Trojak: Odkąd trenerem jest Kamil Kuzera, zawsze gramy o trzy punkty
Fani z Częstochowy szykowali się na iście królewskie zakończenie spotkania w Kielcach, tymczasem pozostaje im przełknąć gorzką pigułkę porażki. Raków na Suzuki Arenie przegrał 0:1. – Pokazaliśmy charakter – zaznacza Miłosz Trojak, zawodnik Korony Kielce.
Pokonanie lidera PKO Ekstraklasy to oczywiście jedna strona medalu. Drugą jest fakt iż tym zwycięstwem kielczanie niemal zapewnili sobie grę w kolejnym sezonie na najwyższym szczeblu rozgrywek. Gol na miarę 3 punktów wpadł z rzutu karnego w 36. minucie za sprawą Jakuba Łukowskiego.
Bramka nie wzięła się znikąd, a wynikała przede wszystkim z bardzo dobrej gry żółto-czerwonych w pierwszej połowie. W drugiej kielczanie postawili sobie za cel utrzymać ten rezultat. Raków kilka razy był bliski wyrównania, ale ostatecznie komplet "oczek" pozostał w stolicy województwa świętokrzyskiego. – Cieszy nas ta wygrana. Zwłaszcza po przegranej w Mielcu – zwraca uwagę Miłosz Trojak.
– Ta drużyna ma charakter i dobrze gra w piłkę. Dobrze wiedzieliśmy, że Raków jest bardzo dobrym zespołem, ale wydaje mi się, że mecz mieliśmy całkowicie pod kontrolą, poza tą ostatnią sytuacją – dodaje.
Defensor żółto-czerwonych w toku spotkania miał sporo roboty, a raz nawet musiał się wykazać w bramce, kiedy to z linii bramkowej wybił dobitkę Wiktora Długosza. – To chyba już drugi raz, bo z Lechią było podobnie. Marcel dziś też nas kilkukrotnie uratował. Jesteśmy drużyną, jeden za drugiego gra. Tym razem ja pomogłem, a w kolejnym spotkaniu zrobi to ktoś inny.
W niedzielę na Suzuki Arenie zasiadło 14300 osób, a więc na ten dzień komplet kibiców. – Od początku sezonu czujemy duże wsparcie z ich strony i są z nami niezależnie od wyników. Dla nas to jest bardzo fajne. Wiedzieliśmy, że przyjdzie cały stadion i chcieliśmy uczynić z tego dnia święto kibiców Korony Kielce i cieszę się, że udało się to zrobić.
Zdecydowanie jest co świętować. Korona ma na ten moment 38 punktów, które mocno przybliżają ją do utrzymania w PKO Ekstraklasie. Chyba już tylko katastrofa mogłaby sprawić, że kielczanie podzielą los Lechii Gdańsk oraz Miedzi Legnica. – Myślę, że ta liczba punktów da utrzymanie, ale na pewno na tym nie poprzestaniemy. Będziemy chcieli wygrywać mecze. Odkąd trenerem jest Kamil Kuzera, zawsze gramy o trzy punkty i nieważne, czy to jest Raków, Legia, czy Stal Mielec. Zawsze chcemy wygrywać te mecze. Sądzę, że teraz będzie łatwiej, bo zejdzie z nas presja wyniku i pokażemy kibicom jeszcze ładniejszą Koronę dla oka.
Kolejna okazja na punkty już w piątek. Tego dnia kielczanie zagrają wyjazd z Piastem Gliwice.
Fot. Krzysztof Kolasiński