Sasal: Śląsk będzie bardzo rozdrażniony
– W piątek czeka nas naprawdę trudne spotkanie. Zazwyczaj tak jest, że gdy w zespole dochodzi do jakiś zmian, to najbliższy mecz w jego wykonaniu jest albo bardzo dobry, albo bardzo słaby. Dla naszych rywali to nie będzie normalny pojedynek – mówi szkoleniowiec kieleckiej Korony, Marcin Sasal.
Pierwszy od blisko miesiąca mecz na własnym stadionie rozegrają w piątek piłkarze Korony Kielce. – To sporo czasu, ale cóż – taki mieliśmy terminarz – mówi opiekun „żólto-czerwonych”, Marcin Sasal. I on i jego podopieczni nie marnowali jednak czasu. Po świetnych występach w meczach wyjazdowych – zwycięstwie w Warszawie z Polonią oraz remisie w Krakowie z Wisłą – kielczanie umocnili swoją pozycję w ligowej tabeli i udowodnili, że mogą nawiązać wyrównaną walkę nawet z wyżej notowanymi zespołami. – Podsumowując te ostatnie tygodnie w naszym wykonaniu, kiedy to musieliśmy grać na stadionach rywali, myślę, że raczej nie mamy podstaw do narzekania. Najważniejsze jest to, że przywieźliśmy punkty z naprawdę trudnych wyjazdów – przyznaje Sasal.
Opiekun „żółto-czerwonych” ma jeszcze jeden powód do zadowolenia. – Liga ligą, ale cieszy mnie także fakt, iż stosunkowo niewielkim nakładem sił i oszczędzając niektórych zawodników, awansowaliśmy do kolejnej rundy Pucharu Polski. Myślę, że z Wigrami zagraliśmy bardzo dobry mecz. Teraz wprawdzie podkreśla się to, że zespół z Suwałk miał trzy groźne sytuacje, ale to przecież normalne. Dziwiłbym się dopiero wtedy, gdyby niżej notowany zespół, który ma okazję grać z drużyną z ekstraklasy, nie stworzyłby sobie żadnej okazji i nie oddał ani jednego strzału na bramkę. Cały zespół trzeba pochwalić na ten mecz – ocenił szkoleniowiec kieleckiej drużyny.
Już w piątek piłkarzy Korony czeka kolejny sprawdzian formy. „Żółto-czerwoni” zmierzą się na kieleckiej Arenie ze Śląskiem. Pomimo tego, że zespół z Wrocławia przegrał ostatnie cztery ligowe mecze, to – jak zaznacza Sasal – o zwycięstwo w tym spotkaniu wcale nie będzie łatwo. – Przed meczem ze Śląskiem staram się tonować wszelkie emocje. Przed spotkaniem jeszcze nikt nigdy nie zdobył punktów, dlatego musimy wyjść na boisko i tam walczyć o zwycięstwo. Śląsk na pewno jest teraz rozdrażniony. Zawsze jakoś dziwnie trafiamy, że musimy grać z zespołem, w którym trenera zwalniają przed, albo też po meczu z nami – mówi z uśmiechem Sasal, który nawiązuje do decyzji władz Śląska o zawieszeniu przed meczem z Koroną dotychczasowego trenera „Wojskowych”, Ryszarda Tarasiewicza.
W Kielcach zespół Śląska poprowadzić ma dotychczasowy asystent Tarasiewicza, Paweł Barylski. Zdaniem Sasala fakt ten, a także to, iż z trybun piątkowy mecz może obserwować przyszły szkoleniowiec wrocławian, wpłynie na zawodników z Dolnego Śląska mobilizująco. – Musimy na nich bardzo uważać. Po czterech porażkach z rzędu Śląsk w Kielcach na pewno będzie chciał powalczyć o jakieś punkty. Można się spodziewać tego, że nasi przeciwnicy będą bardzo zmobilizowani, bo pewnie na trybunach oglądać ich będzie przyszły szkoleniowiec. Do piątkowego meczu podchodzimy naprawdę bardzo skoncentrowani – zaznacza opiekun Korony.
I dodaje. – Te zawirowania w Śląsku, zmiana trenera, to wszystko powoduje, że będzie to dla nas bardzo niewygodny przeciwnik Zazwyczaj tak jest, że gdy w zespole dochodzi do jakiś zmian, to najbliższy mecz w jego wykonaniu jest albo bardzo dobry, albo bardzo słaby. Dla nich to nie będzie normalny mecz. W większości drużyn po roszadzie na stanowisku trenera jest albo napinanie się, albo stan rozkładu. Zapewne asystent ustawi ten zespół po swojemu, stąd też można spodziewać się pewnych zmian w składzie. Jeśli nic się nie zmieni, to będzie to oznaczać, że sposób prowadzenia zespołu przez trenera Tarasiewicza był dobry, a asystent w ten sposób to potwierdzi.
Szkoleniowiec Korony przyznaje również, iż – mimo możliwych zmian w składzie i ustawieniu Śląska – zespół z Wrocławia jest przez niego dobrze rozpracowany. – Ofensywa naszych rywali jest imponująca i musimy grać bardzo mądrze, aby zneutralizować ich poczynania w ataku. W obronie za to zdarzają im się błędy i już Widzew – co mogliśmy zaobserwować w ostatniej kolejce – potrafił to wykorzystać. Widzieliśmy także ostatni mecz Śląska ze Świtem. Mamy swoje przemyślenia odnośnie gry tego zespołu i jutro drużyna otrzyma odpowiednie informacje na ten temat – zaznacza szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze