JurJur, gdzie jest wasza moc?
W ostatnią niedzielę „żółto-biało-niebiescy” przegrali w drugiej kolejce Ligi Mistrzów z francuskim Chambery Savoie, a w kolejną zagrają na wyjeździe ze słynnym THW Kiel. W środę czekają nas jednak „emocje” ligowe – do Hali Legionów przyjedzie outsider tabeli, Azoty Puławy. Czy ten mecz pomoże odzyskać wiarę duetowi JurJur – Michałowi Jureckiemu i Mariuszowi Jurasikowi?
Po dwóch przegranych meczach - z Celje i Francuzami - najwięcej gromów posypało się właśnie na doświadczonych reprezentantów Polski. To nie powinno dziwić nikogo, bo 26-letni „Dzidziuś” oraz 34-letni „Józek” mieli być liderami Vive Targów Kielce. Niestety, póki co zawodzą. I chyba nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak jest.
Jurasik jest nieco usprawiedliwiony – w zeszłym tygodniu borykał się z kontuzją pleców. W sobotę nie wziął udziału w treningu przedmeczowym. Jeśli prawdziwe są informacje portalu zkontry.pl o tym, że „Józek” ma również problemy z kciukiem, można zastanowić się nad sensem występu kapitana drużyny w Chambery. Choć i tu pojawia się duża wątpliwość, bo kto miałby go zastąpić? Mateusz Zaremba nie jest zawodnikiem, który potrafi pociągnąć zespół. Na prawym rozegraniu mógłby zagrać Tomasz Rosiński, ale wobec skręconej kostki Henrika Knudsena było to niemożliwe. Naturalnym zastępcą Jurasika miał być Mark Bult, ale jak zakończyła się jego przygoda z Kielcami, wszyscy pamiętamy.
Zdecydowanie bardziej zastanawiający jest przypadek Jureckiego. Były gracz TuS Nettelstedt-Lübbecke do Vive dołączył później, ale niespodziewanie... sezon zaczął fantastycznie. - Dobrze kielecką drużyną dowodził Michał Jurecki, który rozegrał kolejny niezły mecz. „Dzidziuś” momentami świetnie współpracował z obrotowym Rastko Stojkoviciem – pisaliśmy po jednym ze spotkań. W czterech meczach ekstraklasy Jurecki rzucił 20 bramek i prezentował się naprawdę okazale. Wszystko zacięło się w meczu z Celje.
Oczywiście słaba postawa naszych rozgrywających to nie jedyny problem mistrzów Polski. Słabiej gra cała drużyna, a pozytywne cenzurki można wystawić tylko Tomaszowi Rosińskiego, Stojkoviciovi i Marcusowi Cleverly’emu. Obrona wypada dość blado, przeciętnie radzą sobie skrzydłowi. Szczególnie Mirza Dzomba, po którego transferze kieleccy kibice spodziewali się dużo więcej. Umiejętnie próbował to wykorzystać Patryk Kuchczyński, który na początku sezonu grał naprawdę świetnie. Ale gdy usłyszał pochwały od Wenty, to i on obniżył loty. Choć nie zmienia to faktu, że „Chińczyk” i tak jest póki co najlepszym skrzydłowym zespołu.
Czy popełniono błąd w przygotowaniach drużyny do sezonu, czy problem tkwi w głowach zawodników? Czy wpływ na postawę Vive mają perturbację związane z transferami Bulta i Michała Adamuszka, którzy byli przygotowywani na wypadek takich problemów na boisku? Czy w końcu swój negatywny oddźwięk na drużynę miał także „urlop”, jaki zafundował sobie bez zgody wszystkich Henrik Knudsen? Na te pytania musi odpowiedzieć sobie teraz Wenta i jego współpracownicy.
Wątpliwości raczej nie rozwieje środowy mecz z Azotami. Puławianie w tym sezonie grają beznadziejnie. Zespół Bogdana Kowalczyka wygrał na razie jedno spotkanie i z dwoma punktami na koncie zamyka ligową tabelę. Przypomnijmy, że Azoty w ubiegłym roku uplasowali się na koniec ekstraklasy tuż za podium. - Jesteśmy pod dużą presją, stąd w zespole nerwowość i niepewność, owocujące błędami technicznymi. Gdybyśmy mieli dwa-trzy punkty więcej i zajmowali spokojne miejsce w środku tabeli, nasza gra wyglądałaby zupełnie inaczej – tłumaczy sportowefakty.pl Kowalczyk. Ale skoro puławianie nie wytrzymują presji w meczach z Chrobrym Głogów, Piotrkowianinem czy Nielbą Wągrowiec, to ciężko oczekiwać by udało im się to w Kielcach.
Mecz Vive Targi – Azoty rozpocznie się w środę o godz. 18.30. Polsat nie przewiduje transmisji telewizyjnej, ale my oczywiście już teraz zapraszamy na relację na żywo z tego spotkania.
Wasze komentarze