Podgórski: Szkoda, że w tej mojej sytuacji nie było "Szykiego"
Porażka 1:2 w Gliwicach z Piastem odłożyła w czasie przypieczętowanie utrzymania przez Koronę Kielce. Podopieczni Kamila Kuzery przegrali już czwarty mecz na wyjeździe w tym roku. Delegacja to ich słaba strona. – Też chcielibyśmy to wiedzieć, dlaczego to tak wygląda. Na Widzewie musi to zmienić – powiedział Jacek Podgórski.
Złocisto-krwiści nie zdołali przełamać impasu w meczach wyjazdowych. Na Śląsku przegrali czwarty mecz w tym roku, a w ogólnym rozrachunku przywieźli z obcych terenów zaledwie trzy punkty z trzech pojedynków. W Gliwicach znów było daleko od pełnej puli. Podopieczni Kamila Kuzery, zwłaszcza po przerwie, zostali zdominowani przez ekipę Vukovicia.
Najlepsze okazje do zdobycia bramek kielczanie wykreowali sobie przed zmianą stron, natomiast do siatki trafili w samej końcówce potyczki za sprawą Marcusa Godinho. – W pierwszej połowie mecz był bardzo wyrównany. Sam miałem bardzo dobrą okazję. Przymierzyłem źle zza „szesnastki”. Później uderzyłem jeszcze z głowy, ale była to trudna sytuacja. Szkoda, że w tej sytuacji nie było "Szykiego". On na pewno zrobiłby to lepiej, ja nie znajduję się na co dzień przed takimi szansami – ocenił Jacek Podgórski.
– W drugiej części Piast przejął inicjatywę. Straciliśmy gola w głupi sposób. Poszła wrzutka na długi słupek, później przebitka, która spadła idealnie pod nogi rywala. Próbowaliśmy coś zrobić, ale nie ustrzegliśmy się błędu – tłumaczył zawodnik żółto-czerwonych.
Teraz przed kielczanami ostatni mecz w sezonie na własnym boisku. W piątek 19 maja zmierzą się z Lechem Poznań.
fot. Grzegorz Ksel