Wenta: Każdego przeciwnika trzeba szanować
- Bogdan zbudował bardzo silny zespół na europejską skalę. Naprawdę miło jest widzieć taką ekipę w Kielcach – mówił po meczu Edward Strząbała, legendarny trener Iskry i Vive Kielce, a obecnie szkoleniowiec Miedzi. - Naszym obowiązkiem jest traktować każdego przeciwnika z szacunkiem. Bardzo mnie zdenerwowały jakieś lekceważące nieudane wkrętki. Do Kielc przyjechał przecież dobry zespół – stwierdził Bogdan Wenta.
Edward Strząbała (trener Miedzi): Myślę, że zawody stały na niezłym poziomie. Do przerwy mój zespół toczył w miarę wyrównaną walkę z Vive. Przewaga gospodarzy uwidoczniła się po przerwie, kiedy kielczanie zaczęli grać obroną 6-0. Naprawdę trudno się było przebić przez tę defensywę. Vive wyprowadzało zabójcze kontry i zaczęło grać bardzo pewnie, dlatego zasłużenie wygrało to spotkanie. Forma Mistrzów Polski napawa optymizmem. Życzę, aby w Lidze Mistrzów drużyna z Kielc zaszła jak najdalej, co najmniej aby awansowała do fazy pucharowej. Bogdan zbudował bardzo silny zespół na europejską skalę. Naprawdę miło jest widzieć taką ekipę w Kielcach. W czasie meczu Mirza Dzomba przypadkowo wpadł na mnie. To była po trochu moja wina, bo stałem zbyt blisko linii. Zawodnik miał prawo mnie nie zauważyć. Ale na szczęście nic się poważnego nie stało. Porozmawiałem sobie z Dzombą – to bardzo miły chłopak. Gdyby jednak wbiegł na mnie Michał Jurecki, to pewnie na tej konferencji już by mnie nie było (śmiech). Mój syn (Tomasz Strząbała – drugi trener Vive – przyp. red.) bardzo się przejął całą sytuacją. Widać, że bardzo dobrze go wychowałem.
Tomasz Fabiszewski (lewy rozgrywający Miedzi): W pierwszej połowie graliśmy całkiem dobrze, szczególnie wychodziła nam gra długą piłką. Wyrównana walka skończyła się po przerwie. Bardzo trudno nam było przebić się przez defensywę kielczan. W drugiej połowie zdobyliśmy tylko 5 bramek z ataku pozycyjnego. Nie wiem z czego wynika nasz problem. Podobnie było w meczu z Wisłą Płock. Po 30 minutach przegrywaliśmy tylko jedną bramką. Po przerwie jednak zostaliśmy rozbici.
Bogdan Wenta (trener Vive Targów): Dziękuję za bardzo miłe słowa od pana trenera Edwarda Strząbały. Wydaje mi się, że moja drużyna wyszła na mecz bez odpowiedniej koncentracji. W konsekwencji już na samym początku meczu otrzymaliśmy dużo kar. Jasne, że to też sprawa interpretacji sędziów, ale myślę, że jakbyśmy grali pewniej, to tych upomnień było by mniej. Naszym obowiązkiem jest traktować każdego przeciwnika z szacunkiem. Bardzo mnie zdenerwowały jakieś nieudane lekceważące wkrętki oraz rzuty w poprzeczkę. Do Kielc przyjechał przecież dobry zespół. Rozmawialiśmy o tym w przerwie, ale w sumie potem wiele się w naszej grze nie zmieniło. Po przewie Marcus Cleverly zaliczył kilka bardzo dobrych interwencji. My jednak nie wykorzystaliśmy wszystkich okazji w kontrataku i to bardzo martwi. Wygrana oczywiście nas cieszy, ale w niedzielę nie możemy sobie pozwolić na takie błędy. Dzisiaj parę razy ukarał nas Tomasz Fabiszewski, w pierwszej połowie nie potrafiliśmy mu się przeciwstawić. Moi zawodnicy chyba w podświadomości mieli już mecz w Lidze Mistrzów z Celje. Największe pretensje do zespołu mam o to, że nie byli skoncentrowani. To moja opinia „na gorąco”. Jak obejrzę te spotkanie raz jeszcze, to pewnie będę miał też inne spostrzeżenia. W czasie meczu doskonale było widać, jakim szacunkiem jest darzony pan Edward Strząbała. Po tym przypadkowym starciu z Dzombą wszyscy na hali bardzo mocno się przejęli. Na szczęście nic groźnego się nie stało.
Wasze komentarze