W czwartek po pierwszy krok w stronę Kolonii. Dujshebaev: Mecz trwa 120 minut
Po blisko dwóch miesiącach przerwy od występów w najbardziej prestiżowych rozgrywkach do gry wraca Barlinek Industria Kielce. Klubowi wicemistrzowie Europy pojadą do Węgier, gdzie zmierzą się z Telekomem Veszprem w pierwszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Już czwartek Barlinek Industria rozpocznie pierwszy z dwóch rozdziałów batalii o bilet do Final4 Ligi Mistrzów. Kielczanie, dzięki zajęciu drugiego miejsca w grupie, ominęli fazę 1/8 i automatycznie trafili do ostatniego etapu rozgrywek przed wielkim turniejem w Kolonii. W ćwierćfinale ich rywalem będzie Telekom Veszprem.
– Mecz trwa 120 minut. Pierwszą połowę gramy tam. Wiemy, że czeka nas lawina, prawdziwy kocioł. Mają świetnych kibiców. Nie możemy zrobić kroku w tył. Chcemy mieć korzystny wynik na przerwę – tłumaczy Talant Dujshebaev, trener zespołu z Kielc.
Co może być kluczem do przechylenia szali na swoją stronę? Zawsze w meczach dwóch równorzędnych ekip decydującym czynnikiem jest dyspozycja obrony, z bramkarzem na czele, zaznacza Artsem Karalek.
– Zawsze w takich meczach różnicę robią bramkarze. Oni mają dwóch świetnych, ale nasi nie są gorsi. W polu groźny jest Lauge Schmidt. Pokazuje bardzo wysoką formę. Na mistrzostwach świata nie grał w kilku meczach. Wszedł dopiero na finał i rzucił 11 bramek. Do tego dochodzi Nedim Remili. Będzie wiedział, jak gramy. W trakcie spotkania jest jednak inaczej. Dla mnie ta dwójka jest najbardziej niebezpieczna – wyjaśnia białoruski kołowy.
– Na tym etapie zawsze jest trudno. Przeważnie gra się z drużynami, które chcą awansować do Final4. Bez względu na to czy to Veszprem, Paryż, czy Kiel. Wiemy, że Telekom jeszcze nigdy nie sięgnął po tytuł. Podczas Final4 byli dwa razy w finale, ale przegrali z Kielcami i Vardarem. Chcemy jednak znów jechać do Kolonii. Skupiamy się tylko na tym celu – dodaje Igor Karacić.
Chorwacki rozgrywający przed tygodniem wrócił do gry po wyleczeniu kontuzji kolana. Po urazie ponoć nie ma już śladku, dlatego czołowa postać zespołu mistrza Polski znów będzie mogła odegrać kluczową rolę w drodze po awans do najlepszej czwórki Starego Kontynentu.
– Nie grałem przez półtora miesiąca. Czuję się dobrze. Jestem zadowolony, że mogłem zagrać w Tarnowie. Mam nadzieję, że będzie "OK" do samego końca – kwituje.
Początek zawodów w pierwszym, czwartkowym ćwierćfinale o godz. 18:45.
fot. Anna Benicewicz-Miazga