Krieger: Klucz to obrona
– Przez cały poprzedni tydzień ćwiczyliśmy grę w systemie 3-2-1. Powiedzieliśmy sobie, że musimy się bardziej przyłożyć do tej obrony i dzisiaj wreszcie możemy być z siebie zadowoleni. Zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie – mówi rozgrywający Vive Targów Kielce, Kamil Krieger.
19 bramek – tyle na dzień dzisiejszy dzieli piłkarzy ręcznych Vive Targów Kielce i Warmii Aders Group Społem Olsztyn. Kielczanie, którzy po ubiegłotygodniowym spotkaniu z Zagłębiem Lubin byli krytykowani za mało przekonującą grę, w sobotę pokazali się z jak najlepszej strony i bez najmniejszych problemów odprawili z kwitkiem podopiecznych Aleksandra Malinowskiego. – Zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie – mówi z uśmiechem rozgrywający Vive Targów Kielce, Kamil Krieger. – No może po 40 minucie pojawiło się w naszej grze troszkę rozluźnienia, ale przez większość spotkania prezentowaliśmy się całkiem nieźle – dodaje.
Kluczem do sukcesu kielczan – jak przyznaje sam Krieger – była bardzo dobra gra w defensywie. W ciągu pierwszych 30 minut meczu mistrzowie Polski stracili zaledwie 9 bramek. – Od samego początku graliśmy bardzo twardo w obronie, zaczęliśmy w ustawieniu 5-1, nasza defensywa wreszcie zaskoczyła i to było podstawą do odniesienia tak wysokiego zwycięstwa. Dzięki szczelnej obronie mogliśmy wyprowadzać wiele kontr, przez co szybko odskoczyliśmy naszym rywalom – zaznacza były zawodnik MMTS-u Kwidzyn.
Tydzień temu, w meczu z Zagłębiem, to jednak gra defensywna była największą bolączką „żółto-biało-niebieskich”. Co takiego się stało, że największy mankament okazał się w sobotę wielkim atutem? – Już przed meczem powiedzieliśmy sobie, że musimy się bardziej przyłożyć do tej defensywy. Przez cały tydzień trenowaliśmy obronę 3-2-1 i ona w sobotę prezentowała się tak jak należy – przekonuje Krieger. – Musimy ją ćwiczyć, bo to dobrze dla nas jeżeli nie będziemy grać tylko 6-0, ale zdołamy też zaskoczyć naszych rywali jakimś nowym systemem w grze defensywnej – dodaje.
Warmia w Kielcach poległa z kretesem, ale przed spotkaniem zawodnicy z Olsztyna dosyć odważnie zapowiadali, że chcą w Hali Legionów powalczyć o zwycięstwo. Czy takie – zdaniem wielu – buńczuczne deklaracje podziałały na mistrzów Polski mobilizująco? – Nie, myślę, że staramy się motywować bardzo mocno na każdego rywala, nikogo nie lekceważymy. Patrzymy na siebie, na swoją grę, a to co mówiło się w Olsztynie przed tym meczem jest dla nas nieistotne – mówi stanowczo rozgrywający Vive Targów.
– Wiedzieliśmy jednak, że to nie będzie łatwy mecz. Przed sezonem Warmia dokonała czterech bardzo ciekawych transferów, więc nic dziwnego, że te oczekiwania w Olsztynie są duże. Ciężko im będzie jednak wytrzymać trudy całego sezonu. Już teraz na dwa miesiące wypadł im ze składu Damian Moszczyński, dlatego też mają spory problem na lewym rozegraniu – przekonuje Krieger, który w sobotnim meczu trzykrotnie pokonywał bramkarza „Warmiaków”.
Już w następną sobotę podopieczni Bogdana Wenty rozegrają swój pierwszy w tym sezonie mecz wyjazdowy. „Żółto-biało-niebiescy” zmierzą się w Mielcu, z beniaminkiem PGNiG Superligi, miejscową Stalą. – To nie będzie dla nas łatwiejsze spotkanie od dwóch poprzednich. Wręcz przeciwnie. W Mielcu gra się bardzo ciężko, jest to tak zwany gorący teren, Stal ma halę na dwa tysiące osób, dlatego nie spodziewamy się łatwej przeprawy. Zresztą będziemy grać z zespołem, który po pierwszej kolejce był na szczycie tabeli. Na pewno będą się na nas bardzo mobilizować, my jednak też damy z siebie wszystko i za tydzień interesuje nas tylko zwycięstwo – zaznacza Krieger, którego na konferencji prasowej po meczu z Warmią komplementował sam Wenta. – Ja nie do końca jeszcze jestem z siebie zadowolony. Wiem, że stać mnie na zdecydowanie więcej – przyznaje samokrytycznie sam zainteresowany.
fot. Artur Starz