotowani na każde rozwiązanie. Ci zawodnicy mają jasno przekazane, że jeśli będą zasługiwać, to dostaną swoje szanse. Nikomu, jednak nic z góry się nie należy. Wszystko w ich rękach – dodał.
Tuż przed sobotnimi emocjami na bosku przy Kusocińskiego kielczanie ogłosili drugi transfer tego weekendu. Łącznie do stolicy Świętokrzyskiego spłynęło już pięciu nowych graczy. Co to da zespołowi?
– Przede wszystkim dobrze rozumianą rywalizację. To jest klucz do rozwoju. Dajemy narzędzia zawodnikom do rozwoju, ale największym procentem rozwojowym jest właśnie rywalizacja. Czekamy na jakość, bo gdy nasze wzmocnienia wejdą do treningu, to progres będzie szybszy – zauważył.
Owa rywalizacja mocno wzrosła w środkowej strefie boiska. Po zakontraktowaniu Martina Remacle o miejsce w składzie będą walczyć Belg, Nono, Ronaldo Deaconu, Kyryło Petrow czy Mateusz Czyżycki. Nowe opcje przed Kamilem Kuzerą otwiera również transakcja z udziałem nowego napastnika – Adriana Dalmau. To głównie zaostrzenie konkurencji w linii ataku z Evgeniyem Szykawką na czele, ale także sposobność do gry dwiema "dziewiątkami". Taka opcja zredukowałaby z kolei liczbę miejsc w centrum formacji. Sztab będzie miał pozytywny ból głowy.
– Rywalizacja jest nam potrzebna. Dziś sprawdzaliśmy Nono na boku, w środku jest duża konkurencja. Każdy musi czuć oddech na plecach. Jestem zadowolony z pracy "Szykiego" i daleki od tego, aby uważać, że zjedzie mentalnie. Daje nam ten transfer kolejne pole do manewru – zakończył.
Korona Kielce rozpocznie sezon w poniedziałek 24 lipca domowym meczem ze Śląskiem Wrocław.
fot. Maciej Urban