Gębala po awansie do finału: Wytrzymujemy ciężkie momenty
Mistrzowie Polski drugi rok z rzędu zameldowali się w finale Ligi Mistrzów. Szczypiorniści Tałanta Dujszebajewa w sobotnim meczu ograli PSG 25:24. – Pokazaliśmy, że w takich meczach potrafimy sobie radzić – mówi defensor Barlinek Industrii Kielce, Tomasz Gębala.
W rozmowie z dziennikarzami pada stwierdzenie, że to wielki mecz defensyw. Gębala przyznaje pytającemu rację. – Wynik był niski, dużo walczyliśmy. Ale to były takie emocje, że nawet nie patrzyłem na statystyki. Na pewno to był mecz walki fizycznej. Było bardzo dużo emocji w tym wszystkim, ale kolejny raz pokazaliśmy, że w takich spotkaniach potrafimy sobie dobrze radzić.
– Bramkarze też super bronili. To nie ma generalnie żadnego znaczenia, kto bardziej przyczynił się do wyniku. Najważniejsze, że mamy plus jeden na koniec i jutro będziemy grać w finale. Przed meczem mieliśmy w głowach, że jedziemy tutaj po zwycięstwo. Oczywiście zdarzają się przegrane, ale to cechuje nasz zespół, że wytrzymujemy ciężkie momenty. Nawet jak nam nie idzie pokazaliśmy, że w końcówkach jesteśmy w stanie tę szalę zwycięstwa przechylić na swoją korzyść – dodaje.
W drugim meczu po rzutach karnych wygrał Magdeburg. Niemiecki klub, kosztem Barcelony, awansował do finału. – Mam tam wielu wielu kolegów i chciałem z nimi zagrać w tym sezonie. Nie sądziłem, że zdarzy się to w finale. To zespół mocno grający jeden na jeden. To typowy niemiecki styl. Znam trenera Wiegerta bardzo dobrze, grają też dużo, intensywnie i będzie to bardzo ciężki mecz walki, fizyczny. Oni są w tym świetni – podsumowuje Gębala.
Niedzielny finał rozpocznie się o godzinie 18.
Fot. Patryk Ptak