Żółtak: Odczuwamy lekki niedosyt
- Zrobiliśmy krok do przodu i wreszcie możemy optymistycznie patrzeć w przyszłość. Nadal będziemy walczyć o to czwarte miejsce. Postaramy się sprawić jeszcze niejedną niespodziankę i wyjść z tej niezwykle ciężkiej grupy - mówi zawodnik Vive Targów Kielce, Daniel Żółtak.
Pomimo tego, że od meczu Vive Targów z Rhein-Neckar Loewen minęło już kilkadziesiąt godzin, to wielu kibiców szczypiorniaka cały czas żyje tym pojedynkiem. Nic zresztą dziwnego. Spotkanie mistrza Polski z niemieckimi „Lwami” dostarczyło wielu niesamowitych emocji. - Szkoda tylko, że ta historia nie miała heppy-endu - mówi kołowy „żółto-biało-niebieskich”, Daniel Żółtak. I on i jego koledzy mogą żałować, że nie udało im się pokonać jednej z najlepszych klubowych drużyn Europy. A było przecież tak blisko. - Przeżyliśmy całą huśtawkę nastrojów. Przed spotkaniem punkt pewnie bralibyśmy w ciemno, na 5 minut przed końcem - kiedy przegrywaliśmy dwiema bramkami - mogliśmy tylko marzyć o zwycięstwie, teraz - gdy wiemy, że w końcówce mieliśmy przy wyniku remisowym rzut karny i nie wykorzystaliśmy go - odczuwamy po prostu lekki niedosyt - przyznaje szczerze popularny „Yellow”.
Żółtak jednocześnie stara się bronić swojego kolegi z zespołu, Rastko Stojkovica. To właśnie Serb, na cztery sekundy przed końcem meczu, nie wykorzystał rzutu karnego, dzięki czemu Niemcy zdołali wywieźć z Hali Legionów niezwykle cenny punkt. - Pocieszamy Rastka po tym meczu. Każdy wie ile on dla nas znaczy. Jest niezwykle ważnym ogniwem tego zespołu, naszym najlepszym strzelcem, zawodnikiem ciągnącym grę drużyny w ataku. Wziął na siebie odpowiedzialność, nie trafił, ale tak czasami się zdarza - zauważa obrotowy Vive Targów.
Kołowy „żółto-biało-niebieskich”, pomimo remisu z Rhein-Neckar Loewen, cały czas wierzy w to, iż jego drużynę stać na wyjście z grupy A rozgrywek Ligi Mistrzów. - Mimo wszystko uważam, że zrobiliśmy mały krok w przód i możemy optymistycznie patrzeć na kolejne mecze Ligi Mistrzów. Na pewno będziemy jeszcze walczyć o to czwarte miejsce. Postaramy się sprawić kolejne niespodzianki i wyjść z tej grupy - przekonuje. I dodaje: - Ten mecz pokazał, że kryzys formy jest już za nami. Zespół gra coraz lepiej i to na pewno nas wszystkich bardzo cieszy. Teraz mamy jeszcze jeden mecz ligowy z Puławami, później jest przerwa na kadrę, a po niej będziemy się przygotowywać do kolejnych spotkań Ligi Mistrzów.
Zawodnik Vive Targów pokusił się również o ocenę pracy arbitrów spotkania, pary Gjorgji Nachevski i Slavco Nikolov. Do sędziów, zwłaszcza po pierwszej połowie meczu, sporo pretensji miał szkoleniowiec kieleckiej drużyny, Bogdan Wenta. - Nie można zwalać winy za ten remis na sędziów. Oczywiście dziwne jest to, że trzy razy arbitrzy zagwizdali Patrykowi Kuchczyńskiemu przekroczenie linii, ale czy słusznie, czy nie - tego nie wiem. To były ważne sytuacje, ale nie potrafię odpowiedzieć, czy te gole powinny zostać zaliczone, czy też poprawnie ich nie uznano - mówi.
- Sędziowie byli chyba też troszkę za bardzo pobłażliwi dla kołowych drużyny z Niemiec. Grali bardzo ostro, tymczasem to Rastko zbierał faule ofensywne. Inna sprawa, że był to naprawdę mecz walki - zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Raz jeszcze podkreślę natomiast, że nie ma co szukać tutaj winy sędziów w tym remisie. Mecz był wyrównany, a ten punkt na pewno nas cieszy - dodaje.
fot. Paula Duda/Oskar Patek