Świetny Małkowski, samobój i gol lewego obrońcy. Korona liderem!
Śląsk Wrocław zaczął bardzo ambitnie, ale w pierwszej połowie zmarnował trzy świetne okazje. Po przerwie Korona wzięła się do pracy i po samobójczej bramce jednego z gości oraz trafieniu prawego, a właściwie lewego obrońcy wygrała 2:1. Świetna passa „złocisto-krwistych” jest więc kontynuowana!
Przed meczem kibice uczcili minutą ciszy pamięć Karola Piróga, zamordowanego trzy lata temu sympatyka Korony Kielce. Publiczność kilka razy wykrzyczała pseudonim Karola, na trybunie zawisła także tylko jedna flaga – „Małpa”.
Trener Marcin Sasal nie zaskoczył ustawieniem, bo... raczej nie miał ku temu możliwości. Jedyną niewiadomą było tylko to, jak trener „złocisto-krwistych” zniweluje brak kapitana Nikoli Mijailovicia na lewej stronie obrony. Sasal zdecydował się, że na tej flance zagra Paweł Golański. „Golo” jednak źle czuł się na tej stronie, nie radził sobie z żywiołowym i szybkim Waldemarem Sobotą. Na prawej obronie zagrał Jacek Markiewicz.
Pierwsza połowa zaskoczyła kibiców, bo zobaczyli oni dwa naprawdę dobre zespoły, nastawione na grę ofensywną. Przed długi czas obie drużyny szły na wymianę ciosów, dochodząc do całkiem groźnych sytuacji strzeleckich. Może nawet stuprocentowych.
Z bólem serca trzeba jednak przyznać, że dogodniejsze okazje mieli gracze Śląska. We Wrocławiu zmieni się wkrótce trener (dziś zespół prowadził Paweł Barylski, dotychczasowy asystent Ryszarda Tarasiewicza, który został zwolniony kilka dni temu) i to było widać na boisku. Goście chcieli się pokazać nowemu szkoleniowcowi (mówi się, że zostanie nim Orest Lenczyk) i mocno atakowali.
Korona w swoich szeregach miała jednak Zbigniewa Małkowskiego, który ratował skórę swojej drużynie nawet w najgorszych sytuacjach. Najwyższym kunsztem bramkarz gospodarzy wykazał się po pół godziny gry, gdy z pięciu metrów sparował strzał Vuka Sotirovicia. Chwilę wcześniej obrońców z Kielc ośmieszył Cristian Diaz, który wyłożył piłkę Serbowi. Sotirović przed doskonałą szansą stanął też w 24. minucie, ale golkiper „złocisto-krwistych” jego uderzenie wybronił nogą. Diaz również mógł zdobyć gola, ale na początku meczu Małkowski po raz pierwszy wykazał się świetną interwencją.
Kielczanie próbowali zaskoczyć przyjezdnych strzałami z dystansu, ale piłka mijała bramkę Mariana Kelemena. Oczywiście gospodarze wchodzili też w pole karne, lecz uderzenia Ediego Andradina i Macieja Korzyma były niecelne. Co może zaskakiwać, przed przerwą mało widoczny był Andrzej Niedzielan, bardzo dobrze grał za to Edi oraz Vlastimir Jovanović. Dużo dobrego robił też Paweł Sobolewski, a na pewno dużo więcej niż Maciej Korzym, który ponownie był dość niemrawy.
Początek drugiej połowy także był wyrównany. Dużo zamieszania w szeregach obronnych Korony wprowadzał Sotirović, który dwa razy mógł przechytrzyć Małkowskiego. Szczególnie okazały był ten drugi przypadek, gdy Serb uderzał przewrotką, ale piłka minęła prawy słupek bramki.
Po raz kolejny potwierdziła się stara piłkarska prawda, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W 57. minucie padła bramka dla gospodarzy. Z rzutu wolnego dośrodkował Edi Andradina, piłkę głową w polu karnym niefortunnie trącił obrońca Śląska, Krzysztof Wołczek i ta wpadła do siatki obok bezradnego Kelemena.
Mimo tego wyniku, który powinien ożywić oba zespoły, druga połowa była dużo słabsza niż pierwsza. Kielczanie spokojnie kontrowali przebieg wydarzeń na boisku i oczekiwali szans na kontrataki. Jako ciekawostkę należy podkreślić, że po 70 minutach gry Golańskiego na murawie zastąpił Tomasz Nowak. To nowość, bo w Kielcach piłkarz był znany tylko z gry w środku pomocy. Nowak na prawej stronie defensywy regularnie występował jednak na wypożyczeniu w Polonii Bytom. Na lewą stronę już wcześniej, w trakcie pobytu Golańskiego na boisku, powędrował Markiewicz.
W 84. minucie było już 2:0 dla Korony, właśnie za sprawą obrońcy gospodarzy. Piłka doleciała do Niedzielana, którego uderzenie zablokował Kelemen, ale wobec dobitki Markiewicza był już bezradny. Korona oszalała z radości, choć cieszyć mogła się już pięć minut wcześniej. Wtedy bramkarz Śląska świetnie wybronił strzał Pawła Kaczmarka, ale jego uderzenie dobijał Niedzielan – niestety fatalnie spudłował głową.
W 90. minucie Śląsk zdobył honorowego gola - po dośrodkowaniu z prawej strony główkował Łukasz Gikiewicz, który pokonał Małkowskiego.
W następnej kolejce Korona zmierzy się na wyjeździe z Ruchem Chorzów – ten mecz w niedzielę, 3 października o godz. 17.15.
fot. Paula Duda
vs.
Korona Kielce - Śląsk Wrocław 2:1 (1:0)
Bramki: Wołczek sam. (57'), Markiewicz (84') - Gikiewicz (90')
Korona: Małkowski - Markiewicz, Hernani, Stano, Golański (69' Nowak) - Sobolewski, Vuković, Jovanović (88' Malarczyk), Korzym (46' Kaczmarek) - Niedzielan, Edi.
Śląsk: Keleman - Celeban, Fojut, Spahić, Wołczek - Sobota, Kaźmierczak, Mila (81' Ćwielong), Madej (75' Gancarczyk) - Diaz (84' Gikiewicz), Sotirović.
Żółte kartki: Vuković, Małkowski (Korona) - Fojut, Celeban, Wołczek (Śląsk)
Czerwona kartka: Wołczek (Śląsk)
II połowa:
90. min - GOL dla ŚLĄSKA. Po dośrodkowaniu z prawej strony, w polu karnym główkuje Gikiewicz i pokonuje Małkowskiego.
87. min - Śląsk gra w osłabieniu, bo czerwoną kartkę (za dwie żółte) zobaczył Wołczek.
84. min - GOL dla KORONY. Piłka dolatuje do Niedzielana, jego uderzenie broni Keleman, ale wobec dobitki Markiewicza jest już bezradny.
81. min - Szybka akcja Gancarczyka zakończona płaskim strzałem z dystansu, ale piłka mija bramkę Korony.
78. min - Z 20 metrów strzela Kaczmarek, w znakomity sposób broni Kelemen, ale do piłki dopada Niedzielan i w stuprocentowej okazji uderza głową obok bramki.
73. min - Zamieszanie w polu karnym Korony, ale po uderzeniu głową piłkę z linii bramkowej wybija Sobolewski - również głową.
57. min - GOL dla KORONY. Dośrodkowuje z rzutu wolnego Edi, piłkę trącą głową jeden z obrońców Śląska i ta wpada do siatki. Autorem trafienia samobójczego - Krzysztof Wołczek.
56. min - Dośrodkowanie z rzutu wolnego Mili, przyjmuje piłkę klatką piersiową Sotirović, decyduje się na strzał przewrotką i futbolówka dosłownie o centymetry mija bramkę Korony.
47. min - Mila zgrywa głową do Sotirovicia, Serba blokuje Hernani, ale nieskutecznie i piłkarz Śląska zdołał kopnąć piłkę, lecz pewnie złapał ją Małkowski.
46. min - Początek drugiej połowy.
I połowa:
45. min - Koniec pierwszej połowy.
39. min - Edi trafia w poprzeczkę, ale wcześniej sędzia liniowy wskazał pozycję spaloną.
34. min - Bardzo ładne uderzenie Ediego z 25 metrów, ale minimalnie niecelne.
30. min - Szybka kontra Śląska, Mila wypuścił Diaza, ten ośmieszył obrońców i podał do niepilnowanego na piątym metrze Sotorivocia, ale jego uderzenie w wybitny sposób obronił Małkowski. Świetna interwencja bramkarza Korony!
28. min - Jovanović zdecydował się na strzał z dystansu, ale chybił.
24. min - Doskonałe podanie Mili do Sotirovicia, który sprytnie uderza, ale w znakomity sposób jego strzał broni nogą Małkowski.
23. min - Znakomite podanie w pole karne do Ediego, wychodzi bramkarz, ale Brazylijczyk zdołał podciąć piłkę nad nim, lecz ta minęła bramkę.
22. min - Składna akcja Śląska zakończona strzałem Diaza zza pola karnego, ale piłka przeleciała nad bramką.
14. min - Dobry zwód Ediego, wrzutka z prawej nogi, jest niepilnowany Korzym, który uderza z woleja, ale ponad poprzeczką.
13. min - Dobre dośrodkowanie Markiewicza, ale blokuje Niedzielana obrońca gości, Fojut.
11. min - Szybka kontra Korony, uderza Edi, ale piłka przelatuje obok bramki.
10. min - Bardzo ładna akcja Śląska po zagraniu Mili, do piłki doszedł Diaz, który minął jednego z obrońców i uderzył, ale jego strzał świetnie sparował na róg Małkowski.
8. min - Strzał z dystansu Soboty, ale piłka przelatuje metr obok prawego słupka bramki Korony.
1. min - Początek meczu.
Wasze komentarze