Z ustępującym mistrzem Polski przy pełnych trybunach. Korona gra o stempel na utrzymaniu
Ostatni mecz na Suzuki Arenie w tym sezonie. Do twierdzy Kielce przyjedzie Lech Poznań utrzymujący nadal szansę na podium PKO Ekstraklasy. Czy Koronie wreszcie uda postawić się kropkę nad "i"?
Od kilku tygodni w Kielcach panuje świetna atmosfera związana z piłką nożną. Na mecze Korony Kielce przychodzi przekraczająca najśmielsze oczekiwania liczba kibiców, zespół Kamila Kuzery zachwyca w ligowych rozgrywkach i od pewnego czasu jest bardzo bliski utrzymania w PKO Ekstraklasie. No właśnie, tyle że przypieczętowania ligowego bytu nadal nie udało się dokonać. Przed żółto-czerwonymi dwie ostatnie próby, aby tylko i wyłącznie swoim udziałem przybić stempel na kapitalnej pracy podczas rundy rewanżowej.
Pierwszą z tych sposobności będzie piątkowa rywalizacja z Lechem Poznań. Złocisto-krwiści liczą w tej konfrontacji na komplet punktów, co na dobre odsunie niepokój przed ewentualnym spadkiem. Jednak z takim samym planem, a więc podniesienia z boiska pełnej puli, przyjedzie na Suzuki Arenę również Kolejorz. Podopieczni Van den Broma nadal liczą się w walce o najniższy stopień podium, do którego tracą dwa punkty.
W szeregach poznaniaków zabraknie zaś najlepszego strzelca drużyny oraz jednej z największych gwiazd ligi, Mikaela Ishaka. Szwedzki snajper od ponad miesiąca zmaga się z infekcją bateryjną. Jak okazało się w następnych dniach od ogłoszenia tej wiadomości, kapitan Lecha zachorował na boreliozę i najprawdopodobniej nie pomoże już byłemu mistrzowi Polski w tym sezonie. – Jest to pewien minus, ale oni mają tak szeroką kadrę, że każdy zmiennik jest wartością dodaną. My jednak musimy zrobić to, co do nas należy – przyznał Kamil Kuzera na przedmeczowej konferencji prasowej.
W kieleckim zespole próżno szukać podobnych problemów kadrowych. Na dwie kolejki przed metą kampanii 22/23 40-latek ma do dyspozycji wszystkich zawodników. Wiele wskazuje więc na to, że do składu, po spędzeniu całego spotkania na ławce rezerwowych w Gliwicach, wróci Kyryło Petrow zmagający się w ostatnim czasie z zapaleniem spojówek. Piątkową potyczkę od pierwszej minuty powinien także rozpocząć Nono, który z urazem dwugłowego uda opuścił boisko w tym samym pojedynku.
Początek wielkich emocji na wyprzedanej Suzuki Arenie o godz. 20:30. Koroniarze oprócz utrzymania mogą tego dnia zapewnić sobie również miejsce na kartach historii klubu. Wszak jeśli unikną porażki przedłużą serię meczów bez porażki na własnym stadionie do dziewięciu potyczek. Tym samym ekipa Kuzery wyprzedzi osiągnięcia drużyn Włodzimierza Gąsiora oraz Marcina Brosza (osiem spotkań) i samodzielnie zajmie fotel lidera tej klasyfikacji.
fot. Krzysztof Kolasiński