Sądny dzień. Korona gra o utrzymanie "niemal" rok po zwycięskiej walce o awans
To już dziś. W sobotę 27 maja w okolicach godziny 19:30 wszystko będzie jasne. Od kilku tygodni czekamy na postawienie kropki nad "i" Korony Kielce na utrzymaniu w PKO Ekstraklasie. Tym razem nie ma już miejsca na odwlekanie tego w czasie. W Łodzi przesądzą się losy żółto-czerwonych pod kątem przyszłego sezonu 23/24.
To, co jeszcze na początku bieżącego roku wydawało się nieprawdopodobne, ma wielką szansę dojść do szczęśliwego zakończenia. Mowa o utrzymaniu Korony Kielce w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zespół Kamila Kuzery wykonał tytaniczną pracę, aby zmyć grzechy rundy jesiennej, wyszedł ze strefy spadkowej i stał się jedną z rewelacji ligi. Choć rewelacyjnie żółto-czerwoni punktowali tylko na własnym boisku. Do tej pory czekają wszak na pierwszy komplet punktów przywieziony z delegacji na wiosnę.
Jeśli przełamywać swoje słabości to właśnie w takim spotkaniu. Koroniarze potrzebują wszak trzech punktów, by, nie patrząc na żadnego z rywali, zagwarantować sobie grę w PKO Ekstraklasie również w przyszłym roku. Złocisto-krwiści stawią czoła Widzewowi Łódź, a więc drużynie, która nie prezentuje już tego samego błysku co przed przerwą świąteczno-noworoczną. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia są ponadto odwrotnością swoich najbliższych rywali w meczach przed własną publicznością. Łodzianie przegrali bowiem aż pięć ostatnich potyczek z rzędu.
Nawet pomimo gorszej dyspozycji wicemistrza Fortuna 1 Ligi kampanii 21/22 na własnym boisku miejscowi nadal będą dysponowali nieocenioną przewagą swojego dwunastego zawodnika. Przy Piłsudskiego spodziewany jest komplet widzów, jednak bez udziału kibiców z Kielc, co jest wypadkową zamkniętego sektora gości od marcowych ekscesów z udziałem pseudokibiców Lecha Poznań.
"Umiesz liczyć, licz na siebie"
O godz. 17:30 rozpocznie się komplet dziewięciu potyczek w 34. serii spotkań. Korona Kielce nie będzie musiała kierować swojego wzroku na inne boiska, jeśli wygra z Widzewem. Sytuacja zmieni się natomiast, gdy żółto-czerwoni nie podniosą z placu gry pełnej puli. Wtedy będą zależni od rezultatów w Warszawie i Krakowie. Tam przecież o podobny cel stoczą swoje batalie Śląsk Wrocław oraz Wisła Płock.
Co musi się stać, aby w przypadku utraty punktów ekstraklasa pozostała w stolicy województwa świętokrzyskiego?
Remis w Łodzi:
- Śląsk lub Wisła nie mogą wygrać (w grę wchodzi porażka lub remis).
Porażka w Łodzi:
- Śląsk musi przegrać, podobnie jak Wisła, która w tym wypadku może jeszcze zremisować z Cracovią – przy równej liczbie punktów (38) o pozycji końcowej przesądzi mała tabela.
Dwa dni od wydarzenia, które doprowadziło ich do Łodzi
Sobotni mecz z Widzewem odbędzie się "niemal" równo w rocznicę awansu Korony Kielce do PKO Ekstraklasy. Za dwa dni, 29 maja, wybije rok od zwycięskiego finału baraży ekipy Leszka Ojrzyńskiego z Chrobrym Głogów. Żółto-czerwoni postawili stempel na powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej w ostatniej minucie dogrywki. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie to dobry prognostyk przed swoistym finałem bieżącego sezonu i podobnie jak w minioną wiosnę złocisto-krwiści doprowadzą swój upragniony cel do skutku.
fot. Mateusz Kaleta