Mistrzowskie wahanie poziomów. Od Ligi Mistrzów do autsajdera
Tym razem na nieco dłużej szczypiorniści Vive Targów wracają na polskie parkiety. I od razu na sam początek kielczanie zmierzą się ze… zdecydowanie najgorszą ekipą tego sezonu. Po dramatycznej rywalizacji na najwyższym poziomie z „Lwami” na kielczan czeka Piotrkowianin Piotrków Trybunalski.
Obrazowo rzecz ujmując, z najwyższego szczebla handballa z wielkim hukiem spadamy na sam dół. Oczywiście nie mowa tu o dyspozycji Mistrzów Polski, bo ta, jak się przekonaliśmy w ostatnich tygodniach, systematycznie rośnie. W końcu w niedzielę o mały włos nie pokonaliśmy europejskiego potentata, czyli Rhein-Neckar Lowen. Chodzi właśnie o rywala ekipy Bogdana Wenty. Piotrkowianin bowiem w porównaniu do „Lwów” to zaledwie malutki bezbronny kotek. Jak z tym przeskokiem poziomów poradzą sobie kielczanie? Czy możemy się spodziewać pogromu?
Raczej wiele na to wskazuje… Bo co w tej chwili świadczy na korzyść autsajdera ligi? Nie dość, że grają z liderem ligi, to jeszcze na wyjeździe przy asyście znakomitych kibiców gospodarzy. Po prostu pozazdrościć... Dobrze jednak wiadomo, że takie przeszkody mogą jeszcze bardziej mobilizować słabszych przeciwników, przez co niebywałą ambicją są w stanie sprawić wiele problemów nawet najlepszym zespołom. O tym prawie przekonała się Orlen Wisła Płock, która w ubiegły weekend strasznie męczyła się z Piotrkowianinem. W Hali Relax gospodarze na początku spotkania prowadzili aż 6:1! Potem jednak do głosu doszli już szczypiorniści Larsa Walthera. Warto podkreślić, że zespół z Piotrkowa zdołał także wrócić z „dalekiej podróży”. W drugiej połowie w pewnym momencie przegrywali aż 11:18, ale potrafili doprowadzić do stanu 20:21. Orlen jednak nie wypuścił wygranej z rąk i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 27:22 dla gości.
Jaki z tego wniosek? Gracze Vive nie mogą za nic w świecie zlekceważyć dużo niżej notowanego rywala, bo choć na papierze z Piotrkowianinem nie powinno być żadnych problemów, to jak wiadomo w sporcie zdarzały się już nie takie niespodzianki…
Obie ekipy mierzyły się ze sobą prawie 3 miesiące temu podczas przygotowań do sezonu. Oczywiście górą byli szczypiorniści Vive, którzy pewnie rozbili podopiecznych Piotra Dropka 39:22. - Wchodziliśmy w cykl treningów z piłkami i potrzebowaliśmy sparingpartnera, po to żeby poćwiczyć zagrywki. Mecz w lidze to już inna bajka. Każdy, kto przyjedzie do naszej hali chce się pokazać. Oni nic nie tracą, każda zdobyta przez nich bramka to będzie dla nich jakiś plus. Tutaj w Kielcach każdy chce się pokazać z najlepszej strony – mówił Kazimierz Kotliński dla oficjalnej strony Vive Targów.
Początek rywalizacji w Hali Legionów w czwartek o godzinie 18.30. Naszych czytelników zapraszamy na relację z cyklu „Scyzorykiem wyryte”, którą zaczniemy po godzinie 18.
Wasze komentarze