Zapytowski: Presja jest, jednak nie ma co się na niej skupiać
"Nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego". To maksyma, która świetnie odnajduje się w sportach zespołowy, a tym bardziej pasuje do zaciętej rywalizacji bramkarzy. Wiemy już na pewno, że z gry na kilka tygodni wypada podstawowy bramkarz Korony Kielce, Konrad Forenc, co stworzyło szansę na powrót do składu Marcelego Zapytowskiego.
22-latek rozegrał w tym sezonie PKO Ekstraklasy dziewięć meczów, jednak ten ostatni miał miejsce przeszło dwa miesiące temu. Od tego czasu i spotkania z Wartą Poznań (1:5) były golkiper Resovii stracił miejsce w składzie na rzecz Konrada Forenca. Tak długa przerwa od regularnej gry nigdy nie jest sprzymierzeńcem piłkarzy. – Trudno zastąpić treningiem warunki meczowe. Trzeba się starać jak najbardziej. Jest druga drużyna, w której grałem, gdy straciłem miejsce w składzie. Trzeba ciężko pracować, jeśli schodzisz do rezerw. Trzeba być gotowym i pokazać to w najbliższym meczu – uciął.
Los jednak chciał, aby to on bronił dostępu do bramki żółto-czerwonych na finiszu kampanii 22/23. "Fori" podczas ostatniego pojedynku z Zagłębiem Lubin złamał palec w lewej ręce i będzie musiał zwolnić przestrzeń między słupkami młodszemu koledze.
– Presja jest, jednak nie ma co się na niej skupiać. Może tylko dołować. To okazja. Nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego. Po to się trenuje, aby korzystać z szans. Tak do tego trzeba podejść – przyznał Zapytowski.
Presja nie tylko indywidualna, ale i drużynowa może pojawić się w szeregach zespołu, jeśli spojrzy się na ciężar gatunkowy tej potyczki. Oba zespoły mają identyczny bilans punkty. Wygrana może niemal na pewno zagwarantować utrzymanie. Porażka przysporzy o wielkie nerwy na cztery kolejki przed metą rozgrywek.
– Z punktu widzenia tabeli jest to bardzo ważne spotkanie. Musimy zostawić presję obok, aby ta nie wpływała na nas negatywnie. Wyjdziemy tam z jednym celem. Skupiamy się na swojej pracy. Jedziemy tam po swoje – zapewnił.
Kielczanie będą mogli liczyć tego dnia na ogromne, a nawet rekordowe wsparcie z trybun podczas meczu wyjazdowego. Wstępne szacunki mówią nawet o 1200 złocisto-krwistych sympatyków.
– Kiedy usłyszeliśmy liczbę, przyniosło to uśmiech i pozytywne odczucia. To świetna liczba. Mam nadzieję, że będziemy czuć wsparcie kibiców i damy im radość – skomentował 22-letni bramkarz.
Początek niedzielnego spotkania ze Stalą o godz. 15:00.