Korona mocno osłabiona przed Legią
Bez Nikoli Mijajlovica, Andrzeja Niedzielana oraz Pawła Kala, Korona Kielce przygotowuje się do piątkowego - hitowego - spotkania z warszawską Legią. Dziś w godzinach wieczornych powinno okazać się, czy w meczu z „Wojskowymi” wystąpić będzie mógł Aleksandar Vuković.
Wbrew pozorom „Vuko” ma całkiem spore szanse na to, aby zmierzyć się w piątek ze swoim byłym klubem. Przypomnijmy - Serb w meczu z GKS-em Bełchatów otrzymał swoją czwartą w tym sezonie żółtą kartkę, co zgodnie z przepisami oznaczało dla niego absencje w kolejnym spotkaniu, z Legią. Jak pokazały jednak powtórki telewizyjne, Vuković we wspomnianej sytuacji faktycznie przewinił, ale jego faul - co w Canal + przyznawał nawet były szef Kolegium Sędziów, Sławomir Stempniewski - nie nadawał się do pokazania żółtego kartonika. Kielecki klub odwołał się od decyzji arbitra tamtego spotkania, Sebastiana Jarzębaka, i wniósł odwołanie do Komisji Ligi. Dzisiaj o godzinie 16 organ decyzyjny PZPN ma obradować, między innymi w sprawie anulowania kartki Vukovica.
Co ciekawe, pomocnik Korony pojawił się nawet na przedmeczowej konferencji prasowej przed meczem z Legią. - Nie wiem, czy zagram, ale mam nadzieję, że to iż tutaj jestem, stanowi dla mnie dobry prognostyk - mówił tajemniczo. Optymistą przed decyzją Komisji jest również opiekun „żółto-czerwonych”, Marcin Sasal. - Wcześniej dwukrotnie odwoływaliśmy się od kartki Michała Zielińskiego i wówczas uwzględniano nasze racje - mówi opiekun Korony. I dodaje: - Nie podważamy decyzji sędziów notorycznie, ale wtedy gdy zdajemy sobie sprawę z tego, że nasze szanse na powodzenie odwołania są duże. Przecież za każdy taki wniosek trzeba wpłacić kaucję. Oglądałem wiele razy w telewizji to przewinienie Aleksandra i uważam, że jego faul był przypadkowy. Za takie faule nie powinno się dawać napomnienia. Mam nadzieję, że Komisja ligi podejmie sprawiedliwą decyzję.
Nawet jeśli „Vuko" będzie do dyspozycji Sasala, to Korona na mecz z Legią wyjdzie i tak poważnie osłabiona. Na pewno w kieleckim zespole nie zagrają Andrzej Niedzielan oraz Nikola Mijajlović. Kontuzja tego pierwszego nie okazała się tak groźna jak przypuszczano, ale popularny „Wtorek” cały czas przechodzi jeszcze rehabilitację i nie trenuje z zespołem. - Ma uraz stawu skokowego, na całe szczęście nie uszkodził kości - stara się szukać szczęścia w nieszczęściu Sasal. - Nie chcemy ryzykować, nie ma sensu aby kontuzja się pogłębiła, dlatego jego występ w meczu z Legią jest wykluczony. Liczę na to, że Andrzej będzie do mojej dyspozycji w kolejnym meczu ligowym - dodaje szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Gorzej przedstawia się sytuacja z Mijajlovicem, który zmaga się z zapaleniem spojenia łonowego. - Do 2 listopada Nikola przechodzi rehabilitację. Po tym terminie będziemy wiedzieć jaka jest szansa na to, aby wystąpił on jeszcze w tej rundzie - przyznaje Sasal, który wierzy w to, że Serb powróci do gry wcześniej, niż niektórzy zakładają. - Myślę, że istnieje nadzieja na to, że Mijajlović pojawi się jeszcze na boisku w tym roku. Rozmawiałem z nim zresztą w dniu wczorajszym, dlatego jestem optymistą - zaznacza.
Z Legią nie zagra również Paweł Kal. Młody obrońca jest przeziębiony, dlatego też nie będzie ćwiczył z zespołem przez kilka najbliższych dni. Wychowanek Korony najprawdopodobniej nie będzie także brany pod uwagę przy ustalaniu składu na wtorkowy, pucharowy, mecz z Jagiellonią Białystok. - Oprócz tych zawodników, reszta jest do mojej dyspozycji - zaznacza Sasal, który jednak z ogłoszeniem meczowej osiemnastki wstrzymuje się do zakończenia czwartkowego, wieczornego, treningu. - Wielkich zmian w niej nie będzie, ale postaramy się czymś zaskoczyć naszych rywali - przyznaje opiekun kieleckiej drużyny.
fot. Artur Starz
Wasze komentarze